Złożyliśmy wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. ws. dopuszczenia do degradacji siedlisk w Puszczy Białowieskiej za czasów koalicji rządowej PO-PSL - poinformował w środę wieczorem minister środowiska Jan Szyszko.
- Zgłosiliśmy wniosek do prokuratury o podejrzeniu przestępstwa w stosunku do lasów w latach 2008-2015 - powiedział minister podczas wieczornego bloku głosowań w Sejmie.
O wycince
Minister mówił, że zarzuca się mu, jak i rządowi, że chce wycinać Puszczę Białowieską. - Nie wycięto w Puszczy Białowieskiej drzew, natomiast zamarło kilkanaście milionów drzew o masie prawie 4 mln m sześc. I to drewno leży, ono nie było ścięte, ono się przewróciło, o wartości ponad 700 mln zł - podkreślił.
Szyszko kontynuował, że wraz z zamarciem drzew zniknęły priorytetowe siedliska przyrodnicze dla UE, w tym i niektóre gatunki zwierząt. "A w związku z tym grożą nam procesy z KE. Musieliśmy złożyć takie doniesienie do prokuratury" - przekonywał.
Sytuacja w Puszczy Białowieskiej
Minister na wcześniejszej konferencji prasowej mówił, że "błędnymi decyzjami gospodarczymi koalicji rządzącej PO-PSL doprowadzono do katastrofalnej sytuacji środowiska przyrodniczego Puszczy Białowieskiej. Następuje zanik i degradacja siedlisk cennych z punktu widzenia wspólnoty europejskiej".
- To jest skandal, szczególnie w tym okresie, kiedy na Lasy Państwowe nałożono haracz w wysokości 1,6 mld zł. Poprzednia ekipa rządząca wyciągała ręce po pieniądze do Lasów chcąc je zdestabilizować, a nie miała pieniędzy na podstawową rzecz, mianowicie na badania podstawowe w Puszczy Białowieskiej - podkreślił.
- Według nas złamano podstawowe prawo leśne, zaczęto omijać prawo leśne, i zaczęto mówić rzeczy nieprawdziwe, że to były lasy (Puszcza Białowieska) nietknięte ręką człowieka - mówił minister, pytany na konferencji o wniosek do prokuratury. Chodzi o "zniszczenie obszarów Natury 2000".
Naukowy monitoring
Minister dodał, że na ternie Puszczy Białowieskiej prowadzony będzie stały naukowy monitoring, który ma m.in. pokazać różnice w różnorodności biologicznej na terenach, gdzie prowadzona jest gospodarka leśna i tam, gdzie takie działania nie będą prowadzone.
Zgodnie z planem 1/3 powierzchni nadleśnictw gospodarczych w puszczy ma być wyłączona z prowadzenia gospodarki drzewnej. Środowiska ekologiczne krytykują ten pomysł i wskazują, że III strefa UNESCO, w której nie można prowadzić zabiegów gospodarczych, stanowi 50 proc. nadleśnictw.
Dyrektor generalny LP Konrad Tomaszewski ocenił, że tą decyzją "znakomicie zwiększyliśmy ilość lasów, które będą wyłączone z jakiejkolwiek działalności ludzkiej". Dodał też, że na pozostałej części jest też wiele rezerwatów, czy bagnisk, gdzie również nie będzie żadnego pozyskania drewna.
- Serce mi krwawi, kiedy słyszę, że leśnicy chcą wyciąć całą Puszczę Białowieską. Leśnicy naprawdę nie oszaleli i wiedzą, na czym polega gospodarka leśna, to są obraźliwe słowa. Nie chodzi o pozyskiwanie surowca drzewnego do sprzedaży, tu chodzi o ochronę przyrody realizowaną metodami gospodarki leśnej - podkreślił Tomaszewski. Jednocześnie wyjaśnił, że taka ochrona polega m.in. na nowych nasadzeniach, dokonywaniu cięć sanitarnych, rozrzedzaniu drzewostanu, kiedy pojawia się samosiew, czy ochronie lasu przed pożarami. Dodał, że takie działanie jest zgodne z prawem.
Więcej na ochronę
Tomaszewski przypomniał ponadto, że w tym roku LP przekażą 70 mln zł na badania i ochronę przyrody w parkach narodowych, co stanowi 1/4 budżetu parków.
Minister Szyszko był pytany także czy spotka się z ekologami z Greenpeace, którzy od wtorku protestują na dachu budynku resortu. Na jego fasadzie wywiesili też transparent z napisem "Cała puszcza parkiem narodowym". Ekolodzy domagają się objęcia parkiem całej Puszczy Białowieskiej, wracając do koncepcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Okrągły stół
Aktywiści zaapelowali we wtorek do premier Beaty Szydło i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, by zorganizować okrągły stół ws. puszczy.
- Działania ministra Jana Szyszki w ciągu ostatnich miesięcy jasno pokazały, że jego intencją nie jest prawdziwa ochrona Puszczy Białowieskiej. Minister zignorował apele świata nauki, organizacji pozarządowych i lokalnej społeczności, sprzeciwiającej się wycince w Puszczy. Wielokrotnie manipulował faktami, podając fałszywe argumenty, by uzasadnić decyzje, które dla Puszczy oznaczają trwałe zniszczenie jej wyjątkowego, naturalnego charakteru. Minister Szyszko nie jest już stroną w sprawie Puszczy Białowieskiej, ponieważ swoimi decyzjami narobił bardzo wiele złego, a na dodatek nie zamierza się z tego wycofać - wskazuje Greenpeace.
Szef MŚ podkreślił, że jest gotowy spotkać się z aktywistami w Puszczy Białowieskiej, by tam porozmawiać o jej problemach. Dodał, że nie można też dyskutować o puszczy nie spotykając się z miejscową ludnością, która z niej żyje i gospodarowała w niej od setek lat.
Dyrektor LP, który był w zespole przygotowującym plan objęcia całej puszczy parkiem narodowym przy prezydencie Lechu Kaczyńskim powiedział, że ta propozycja została negatywnie oceniona pod względem finansowym i merytorycznym i w końcu Lech Kaczyński się z niej wycofał.
- Po dokonaniu analiz ekonomicznych, ten projekt nie mógł być dalej kontynuowany i pan prezydent świętej pamięci Lech Kaczyński odstąpił z uwagi na problematykę ekonomiczną, z uwagi na koszt utrzymania kolejnego parku narodowego - mówił Tomaszewski.
Według niego prezydent wziął również pod uwagę argumenty, które mówiły o prowadzeniu na terenie puszczy jednocześnie kilku rodzajów ochrony: tak ścisłej w rezerwatach, czy czynnej metodami gospodarki leśnej. - Wziąwszy to wszystko pod uwagę, prezydent odstąpił od realizacji tego projektu - przekonywał Tomaszewski.
Pod koniec marca br. minister środowiska zatwierdził aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Większe cięcia są tłumaczone przez leśników koniecznością walki z masowym pojawieniem się kornika, który atakuje świerki. Aneks zakłada zwiększenie pozyskania drewna do 188 tys. metrów sześciennych drewna w ciągu 10 lat (lata 2012-2021). Stary PUL zakładał pozyskanie ponad 63,4 tys. metrów sześciennych drewna w ciągu 10 lat.(PAP)
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock