Przywódcy państw G7 na szczycie w Elmau uznali za wiążące cele klimatyczne, w tym niedopuszczenie, by średnia temperatura wzrosła o 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej - poinformowała w poniedziałek kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Uznaliśmy, że w dziedzinie ochrony klimatu potrzebne są "wiążące reguły" - oświadczyła Merkel. - Świat nie ma obecnie takich reguł, dlatego celem (szczytu COP21) w Paryżu musi być stworzenie takich reguł - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu.
Dwa stopnie Celsjusza
Kraje G7 zdecydowanie opowiedziały się za "celem dwóch stopni Celsjusza" - podkreśliła kanclerz. Jak dodała, realizacja tego celu wymaga znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. - Uważamy, że do końca tego stulecia konieczna jest dekarbonizacja - powiedziała Merkel. Siedem wiodących krajów Zachodu oświadczyło, że zgodnie z zaleceniami Światowej Rady Ochrony Środowiska będą dążyły do redukcji emisji CO2 "w górnej części przedziału 40-70 proc." do roku 2050 w porównaniu z rokiem 2010. W stolicy Francji w grudniu ma zostać zawarte porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku, co według naukowców może mieć niebezpieczne skutki.
Autor: tol / Źródło: PAP