Trzech byłych bankierów z Barclays zostało uznanych za winnych udziału w zmowie, która miała na celu manipulowanie kluczową dla globalnego rynku pieniężnego stopą Libor.
Agencja śledcza zajmująca się oszustwami i korupcją (Serious Fraud Office) odniosła zwycięstwo w procesie z trzema byłymi bankierami banku Barclays. Zostali oni uznani za winnych udziału w zmowie, która miała na celu manipulowanie stopą Libor.
Jak odnotowuje "The Guardian" w czasie procesu w sądzie w Southwark byli bankierzy tłumaczyli, że nie wierzyli, że ich działalność może być nieuczciwa, bo ich szefowie tolerowali stosowaną przez nich praktykę.
Jednak ława przysięgłych uznała, że byli pracownicy banku Barclays świadomie działali tak, aby manipulować stopą Libor. Robili to, aby bank, w którym byli zatrudnieni czerpał większe zyski.
Według sądu byli bankierzy nielegalnego procederu dopuścili się w okresie od czerwca 2005 do września 2007 roku.
Bank się przyznał
W czerwcu 2012 r. Barclays jako pierwszy z banków przyznał, że brał udział w manipulowaniu Liborem. Bank uiścił grzywnę w wysokości 450 mln USD amerykańskim i brytyjskim władzom nadzoru finansowego. Od tego czasu ukarano również banki UBS i RBS odpowiednio na 1 mld USD oraz 615 mln USD.
Co to jest Libor?
Nazwa LIBOR to skrót od angielskich słów London Inter Bank Offer Rate, czyli stopę procentową kredytów, jakie udzielają sobie banki na rynku w Londynie. Jej wysokość ustalana jest codziennie na podstawie odpowiedzi największych światowych instytucji finansowych na pytanie: po jakiej cenie byłby w stanie pożyczać sobie wzajemnie określoną kwotę? Wskaźnik obliczany jest dla amerykańskiego dolara, euro, franka szwajcarskiego, funta brytyjskiego i japońskiego jena. Dla każdej z tych walut publikowany jest poziom wskaźnika Libor dotyczących pożyczek na dzień, tydzień, miesiąc, trzy miesiące, sześć miesięcy i jeden rok. Wskaźnik ten to jedna z dwóch części, które składają się na oprocentowanie kredytów udzielanych przez banki klientom, w tym pożyczek hipotecznych np. we frankach szwajcarskich.
Autor: msz//km / Źródło: The Guardian, Wall Street Journal,