Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych, ale nie można wykluczyć, że sytuacja makroekonomiczna wymusi w przyszłym roku dalsze zacieśnienie polityki pieniężnej - oceniają ekonomiści w komentarzach do środowego posiedzenia RPP. Niektórzy eksperci sądzą jednak, że kolejnym krokiem RPP w drugiej połowie 2023 roku będą obniżki stóp.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie - przekazano w środowym komunikacie. Takiej decyzji oczekiwała większość ekonomistów. Główna, referencyjna stopa procentowa wynosi 6,75 procent.
W czwartek 8 grudnia o godz. 15.00 odbędzie się konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Strzelba przymocowana do ściany
"Przede wszystkim RPP mocniej eksponuje temat spowolnienia gospodarczego, wtrąca informacje dotyczące obniżenia się liczby pracujących w gospodarce polskiej (dane BAEL), odnotowuje - prawdopodobnie - wyraźne obniżenie cen żywności oraz komponentów do produkcji, bo zniknęły z komunikatu jako czynniki, których ceny wzrosły (obok surowców)" - czytamy w analizie mBanku.
Ekonomiści podkreślili, że RPP oczekuje opadania inflacji w kierunku celu. "Proces ten będzie rozciągnięty w czasie i obarczony niepewnością. Nadal napływające decyzje zależne będą od danych, choć zmiany w komunikacie wskazują, że strzelba, która mogłaby wystrzelić wyższymi stopami, wydaje się coraz mocniej przymocowana do ściany i coraz trudniej będzie ją ściągnąć. Nasz scenariusz bazowy to stopy bez zmian w 2023 roku" - dodali.
Co musiałoby się wydarzyć, aby RPP zmieniła zdanie? "Uważamy, że najbliższym posiedzeniem 'live' (takim, na którym może dojść do ciekawszej dyskusji odnośnie optymalnego poziomu stóp procentowych) jest marzec. Będzie wtedy wiadomo jak ukształtują się dane z początku roku (płace, inflacja). RPP dysponować będzie też nową projekcją (pamiętajmy przede wszystkim, że załadowane do modelu płace są zaniżone z uwagi na zaskoczenie dot. punktu startowego i wysokich wzrostów płac w gospodarce narodowej w III kwartale). Może zaiskrzyć' - wyjaśnili eksperci mBanku.
"Jeśli w tym samym okresie nie zauważymy czynników, które pozwolą uwierzyć w solidne hamowanie wzrostu PKB (poniżej zera), sytuacja zrobi się napięta. Dodatkowo, jeśli otwarcie gospodarki chińskiej spowoduje wzrost cen surowców, będzie to paradoksalnie czynnik sprzyjający podwyżkom stóp wśród wielu członków RPP (gremium to zawsze powtarza, że te ceny są egzogeniczne, ale zawsze na nie reaguje). Naszym zdaniem w takiej sytuacji w pierwszej kolejności RPP będzie starała się zbijać oczekiwania na obniżki stóp w 2023 i 2024 roku (te rozkwitają bujnie). Ryzyko podwyżek pozostaje jednak niezerowe, a rynek kompletnie je zbagatelizował" - podsumowali analitycy.
Obawy dotyczące inflacji bazowej
Ekonomiści Goldman Sachs szacują, że po spadku inflacji do 17,4 proc. w listopadzie, inflacja bazowa wzrosła o 0,4 pp. do 11,4 proc. "Pozostajemy zatem z naszymi obawami względem dynamiki inflacji bazowej, która na tym etapie naszym zdaniem odzwierciedla postępujące odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych, uzasadniając dalsze zacieśnienie polityki pieniężnej" - dodali.
Według nich presję na bardziej restrykcyjną politykę NBP może wywierać duży deficyt na rachunku bieżącym oraz spodziewane znaczne luzowanie fiskalne w przyszłym roku. "Kwestia tego, czy zestawienie powyższych czynników przełoży się na działania w obszarze polityki monetarnej zależy w dużym stopniu od kursu walutowego. Przy umocnieniu i stabilizacji EUR/PLN w ostatnich miesiącach potrzeba natychmiastowej odpowiedzi banku centralnego zmalała w ostatnim czasie" - podkreślili.
Dla analityków ING decyzja RPP nie jest zaskoczeniem. "Jest ona zgodna z celem de facto, który Rada sama zdefiniowała jako powolna dezinflacja i łagodne hamowanie PKB. Cel de jure, a więc inflacja na poziomie 2,5 proc. +/-1 pp. ma obecnie mniejsze znaczenie. Stąd (...) decyzja o pozostawieniu stóp bez zmian, pomimo wielu ryzyk długotrwale wysokiej inflacji" - czytamy w komentarzu.
"Dzisiaj na świecie widać pierwsze sygnały słabnącej presji cenowej, tj. dużą poprawę w globalnych łańcuchach dostaw, spadek cen surowców energetycznych, inflacja minęła szczyt w krajach niedotkniętych szokiem gazowym, np. USA, ale nie Europie. Ponieważ w 2021-22 roku mieliśmy do czynienia z największych szokiem cenowym od lat 70-tych, a obligacje wielu krajów traciły na wartości, obecnie trwa odwracanie krótkich pozycji w papierach rządowych, co spowodowało także umocnienie polskiego długu" - podkreślili ekonomiści ING.
Wyjaśnili, że doświadczenia innych krajów, w których nastąpiło "odkotwiczenie" oczekiwań inflacyjnych i nakręcenie spirali cenowej pokazują, że aby zwalczyć uporczywie wysoką inflację, koniecznie było zdecydowane zacieśnienie policy mix, tj. polityki pieniężnej i budżetowej.
"Dlatego w 2024 roku czekają nas albo kolejne podwyżki stóp, albo mocne zaostrzenie polityki fiskalnej. Ostateczne koszty walki z długotrwale wysoką inflacją będą wyższe niż gdyby zacieśnienie policy mix obecnie było większe" - zaznaczyli analitycy.
Obniżka stóp w drugiej połowie 2023?
Analitycy banku Pekao przychylają się do oczekiwań rynku, że kolejnym ruchem w polskiej polityce pieniężnej będzie cięcie stóp. "W przeszłości koniec cyklu podwyżek i początek cyklu obniżek dzieliło średnio rzecz biorąc pół roku i jest to naszym zdaniem minimum, jakie będzie dzielić ostatnią podwyżkę (we wrześniu br.) od pierwszego cięcia. Implikuje to, że dopiero w marcu RPP będzie mieć dostatecznie dużo danych, by w ogóle myśleć o skręcie w tę stronę. Z tego względu dzisiejsza konferencja prezesa NBP raczej nie przyniesie zmian w retoryce Banku" - skomentowali.
"W naszej opinii przestrzeń do obniżek stóp procentowych pojawi się najwcześniej w II połowie przyszłego roku. Drogowskazem dla RPP będzie chęć utrzymywania nieujemnych realnych (ex ante) stóp procentowych" - prognozują.
Analitycy banku Millennium ocenili, że w świetle dostępnych informacji, danych i prognoz najbardziej prawdopodobne jest, że Rada zakończyła już zacieśnianie polityki pieniężnej w tym cyklu polityki pieniężnej. "Nie sądzimy, aby dzisiejsza konferencja prezesa NBP wpłynęła na modyfikację tego scenariusza (dla nas bazowego). Biorąc od uwagę niepewność gospodarczą nie można naszym zdaniem jednak całkowicie wykluczyć powrotu do podwyżek stóp, zwłaszcza w warunkach narastającej inflacji, braku realizacji rządowych planów konsolidacji fiskalnej lub znaczącego osłabienia kursu walutowego" - napisali w komentarzu.
Jak dodali, niespodzianka inflacyjna w dół w listopadzie i sygnały hamowania gospodarki w IV kw. 2022 r. podsyciły dyskusje o możliwości rozpoczęcia łagodzenia polityki pieniężnej już w 2023 r. "W naszej ocenie oczekiwania co do rozwoju procesów inflacyjnych na ten moment wskazują na niskie prawdopodobieństwo tego scenariusza, aczkolwiek rok wyborczy budzi pewne ryzyko przedwczesnych obniżek stóp procentowych, co oznaczałoby dopuszczenie jeszcze dłuższego okresu zbiegania inflacji w kierunku celu" - zaznaczyli.
Źródło: TVN24 Biznes