Prezydent Donald Trump poinformował, że kandydatem Białego Domu na prezesa Banku Światowego jest 62-letni David Malpass, wysoki rangą urzędnik resortu finansów USA. Malpass do tej pory uchodził za krytyka tej instytucji.
W przypadku nominacji na prezesa Malpass zastąpi Jim Yong Kima, który 7 stycznia, na ponad trzy lata przed końcem kadencji, złożył rezygnację. Od 1 lutego obowiązki prezesa pełni dotychczasowa dyrektor wykonawcza Banku Kristalina Georgiewa.
Zwyczajowo szefem Banku Światowego jest Amerykanin, podczas gdy na czele Międzynarodowego Funduszu Walutowego stoi Europejczyk. Obecnie szefową MFW jest Francuzka Christine Lagarde.
Malpass kandydatem na szefa Banku Światowego
Agencje podkreślają, że Malpass, podobnie jak Trump, był zawsze krytycznie nastawiony do działalności instytucji, która przez amerykańskiego prezydenta wielokrotnie była krytykowana za udzielanie pożyczek pewnym krajom, a zwłaszcza Chinom. - David Malpass jest właściwą osobą do pełnienia tej niezwykle ważnej funkcji, nie może być lepszego kandydata - ocenił Donald Trump. - To dla mnie wielki zaszczyt. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony i myślę, że możemy skutecznie walczyć z krańcowym ubóstwem na świecie i zwiększyć możliwości gospodarcze krajów rozwijających się - powiedział Malpass. Agencje przypominają, że Malpass do tej pory nie wahał się publicznie krytykować instytucji międzynarodowych, takich jak BŚ, uważając je za "drogie", "mało skuteczne" i "często skorumpowane w swoich praktykach kredytowych". Jednak jeden z urzędników administracji Trumpa, chcący zachować anonimowość, powiedział, że krytyka nigdy nie oznaczała negacji sensu istnienia tych instytucji. - Musimy dokonać bardzo ważnego rozróżnienia: David Malpass i rząd USA wspierają te organizacje, ale tylko wtedy, gdy wypełniają one swoją misję i działają efektywnie - powiedział agencji AFP urzędnik. - Stany Zjednoczone uważają, że Bank Światowy jest ważną instytucją dla globalnego wzrostu gospodarczego - dodał.
Autor: mb / Źródło: PAP