Brytyjczycy głosujący za opuszczeniem Unii Europejskiej pozostawili krajowe uczelnie z nie lada problemem - podaje Reuters. Brytyjskie uniwersytety zastanawiają się, jak załatać finansową lukę i utrzymać prestiż, gdy pojawia się ryzyko, że liczba unijnych studentów znacznie się zmniejszy.
Tuż przed referendum z 23 czerwca, do apelu za pozostaniem w bloku 28 państw przyłączyło się blisko 80 proc. władz wszystkich brytyjskich uczelni.
Nic się nie zmieni
Po ogłoszeniu wyniku, uczelnie próbowały uspokoić swoich zagranicznych studentów, zapewniając ich, że nic się nie zmieni. Przynajmniej na razie - jako że proces wychodzenia z UE może zająć przynajmniej dwa lata. W dłuższej perspektywie szkoły wyższe drżą jednak o swoje finansowanie, atrakcyjność dla studentów z zagranicy czy prestiż. - Hołduję europejskim wartościom - mówiła Bettina Sakiotis, 17-letnia Greczynka żyjąca w Luksemburgu, która otrzymała informację, że dostała się na dwa angielskie uniwersytety. - Głosowanie za Brexitem pokazało, że wcale nie jesteśmy po tej samej stronie - dodała. Po referendum, 17-latka rozważała zastąpienie angielskich uczelni włoskim Uniwersytetem Bocconi w Mediolanie. Ostatecznie pozostała przy brytyjskim, jednak - jak przyznaje - wciąż ma wątpliwości. - Myślę, że (Brexit - red.) będzie miał poważne, polityczne konsekwencje dla Wielkiej Brytanii - stwierdziła młoda Greczynka. - Wielka Brytania się izoluje - dodała.
Co trzeci student z zagranicy
Uniwersytety w Wielkiej Brytanii nie wiedzą jeszcze, jak wynik referendum wpłynie na liczbę aplikacji zagranicznych studentów w nadchodzącym roku akademickim. Miejsca będą głównie przydzielane w sierpniu, kiedy to będą znane wyniki tegorocznych egzaminów. "Jednak wiele uniwersytetów jest zagrożonych" - sugeruje Reuters. Według The Complete University Guide, który publikuje zestawienie uczelni wyższych, np. na uniwersytetach w Essex i Kent co trzeci student pierwszego roku, pochodzi z zagranicy. W Wielkiej Brytanii ok. 125 tys. studentów uczelni wyższych pochodzi z krajów UE. Stanowi to ok. 5,5 proc. wszystkich uczniów, a na niektórych uniwersytetach proporcja jest dużo wyższa - np. w przypadku Cambridge, gdzie odsetek zagranicznych żaków urasta do 16 proc.
To samo czesne
Studenci z UE aktualnie płacą czesne w tej samej wysokości co studenci brytyjscy. Wielu jednak obawia się, że te opłaty poszybują, gdy studenci europejscy spoza Anglii będą traktowani jak inni zagraniczni. - Nie będzie żadnych zmian dla statusu imigracyjnego lub statusu czesnego studentów z krajów UE, którzy przystępują na Newcastle University w 2016 roku - zapewniał Chris Brink, wicekanclerz Newcastle University na stronie internetowej uczelni. - Zapłacą zwykłą brytyjską stawkę czesnego za pełen program studiów - dodał. Jak podaje Reuters, uniwersytet rozszerzył później swoją obietnicę i wydłużył deklarację do roku 2017 włącznie. Jednak podobnie, jak w przypadku pozostałych instytucji, wszelkie zobowiązania pozostają niepewne do czasu, aż wszelkie szczegóły dotyczące Brexitu wiszą w próżni.
Strumień gotówki odcięty
Brexit ma wpływ nie tylko na wysokość czesnego. Brytyjskie uniwersytety deklarują, że ich naukowe instytuty otrzymały łącznie ponad 836 mln funtów grantów badawczych i kontraktów ze środków UE w 2014-2015 roku. Taki zastrzyk pieniędzy generuje ponad 19 tys. miejsc pracy w Wielkiej Brytanii, co przekłada się na 1,86 mld funtów dla brytyjskiej gospodarki. Kolejnym obszarem budzącym poważne wątpliwości jest przyszłość unijnych programów Erasmus+, które polegają na wymianie studentów i nauczycieli wewnątrz UE. Czesne dla brytyjskich i unijnych studentów wynosi maksymalnie 9 tys. funtów rocznie. Mogą one być jednak znacznie wyższe dla uczniów spoza Unii - w zależności od uczelni i kierunku studiów. Na University of Kent studenci z zagranicy płacą nawet do 15 900 funtów rocznie, z kolei studenci medycyny na Imperial College London muszą się liczyć z kosztem 37 100 funtów na rok. Takie sumy mogą się okazać rujnujące dla brytyjskich uniwersytetów, jeśli okaże się, że koszty są niewspółmierne do stopnia atrakcyjności studiów. Michael Arthur, rektor University College London oszacował, że ok. 40 mln funtów dochodu płynącego z czesnego jest zagrożonych. W latach 2011-2012 studenci z zagranicy włożyli ok. 3,7 mld funtów do brytyjskiej gospodarki, co dało ponad 34 tys. miejsc pracy. Brytyjski minister szkolnictwa wyższego, Jo Johnson przyznaje, że czeka go wielka dyskusja z europejskimi partnerami. Uniwersytety w UE z kolei nie chcą czekać na rozwiązanie niepewności brytyjskiego szkolnictwa i przejmują inicjatywę. Włoski premier Matteo Renzi zaproponował już UE specjalny grant brytyjskim studentom przyjętym na uczelnie w krajach unijnych.
Zobacz: Brexit pogorszy sytuację zwłaszcza na rynku pracy
Autor: ag / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock