Promocje są organizowane na nowych zasadach, aby przestały wprowadzać w błąd. Ale - jak pisze środowa "Rzeczpospolita" - nie do końca się udało, a firmy szukają sposobu na obejście tych reguł. Pierwsze skargi trafiły do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Od 1 stycznia 2023 roku zaczęły obowiązywać przepisy unijnej dyrektywy Omnibus, która zakłada większą przejrzystość zakupów. Jak pisze "Rz", najwięcej emocji wśród sprzedawców wzbudził nowy obowiązek podawania przy okazji promocji nie tylko ceny przed i po obniżce, ale również najniższej z ostatnich 30 dni.
UOKiK dostał pierwsze skargi
Gazeta wskazuje, że nadzór nad stosowaniem się do nowych zasad sprawuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który już dostał pierwsze skargi.
"Wpływają do nas pierwsze sygnały od konsumentów w sprawie nieprawidłowego uwidaczniania obniżek cen. Sami też monitorujemy rynek i sprawdzamy, czy i jak przedsiębiorcy dostosowali się do nowych przepisów" - informuje biuro prasowe UOKiK, cytowane przez dziennik.
"Widzimy, że nie wszyscy prawidłowo stosują się do obowiązującego prawa. Wspólnie z Inspekcją Handlową zadbamy, aby prawo w tym zakresie było przestrzegane z korzyścią dla konsumentów. O szczegółach będziemy informować w przyszłym tygodniu" - dodają przedstawiciele urzędu.
"Rz" wyjaśnia, że za naruszenia ustawy Inspekcja Handlowa może nałożyć do 20 tys. zł kary, ale jeśli przedsiębiorca będzie nadal łamał prawo w ciągu roku od pierwszego wykroczenia, kara może wzrosnąć do 40 tys. zł. "Jeśli sprawa będzie dotyczyła nieuczciwej praktyki rynkowej, kontroli dokona UOKiK. Tutaj kary mogą sięgać nawet 10 proc. rocznego obrotu firmy" - czytamy.
Cena nie taka atrakcyjna. Zaskoczenie w sieci
Od pierwszego dnia tego roku w mediach społecznościowych zaroiło się zwłaszcza od informacji o promocjach sieci sprzedających elektronikę – gdyż często okazywało się, iż promocja wcale nie jest taka atrakcyjna, a w ciągu miesiąca produkt miał już znacząco niższe ceny.
Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że w wielu firmach ruszyły prace nad takim formułowaniem ofert promocyjnych, aby nowe prawo ich nie obejmowało. "Dlatego można spodziewać się w najbliższym czasie większej kreatywności – a ustawa daje takie możliwości. Nie ma choćby obowiązku podawania najniższej ceny sprzed obniżki, jeśli nie jest ogłaszana promocja ani wyprzedaż, a przedsiębiorca zwyczajnie obniża cenę regularną. Podobnie hasła promujące oferty sprzedażowe przez jak najlepsze, najniższe ceny oraz oferty wiązane, jak np. wielosztuki, nie podlegają nowym regulacjom" - wskazuje gazeta.
"Hasła takie jak 'akcja specjalna' mogą sugerować obniżkę ceny, a zatem informować o promocji w rozumieniu przepisów unijnych oraz implementujących je przepisów krajowych" - podaje UOKiK. "Przepisy nie dotyczą natomiast, i nie ograniczają, wahań cen oraz obniżek wynikających z programów lojalnościowych czy spersonalizowanych zniżek (np. z okazji urodzin), o ile nie są adresowane do ogółu lub większości konsumentów" - dodaje Urząd.
Dziennik zwraca też uwagę, że zmian nie widać na większości etykiet w sklepach spożywczych, ponieważ prawo obejmuje tylko produkty z terminem przydatności do spożycia ponad 30 dni. W efekcie poza nim są promocje większości tzw. produktów świeżych, jak pieczywo, owoce, warzywa, mięso i część nabiału.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock