Chcemy, by Polska za 10 lat była postrzegana jako kraj start-upów - mówi wiceszef ministerstwa rozwoju Jerzy Kwieciński. By dogonić gospodarki silnie rozwinięte i uniknąć pułapki średniego dochodu, musimy być bardziej innowacyjni. Do tego potrzebne jest zaangażowanie w ten proces biznesu - wskazuje.
Jak mówi, "w przygotowywanym rządowym gospodarczym programie rozwoju, innowacyjność będzie jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym priorytetem", jednocześnie dodając, że jest szansa na to, by w 2023 roku Polska wydawała na projekty badawczo-rozwojowe nieco ponad 2 proc. PKB.
Przyczyny niskiej innowacyjności
Kwieciński pytany, dlaczego już teraz Polska nie jest krajem innowacyjnym tłumaczy, że "sektor biznesu jest w stosunkowo niewielkim stopniu zaangażowany w innowacyjność".
- Zbyt mało wydaje na prowadzenie badań naukowych i w niewystarczającym stopniu je komercjalizuje. Dlatego odstajemy od gospodarek silnie rozwiniętych. Z jednej strony chcielibyśmy się dalej rozwijać, mieć więcej pieniędzy i możliwości, a z drugiej nie osiągniemy tego bez innowacyjności, czego skutkiem może być wpadnięcie w tzw. pułapkę średniego dochodu. Tylko innowacyjne produkty, usługi o dużej wartości dodanej, o dużych marżach pomogą nam, żebyśmy więcej zarabiali i mieli silniejszą, bardziej konkurencyjną gospodarkę - mówi. Jak dodaje wiceminister, "do tej pory woleliśmy kupować gotowe rozwiązania za granicą, zamiast bazować na krajowych. Stawialiśmy na imitacje, a nie na innowacje. Tak było w wielu sektorach naszej gospodarki. Również fundusze unijne promowały gotowe technologie, kupowane najczęściej w innych krajach. Do tej pory nie byliśmy wystarczająco innowacyjni, bo w Polsce nie ma też skutecznych publicznych zachęt w otoczeniu gospodarczym do prowadzenia takich działań".
Zmniejszenie ryzyka
Zwraca jednak uwagę, że działalność innowacyjna jest ryzykowna.
- Najpierw trzeba przeprowadzić i sfinansować ryzykowne badania, a później je skomercjalizować. Tylko co któryś z projektów kończy się sukcesem. Dopóki nie ruszy skuteczna sprzedaż produktów i usług, to przedsiębiorca tak naprawdę nie wie, czy jego przedsięwzięcie powiedzie się. Kraje, które są w tym skuteczne, stosują specjalne instrumenty, np. ulgi inwestycyjne, które zmniejszają ryzyko przygotowania, a potem wdrażania takich przedsięwzięć. Polski rząd będzie pracował nad takim rozwiązaniem - zapewnia wiceminister rozwoju. Jego zdaniem, inną kwestią jest zapewnienie zróżnicowanego wsparcia.
- Nie chodzi o to, by sektor publiczny zastępował przedsiębiorców, ale powinien takiego wsparcia udzielić. Tak powstawała Dolina Krzemowa czy inne grupy producentów w Unii Europejskiej. Powinniśmy wykorzystać zagraniczne doświadczenie w tym zakresie - podkreśla Kwieciński.
Priorytet rządu
Wiceminister podkreśla, że innowacyjność jest dla nowego rządu priorytetem.
- Od samego początku bardzo wyraźnie mówimy, że innowacyjność jest priorytetem. Na poziomie ministrów rząd powołał specjalną Radę ds. Innowacyjności. Ponadto, w przygotowywanym rządowym gospodarczym programie rozwoju, innowacyjność będzie jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym priorytetem. Taki sygnał polityczny musi być widoczny, żeby mobilizować wszystkich "aktorów" tego przedsięwzięcia - wskazuje. Jak podkreśla rząd chce, "aby innowacyjność była priorytetem nie tylko na poziomie rządowym, ale również regionalnym".
- Żeby dotyczyła sektora prywatnego i publicznego, a jednocześnie rozwijała się na poziomie krajowym i regionalnym. Do tego będziemy chcieli wykorzystać instrumenty prawne, w tym ulgę inwestycyjną, jak również uprościć funkcjonowanie przedsiębiorstw. Zamierzamy też wprowadzić kategorię innowacyjności do oceny i wyboru wykonawców w zamówieniach publicznych na poziomie ustawowym - dodaje.
Rząd po to przekierować gospodarkę na tory innowacyjności, planuje sięgnąć po fundusze unijne z krajowych i regionalnych programów operacyjnych na lata 2014-2020 oraz w znacznie większym stopniu zmobilizować kapitał prywatny.
- Chcemy również skoordynować działania instytucji, które się tym zajmują. Mam na myśli Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Agencję Rozwoju Przemysłu, Bank Gospodarstwa Krajowego czy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Zależy nam także, żeby na poziomie regionalnym instytucje, które do tej pory zajmowały się rozwojem przedsiębiorczości, zrobiły następny krok i zajmowały się także wspieraniem innowacyjności - mówi Jerzy Kwieciński.
Innowacyjność w kształceniu
To jednak nie koniec, bowiem jak podkreśla wiceminister "innowacyjność jest ważna nie tylko w branżach stricte gospodarczych, jak chociażby przemysł, transport, infrastruktura czy energetyka, ale jest bardzo istotna np. w edukacji".
- Kreatywności należy uczyć już od najwcześniejszych etapów kształcenia. Przede wszystkim jednak liczba innowacyjnych projektów w naszym kraju będzie zależała od wydatków prywatnych firm na ten cel, nie zaś wydatków sektora publicznego. Obecnie wydatki sektora prywatnego na działalność badawczo-rozwojową (B+R) wynoszą ok. 1/3 wszystkich wydatków na ten cel, a proporcje powinny być zupełnie inne. 2/3, a nawet 3/4 wydatków na tę działalność powinno pochodzić od prywatnych firm - wskazuje.
Flagowe branże
Wiceminister pytany o flagowe branże, które będą wspierane szczególnie mówi, że rząd realizuje unijne koncepcje wspierania branż, które są najbardziej przyszłościowe.
Jak wyjaśnia, "chodzi tu o tzw. inteligentne specjalizacje. Mamy je na poziomie krajowym, ale także na regionalnym. Należy przy tym pamiętać, że identyfikacja obszarów prorozwojowych to proces ciągły. Nie zostały one zatem określone raz na zawsze. Nie chcemy jednak, by działalność innowacyjna koncentrowała się wyłącznie w głównych centrach. Naszym celem jest zrównoważony rozwój. Nie widzę żadnych przeszkód, aby województwo lubelskie, podlaskie czy opolskie prowadziło w tym obszarze taką samą politykę, jak inne duże i lepiej rozwinięte województwa".
Jakie prognozy?
Nie zabrakło również pytań o przyszłość i to jaką pozycję będzie za 10 lat zajmować Polska w rankingach międzynarodowych pod względem innowacyjności. Jak wskazuje Kwieciński, "w europejskim rankingu European Innovation Scoreboard 2015 znaleźliśmy się w przedostatniej trzeciej grupie, tzw. umiarkowanych innowatorów. Droga do szczytu nie będzie jednak szybka".
- Jest szansa, że na koniec tej dziesięciolatki osiągniemy poziom obecnej średniej unijnej, która wynosi niewiele powyżej 2 proc. PKB wydatków na działalność B+R. Chcielibyśmy natomiast, żeby za 10 lat Polska była postrzegana jako kraj start-upów, gdzie młode firmy technologiczne, także zagraniczne, lokują swoją działalność ze względu na doskonałe warunki jej prowadzenia i sukcesy rynkowe polskich firm - podkreśla wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.
Młodzi Polacy wśród najzdolniejszych w Europie:
Autor: mb//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock