W najbliższym czasie Ministerstwo Energii przedstawi propozycje rozwiązania kryzysu w zarządzie i radzie nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Resort zapewnia także, że środki z funduszu stabilizacyjnego JSW mogą być użyte tylko na rzecz tej spółki, w dwóch ściśle określonych przypadkach.
Kryzys w zarządzie i radzie JSW oraz zasady wykorzystania funduszu stabilizacyjnego były w poniedziałek wśród tematów spotkania ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i wiceministra w tym resorcie Grzegorza Tobiszowskiego ze związkowcami z JSW, protestującymi m.in. przeciw niedawnym zmianom w zarządzie spółki.
W trwającym blisko pięć godzin spotkaniu uczestniczyli też szefowie Solidarności: górniczej Bogusław Hutek i śląsko-dąbrowskiej Dominik Kolorz, a także dwaj posłowie PiS.
10 stycznia - decyzją rady nadzorczej JSW - stanowiska w zarządzie spółki stracili: wiceprezes JSW ds. strategii i rozwoju Artur Dyczko oraz wiceprezes ds. handlu Jolanta Gruszka. Posiedzenie rady nadzorczej zostało przerwane przez kilkudziesięciu związkowców, którzy weszli do sali obrad, domagając się cofnięcia uchwał o odwołaniu wiceprezesów oraz wyjaśnienia przyczyn decyzji rady. Związkowcy powołali sztab protestacyjno-strajkowy i zapowiedzieli protesty.
Ich zdaniem zmiany w zarządzie spółki są nieuzasadnione i miały służyć - jak mówili - "wyprowadzeniu" środków z funduszu stabilizacyjnego JSW na budowę bloku energetycznego w Elektrowni Ostrołęka. Zdementował to minister Tchórzewski.
Dwa cele
Po poniedziałkowym spotkaniu ze związkowcami szef resortu energii zapewnił, że środki z funduszu stabilizacyjnego JSW, na którym zgromadzono 1,85 mld zł (z perspektywą zwiększenia w tym roku do 2 mld zł), mogą być użyte na rzecz JSW jedynie w dwóch przypadkach: zagrożenia utraty płynności finansowej spółki w czasie niekorzystnych cen węgla i koksu, lub wsparcia niezbędnych inwestycji w JSW, takich jak rozbudowa mocy wydobywczych czy zwiększenie dostępu do złóż.
- Szczególnie się cieszę, że wyjaśniliśmy sobie do końca sprawy związane z funduszem stabilizacyjnym JSW i ustaliliśmy, że pozostaje tak, jak w tej chwili było w zapisach (...). Z tego tytułu fundusz nie mógł być użyty do sprawy budowy elektrowni w Ostrołęce. Te wyjaśnienia zostały przyjęte i dalej fundusz stabilizacyjny w pełnej wysokości jest do dyspozycji JSW w ściśle określonych w regulaminie sytuacjach. Dodatkowo strona społeczna zadeklarowała chęć współpracy przy tym funduszu - powiedział po spotkaniu minister Tchórzewski.
Strona społeczna - jak podano w komunikacie po spotkaniu - "zgłosiła potrzebę konsultacji procesu decyzyjnego dotyczącego wydatkowania środków z funduszu".
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski poinformował po poniedziałkowych rozmowach, że intencją jest zwiększenie w tym roku funduszu stabilizacyjnego JSW do 2 mld zł. Zapewnił, że Ministerstwo Energii pozytywnie ocenia dwa projekty JSW: przejęcie Przedsiębiorstwa Budowy Szybów (PBSz) oraz wydzielenie w strukturze JSW nowo budowanej kopalni Bzie-Dębina. Poniedziałkowe rozmowy Tobiszowski ocenił jako "merytoryczne". Dotyczyły one także - jak relacjonował - m.in. utrzymania tempa inwestycji w JSW oraz skrócenia terminów płatności wobec firm okołogórniczych kooperujących ze spółką.
Mają paść propozycje
W komunikacie po spotkaniu szefów resortu energii ze związkowcami nie poinformowano o decyzjach dotyczących kształtu i dalszej pracy zarządu JSW, po odwołaniu 10 stycznia dwojga wiceprezesów firmy oraz proteście związkowców, którzy żądali odwołania wszystkich członków rady nadzorczej JSW mianowanych przez ministra energii.
"Rozmowy dotyczyły także spraw związanych z rozwiązaniem kryzysu w zarządzie spółki i radzie nadzorczej. W najbliższym czasie zostaną przedstawione przez Ministerstwo Energii propozycje w tej sprawie" - napisano w komunikacie po spotkaniu.
Nieoficjalnie ze źródeł zarówno związkowych, jak i zbliżonych do resortu energii, PAP dowiedziała się, że wstępnie ustalono, iż zarząd JSW do końca kadencji (kończy się w połowie tego roku) ma pracować w trzyosobowym składzie - bez przywrócenia do pracy odwołanych wiceprezesów, ale też bez dalszych zmian i powoływania nowych osób do zarządu. Na czele zarządu ma pozostać prezes Daniel Ozon. Oficjalnie strony nie komentują tych informacji.
- Chcemy, żeby spór w JSW wreszcie się zakończył - i istnieje takie prawdopodobieństwo, że wreszcie tak będzie - skomentował po spotkaniu wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński.
Zaznaczył, że związkowcy będą teraz czekać na realizację ustaleń - nieoficjalnie mówią, że resort ma przedstawić konkretne propozycje dotyczące zarządu i rady JSW do końca tego tygodnia - w piątek związkowcy i przedstawiciele resortu energii mają spotkać się ponownie, w ramach trójstronnego zespołu ds. bezpieczeństwa socjalnego górników.
Lider Solidarności w JSW Sławomir Kozłowski ocenił po spotkaniu, że strona społeczna spółki "wzmocniła swoją pozycję w zakresie wiedzy i przyszłych decyzji odnośnie funduszu stabilizacyjnego JSW". - Myślimy, że zapewnienia, które padły ze strony ministerstwa, będą spełnione do końca (...). Rozmawialiśmy co do przyszłości JSW, stabilizacji tej spółki - doszliśmy do pewnych ustaleń, porozumień; będziemy na bieżąco kontrolować i monitorować, jak te ustalenia będą realizowane - skomentował Kozłowski.
Regularne spotkania
Strony ustaliły, że będą spotykać się co najmniej raz na kwartał, by na bieżąco omawiać sprawy ważne dla JSW i wyjaśniać - jak mówił Kozłowski - "wszystkie nieporozumienia na drodze rozmów i konsultacji, po to, żeby na przyszłość nie zaistniały sytuacje, w których będziemy w jakimkolwiek konflikcie w zakresie rozumienia pewnych rozwiązań, które mają funkcjonować w JSW".
Szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski, tłumacząc ustalenie dotyczące kwartalnych spotkań ze stroną społeczną, ocenił, że JSW jest "sztandarową spółką giełdową w Polsce" i wymaga "stabilizacji i czystości funkcjonowania". Również wiceminister Tobiszowski podkreślił, że "szum informacyjny" nie służy spółce giełdowej, stąd chęć rozwiania wszystkich wątpliwości podczas cyklicznych spotkań ze stroną społeczną JSW.
Pytany o perspektywę ewentualnych dalszych protestów związkowców z JSW, Sławomir Kozłowski z "S" podkreślił, że strona społeczna czeka na rozstrzygnięcia i realizację ustaleń z ministrami. "Najważniejsze są czyny, nie słowa; po czynach nas poznacie. Czekamy na rozstrzygnięcia. Albo do końca tygodnia konflikt zostanie całkowicie rozwiązany, albo będziemy wiedzieć co mamy robić" - powiedział lider Solidarności w JSW.
Reprezentowany przez ministra energii Skarb Państwa jest większościowym akcjonariuszem notowanej na warszawskiej giełdzie JSW. Związkowcy wystąpili niedawno z postulatem objęcia nadzoru nad firmą bezpośrednio przez premiera oraz zażądali dymisji członków rady nadzorczej spółki z ramienia ministra energii. Chcieli też przywrócenia odwołanych 10 stycznia wiceprezesów spółki.
Półtora tygodnia temu rada nadzorcza JSW – przy sprzeciwie czterech jej członków z wyboru załogi – odwołała ze stanowisk wiceprezesów Jolantę Gruszkę i Artura Dyczkę. Oficjalnie nie podano przyczyn takiej decyzji – szefowa rady Halina Buk wyjaśniła je później w przesłanym mediom komunikacie. Według szefowej rady, głównym powodem odwołania dwojga członków zarządu JSW była „utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem”. W poniedziałek w specjalnym oświadczeniu zarząd JSW uznał te zarzuty za bezpodstawne, a ich upublicznienie – za godzenie w wizerunek spółki.
Związkowcy planowali na poniedziałek 500-osobową pikietę przed Ministerstwem Energii w Warszawie, odstąpili jednak od tego zamiaru wobec zapowiedzi podjęcia rozmów. Po poniedziałkowym spotkaniu, rozmowy mają być kontynuowane w piątek podczas posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, które odbędzie się w siedzibie Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.
Przed poniedziałkowym spotkaniem w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim pojawiło się kilku przedstawicieli działającego w JSW związku Jedność, którzy nie zostali wpuszczeni na rozmowy. Związkowcy z Jedności mieli transparent z hasłem "Stop korumpowaniu pracowników JSW Szkolenie i Górnictwo" - ich zdaniem, aby nowi pracownicy mogli przejść z tej spółki do JSW, muszą zapisywać się do związków zawodowych. Według przedstawicieli związku Jedność, związkowcy m.in. z "S" bronią zarządu JSW, chroniąc przede wszystkim własne interesy.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP