- Armator oczywiście będzie starał się udowodnić, że główną przyczyną było zaistnienie tego bardzo silnego bocznego wiatru, który spowodował zejście tego statku z osi toru wodnego (...), więc na pewno to miało duże i kluczowe znaczenie - tłumaczył. - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 kapitan żeglugi wielkiej Grzegorz Rutkowski. Dodał, że zastanawiające jest to, czemu tylko jeden statek zablokował Kanał przy tych warunkach pogodowych.
- Tysiące statków przepływają w skali roku przez Kanał Sueski. Straty dla gospodarki morskiej są kalkulowane na ponad 9,6 mld dolarów za każdy dzień postoju. W chwili obecnej postój tam był w graniach 450 jednostek różnego typu i rodzaju - mówił kapitan.
"Na pewno zadziałały też błędy ludzkie"
Jak podkreślił, "jeżeli chodzi o sytuację, do której doszło, to jest oczywiście wiele spekulacji, na pewno wiele czynników złożyło się w jedną całość".
- Armator oczywiście będzie starał się udowodnić, że główną przyczyną było zaistnienie tego bardzo silnego bocznego wiatru, który spowodował zejście tego statku z osi toru wodnego. Przy tak dużych gabarytach mamy bardzo dużą powierzchnię nawiewną i oczywiście będzie oddziaływał efekt osiadania, efekt znosu, więc na pewno to miało duże i kluczowe znaczenie - tłumaczył.
Zwrócił jednak uwagę, że "można zadać sobie pytanie, dlaczego tylko jeden statek zdryfował i zblokował, jeżeli w konwoju było kilkadziesiąt jednostek podobnej wielkości, podobnego rodzaju, również kontenerowce."
- Tutaj więc na pewno zadziałały też błędy ludzkie - ocenił.
- W przypadku tego typu jednostek, to one standardowo przechodzą przez Kanał Sueski z prędkością bezpieczną, graniczną też dla pewnych szlaków żeglowych, jak Kanał Sueski (..) w przypadku tej jednostki wiemy, że tuż przed wypadkiem zarejestrowano prędkość zdecydowanie większą niż rekomendowana - podkreślił kapitan.
Zdaniem Grzegorza Rutkowskiego "był to ewenement, jeżeli chodzi o Kanał Sueski, nigdy czegoś takiego nie było".
- Tu jest kwestia dyskusji, co będzie dalej. Ja przypuszczam, że na pewno zostaną wprowadzone pewne regulacje, na pewno ktoś będzie musiał zapłacić za ten przestój (..), z drugiej strony na pewno firmy ubezpieczeniowe będą chciały na pewno pokryć te koszty, zwiększając stawki. Być może będą wprowadzone jakieś dodatkowe regulacje, żeby nie dopuścić do tego typu wypadków w przyszłości, być może narzuci się jakieś restrykcje w przypadku tych dużych jednostek - przewidywał.
Kanał Sueski odblokowany
Na Kanale Sueskim przywrócona została w poniedziałek żegluga w obie strony. Wcześniej z mielizny sprowadzony został kontenerowiec Ever Given, który od blisko tygodnia blokował ten morski szlak.
Przewożący towary na trasie Azja-Europa kontenerowiec Ever Given, pływający pod panamską banderą i będący własnością japońskiej firmy Shoei Kisen, we wtorek tydzień temu obrócił się bokiem i osiadł na mieliźnie w jednopasmowym odcinku Kanału Sueskiego, ok. 6 km od jego południowego wejścia, w pobliżu Suezu. Od tego czasu władze zarządzające kanałem nie były w stanie usunąć statku, a ruch przez ten szlak wodny - wyceniany na ponad 9 mld USD dziennie - został wstrzymany, co jeszcze bardziej zakłóciło globalną żeglugę, już i tak nadwyrężoną przez pandemię koronawirusa.
W poniedziałek, dzięki pracy holowników, statek został sprowadzony z mielizny na tor wodny i zaczął poruszać się na północ w kierunku położonego w połowie kanału Wielkiego Jeziora Gorzkiego, gdzie zostanie poddany badaniom technicznym.
Akcja ratunkowa polegała na pogłębianiu gruntu przy dziobie statku i pracy holowników mających sprowadzić go z powrotem na tor wodny. Przy wykonywaniu tego manewru pomagały przypływy. Spekulowano, że w wypadku niepowodzenia tych manewrów trzeba by rozładować część z ponad 18 tys. kontenerów przewożonych przez jednostkę, co znacznie przedłużyłoby blokadę kanału.
Przez Kanał Sueski przepływa około 15 proc. światowego handlu, dla Egiptu szlak jest ważnym źródłem dochodów, z powodu jego zamknięcia kraj tracił 15 mln dolarów dziennie - pisze Reuters. Blokada tej kluczowej dla transportu między Europą a Azją drogi morskiej wpłynęła na ceny ropy i transportu morskiego na świecie. Jego dalsze zamknięcie miałoby poważne konsekwencje dla światowego handlu i łańcuchów dostaw.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA