Gdyby zamierzenia się udały, byłaby to - jak podkreśla BBC - najwyższa przyznana nagroda tego typu w historii amerykańskich firm.
Test przywództwa
Głosowanie akcjonariuszy było postrzegane jako test poparcia dla przywództwa Elona Muska. Tesla zmaga się bowiem obecnie z mniejszą od zapowiadanej produkcją nowych aut.
Mimo pojawiających się głosów udziałowców, że propozycja jest zbyt hojna, ostatecznie akcjonariusze firmy zatwierdzili plan wynagrodzenia Muska. Sam miliarder, będący właścicielem jednej piątej udziałów w firmie, nie wziął udziału w głosowaniu. Podobnie jak zasiadający w zarządzie firmy jego brat - Kimbal.
Zgodnie z decyzją większości akcjonariuszy, żeby Elon Musk mógł otrzymać całość nagrody, trzeba spełnić warunki w zakresie wartości firmy, ale także jej wyników.
Kapitalizacja Tesli (wartość wszystkich akcji spółki) musi przekroczyć 650 miliardów dolarów w ciągu 10 lat. Przy czym pieniądze mają być wypłacane w zależności od wypełnienia kolejnych 12 poziomów wartości spółki (100 mld dolarów, 150 mld dolarów itp...). Ponadto kilkunastokrotnie musiałyby wzrosnąć m.in. przychody firmy.
Elon Musk z majątkiem wycenianym przez magazyn Forbes na 20 mld dolarów zajmuje obecnie 54. miejsce na liście najbogatszych ludzi na świecie. Potencjalna nagroda może spowodować znaczny awans w zestawieniu - nawet do pierwszej piątki.
Na razie jednak Tesla przy rekordowych przychodach (3,3 mld dolarów w czwartym kwartale 2017 roku) notuje także rekordowe straty (771 mln dolarów w ostatnich trzech miesiącach 2017 roku).
Autor: mb//dap / Źródło: BBC, The Guardian, cnbc.com