Zupełnie niedopuszczalne jest twierdzenie, że luka VAT w latach 2008-2015 wyniosła 300 miliardów złotych, jak również, że luka wzrosła za rządów Platformy Obywatelskiej - zeznał w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw VAT były minister finansów Jan Vincent Rostowski. Pytany o rolę Renaty Hayder, której nazwisko pojawiło się w niedawnych zeznaniach byłej wiceszefowej resortu Elżbiety Chojnej-Duch, stwierdził, że uchodziła za "ikonę doradztwa podatkowego" oraz że "wtedy przeszła już na emeryturę" i "nie była partnerem w Ernst&Young".
Rostowski zeznaje jako świadek w postępowaniu badającym, czy w latach rządów PO-PSL w instytucjach publicznych nie nastąpiły zaniedbania, które w efekcie doprowadziły do uszczuplenia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowego.
- Jest zupełnie niedopuszczalne twierdzenie, że luka VAT w latach 2008-2015 wyniosła 300 miliardów złotych. Po drugie, że luka VAT to oszustwa, a szczególnie oszustwa zorganizowane. Po trzecie, że luka VAT wzrosła za rządów Platformy Obywatelskiej. Po czwarte, że rząd Platformy Obywatelskiej kierował, zezwalał lub w jakikolwiek sposób tolerował oszustwa VAT. I także, niedopuszczalne i nieprawdziwe jest twierdzenie, ze sytuacja VAT poprawiła się po 2015 roku na skutek działań rządu Prawa i Sprawiedliwości - mówił Rostowski przed komisją śledczą.
- Wszystkie te twierdzenia są fałszywe, co mam zamiar wykazać, a natężenie takich wypowiedzi w ostatnich tygodniach ma jedynie cel polityczny, czyli przykrycie afery łapówkarstwa przez przewodniczącego KNF - dodał Rostowski. Jak mówił, luka VAT "oczywiście istnieje wszędzie" i zawsze tam, gdzie wprowadzono podatek VAT. - Luka VAT jest różnicą pomiędzy nieznaną teoretycznie należną kwotą VAT w całej gospodarce a rzeczywistymi dochodami VAT - stwierdził były minister finansów.
Nieznane wartości
Rostowski zwrócił uwagę, że dane dotyczące luki VAT, które są przywoływane przez polityków PiS, są obliczane za pomocą metody opartej na nieznanych wartościach. - Szacunki tej metody różnią się skrajnie z roku na rok, nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach UE. To oczywiście podważa wiarygodność tych szacunków - zaznaczył. Były minister finansów odniósł się także do wyników raportu "Luka VAT w świetle analiz makroekonomicznych" autorstwa Ludwika Koteckiego (w latach 2008-2012 wiceministra finansów) i Andrzeja Bratkowskiego, który został zamieszczony na stronie Instytutu Obywatelskiego.
- Największa rewizja w szacunku luki VAT dla Polski miała miejsce w raporcie dotyczącym lat 2009-2012. Na skutek tej rewizji szacunek luki VAT wzrósł o 5 proc., czyli o 1/3. Kluczowe jest, że nigdy nie zrewidowano szacunków luki za lata sprzed 2009 r. - dodał Rostowski. Jego zdaniem szacunki luki VAT za lata 2008-2009 i za lata 2009-2016 są zupełnie nieporównywalne. Jak dodał, w mediach "widzieliśmy wykres, który porównuje 2007 r., który jest sprzed rewizji, z latami od 2009 dalej. To jest po prostu manipulacja. To jest coś zupełnie niedopuszczalnego. To są zupełnie inne szacunki i różnią się skokowo o 5 punktów procentowych - oświadczył Rostowski. Były minister wniósł o zaliczenie raportu do materiału dowodowego.
Problem z szacunkami
Rostowski powiedział, że jest problem z szacunkami luki VAT, którymi "często posługują się politycy PiS czy dziennikarze". Jak wyjaśnił, chodzi o to, że w momentach, gdy gospodarka przyspiesza, to dochody VAT rosną "jeszcze szybciej" niż ona. Gdy zaś gospodarka spowalnia, to dochody VAT "spowalniają jeszcze bardziej lub czasami wręcz spadają" - wyjaśnił. Rostowski podkreślił, że w resorcie finansów fakt procykliczności dochodów VAT był wiadomy "od zawsze". Wiedza ta - jak wskazał - brała się z doświadczeń lat 2001-2007. Powiedział, że gdy nastąpiło gwałtowne spowolnienie w 2001 r., to dochody spadły dużo ostrzej niż tempo wzrostu PKB". Wiedza o procykliczności VAT wynika też z badań opisanych w literaturze światowej - np. publikacji MFW z 2010 r., powstałej na podstawie badania 84 krajów, w tym 28 krajów unijnych, z których jasno wynika procykliczność VAT - mówił b. minister finansów. Wskazał też na badanie Andrzeja Bratkowskiego, który obliczył korelację dochodów z VAT do konsumpcji. - Wychodzi, że w Polsce ta relacja jest bardzo silna, bo 94 proc. zmian w relacji VAT do konsumpcji - powiedział Rostowski. Poprosił, by raport Bratkowskiego włączonodo materiałów dowodowych komisji. W tym momencie doszło do wymiany zdań z przewodniczącym Marcinem Horałą (PiS), który stwierdził, że o tym musi zadecydować komisja i zobowiązał się, że o ile żaden z innych jej członków nie zgłosi takiego wniosku, to uczyni to osobiście. - Bardzo panu przewodniczącemu dziękuję. W nawiasie, jeśli mogę powiedzieć tak od siebie, że ta komisja jest zupełnie inaczej prowadzona i dużo, dużo lepiej od innych - komplementował Horałę Rostowski.
Hipoteza "bez potwierdzenia"
Rostowski w zeznaniach odniósł się do budżetu państwa i wpływów z VAT w 2009 roku. Wskazywał, że przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) mówiąc o przyzwoleniu na oszustwa VAT-owskie podał, że projekt budżetu na 2009 rok przewidywał dochody w wysokości 120 mld zł, a wykonanie wyniosło tylko 99 mld zł. Rostowski zaznaczył, że to prawdziwe dane, ale - jak dodał - Horała mówił o "zniknięciu" 20 mld zł z budżetu. Były minister finansów powiedział, że dane z 2008 i 2009 roku w żaden sposób nie potwierdzają hipotezy Horały. Wskazywał na różnice między danymi w projektach budżetu a poziomem ich wykonania. - W 2009 roku projekt przewidywał dochody z VAT na poziomie 120,3 mld zł i wykonanie było 99,5 mld zł, stąd te pana brakujące 20 mld zł - powiedział do Horały Rostowski. Podkreślił jednak, że wykonanie budżetu za poprzedni, 2008 rok wyniosło 101,8 mld zł i było o 10 mld zł niższe niż przewidywano w projekcie budżetu.
- W 2009 roku nie zniknęło żadne 20 mld zł z budżetu, jeżeli patrzymy na to, co się stało z prawdziwymi dochodami, to był spadek dochodów VAT (...). One spadły ze 101,8 mld zł w 2008 roku na 99,5 mld zł (w 2009 - red.). I jeśli się nie mylę w prostej arytmetyce, to wynosi to 2,3 mld zł, a nie 20 mld zł - podał b. minister finansów.
Polemika z przewodniczącym
Rostowski polemizował m.in. z tezą, że spadek dochodów z VAT w stosunku do spodziewanych w 2008 r. był wywołany likwidacją tzw. 30-proc. sankcji VAT. Przypomniał, że sankcja ta została zniesiona w ustawie uchwalonej w 2008 roku. Zaznaczył, że wtedy tę ustawę poparły wszystkie kluby, także posłowie PiS, choć wszyscy wiedzieli, że może mieć negatywny wpływ na dochody z VAT. Za głosowali, jak mówił, m.in. posłowie Jarosław Kaczyński i Beata Szydło.
- Pan na nich też złoży doniesienie za zaniechanie obowiązków? - pytał przewodniczącego komisji, nawiązując do wniosku do prokuratury, jaki komisja złożyła w związku z działaniami samego Rostowskiego. Były minister przypomniał również, że już w 2006 roku rząd PiS, w którym na czele resortu finansów stała Zyta Gilowska, przyjął projekt ustawy, w którym była likwidacja 30-proc. sankcji VAT. Także w 2009 roku, zdaniem Rostowskiego, zniesienie sankcji nie miało wpływu na to, że projekt budżetu nie został zrealizowany w zakresie dochodów z VAT i był niższy o ok. 2 mld zł. Za niższe dochody z VAT, jego zdaniem, odpowiadała przede wszystkim tzw. procykliczność podatku VAT, czyli większy proporcjonalnie spadek dochodów z tego podatku w sytuacji mniejszego wzrostu, a większy proporcjonalnie wzrost dochodów w sytuacji większego wzrostu gospodarczego. Dowodzą tego dane np. z krajów bałtyckich, dowodzą tego także dane z lat 2010-11, gdy polska gospodarka zaczęła rosnąć, a dochody wzrosły aż o 24 proc., czyli o 20 mld zł - mówił. - Co jest ciekawe, w 2011 roku relacja VAT do PKB powróciła do poziomu 7,8 proc. Przypomnę tylko, że to jest liczba, która nie została osiągnięta do dnia dzisiejszego. W 2017 roku, za uszczelniających rządów PiS, ta relacja wynosiła 7,6 proc. - podkreślał Rostowski. - To wszystko, co powiedziałem, to są po prostu fakty; żeby je sprawdzić, trzeba sięgnąć do roczników statystycznych - zaznaczył.
Rostowski o Nowaku: nie myślę, żeby był szczególnie biegły
Były wicepremier i minister finansów proszony był przez Horałę o ocenę kompetencji ekonomicznych Sławomira Nowaka, jego wiedzy z dziedziny finansów publicznych i osiągnięć w tej sprawie.
Z niedawnych zeznań przed komisją byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch wynikało, że Nowak miał nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych.
- Czy był biegły w tej tematyce? - pytał Horała. - Nie myślę, żeby był szczególnie biegły, ale jego rola, jeśli dobrze pamiętam, (...) była, że przewodniczył tym spotkaniom, gdzie strony - nie wiem, czy były tylko dwie, czy byli tylko przedstawiciele komisji Przyjazne Państwo i ministerstwa finansów, może jeszcze byli inni - tłumaczyły sobie nawzajem swoje racje. Proszę zrozumieć dwie rzeczy - po pierwsze wszyscy mieli ten sam cel: wszyscy chcieli pomóc przedsiębiorcom - powiedział Rostowski. Wyjaśnił, że resortowi finansów chodziło o to, żeby pomóc firmom bez zbytniego ubytku dochodów budżetowych. - Tego nie można zrobić bez dyskusji. Normalnie takie rozmowy miałyby miejsce na Komitecie Stałym między resortami. Ale skoro była komisja Przyjazne Państwo, która zapowiedziała, że będzie miała swoje własne projekty, to żeby to wszystko nie ugrzęzło (...), musiało być jakieś forum, gdzie można było nawzajem się porozumieć - tłumaczył. Podkreślił, że wszyscy uważali, że należy pomóc przedsiębiorcom jak najszybciej, co - jego zdaniem - okazało się słuszne, bowiem ułatwienia dla przedsiębiorców także odegrały bardzo ważną rolę w tym, że w Polsce nie było recesji w 2009 r.
Spotkania u Nowaka
Rostowski na pytanie członków komisji śledczej ds. VAT, kto decydował o stanowisku resortu finansów wobec projektu zmian w ustawie o VAT prezentowanym przez sejmową komisję "Przyjazne Państwo" odparł, że ostateczne decyzje w tym zakresie podejmował minister finansów. - Decyzje ostateczne podejmuje minister finansów na kierownictwie. Oczywiście jest cała procedura tworzenia projektów prawnych, często idzie to do departamentów i wydziałów. Mogą być jeszcze sprzeczności między departamentami. Na kierownictwie minister finansów rozstrzyga i potem idzie projekt ścieżką rządową do Komitetu Stałego Rady Ministrów - powiedział Rostowski. Były minister finansów był też pytany o spotkania w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów organizowane przez Nowaka, na których toczyły się ustalenia dot. kształtu zmiany ustawy o VAT. Zapewnił, że wiedział o tych spotkaniach, jednak nie decydował o składzie delegacji Ministerstwa Finansów. - Oczywiście wiedziałem, że były takie spotkania, ale kto jechał na te spotkania, to nie była sprawa ministra. Ja jako minister zająłem się absolutnie końcową fazą wewnątrz resortu i przedstawieniem tego projektu na Radzie Ministrów - wskazał Rostowski. Jak dodał, podczas spotkań u ministra Nowaka nie zapadały żadne decyzje. - To nie były uzgodnienia, to były dyskusje. W spotkaniach u ministra Nowaka chodziło o to, aby obie strony wytłumaczyły sobie swoje stanowiska, żeby zrozumiały drugą stronę. Tam nie zapadały żadne decyzje - zapewnił.
Superpracownik?
Rostowski był pytany też o rolę Renaty Hayder, która według byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch była "superpracownikiem" w ministerstwie. Rostowski zapewnił, że Hayder nigdy nie była przedstawicielem resortu na spotkaniach u Nowaka.
- Pani Hayder, jeżeli w ogóle była na tych spotkaniach, a ja o tym nie wiem, to była jedynie częścią delegacji MF, nigdy nie była szefem - podkreślił były minister finansów.
Po zeznaniach Chojny Duch Renata Hayder przekazał PAP oświadczenie w którym zapewniła, że zarzuty są "nieprawdziwe i naruszają moje dobra osobiste". "Informuję, że już wcześniej Sejmowa Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. została poinformowana o mojej dyspozycyjności i gotowości do stawienia się przed Komisją, aby udzielić wszystkich niezbędnych wyjaśnień dotyczących mojej pracy w charakterze społecznego doradcy Ministra Finansów" - podała. Dodała, że do momentu spotkania z członkami komisji śledczej powstrzyma się przed publicznym przedstawianiem faktów dotyczących przebiegu jej kariery zawodowej, a także funkcji społecznego doradcy, jaką przez krótki czas - jak wskazała - pełniła na prośbę ministra finansów.
Odwrócony VAT z opóźnieniem
Odpowiadając na pytania szefa komisji Rostowski mówił też o wprowadzeniu odwróconego VAT-u na złom. Horała zauważył, że rozwiązanie to było w projekcie z lipca 2009 r., ale 17 grudnia 2009 r. projekt podzielono i zdecydowano, że w trybie pilnym będzie procedowana tylko implementacja nowej klasyfikacji PKWiU, a złom został wydzielony do innej nowelizacji, nad którą pracowano jeszcze dwa lata. Horała pytał Rostowskiego, dlaczego zgodził się, by do takiego rozdzielnia doszło. - Tutaj nie miałem okazji odświeżyć swojej pamięci. Mogę tylko przypuszczać, ale z dość dużą dozą prawdopodobieństwa. Wprowadzenie odwróconego VAT-u poza kwestiami merytorycznymi (...) w tamtych czasach, wymagało nie tylko notyfikacji w Komisji Europejskiej, ale także zgody Komitetu VAT-owskiego UE. Wobec tego to musiała być dużo dłuższa procedura, szczególnie, że to był pierwszy raz, kiedy Polska ten odwrócony VAT wprowadzała. Przypuszczam, że to był powód, dla którego rozdzielono - powiedział.
Poziom luki VAT
Kazimierz Smoliński (PiS) pytał, jakie Rostowski podjął działania w zakresie uszczelniania luki w podatku VAT.
Rostowski zaznaczył, że jego zdaniem luka w VAT "była do roku 2013 włącznie na poziomie przeciętnej luki w krajach UE" i "dopiero w raporcie z 2014 roku ta luka była wykazana o 5 punktów procentowych wyższa i wyższa niż przeciętna w UE". - Niezależnie od bardzo wątpliwych szacunków należy zawsze z oszustami podatkowymi walczyć - zaznaczył.
- Proszę przykłady tej walki podać - powiedział Smoliński. Rostowski podkreślił, że "tych działań była gigantyczna ilość" i powiedział np. o zbudowaniu i uruchomieniu w 2011 roku centrum przetwarzania danych w Radomiu, które "pozwoliło uruchomić wiele instrumentów analitycznych, pozwalających na walkę z oszustami".
Obciążające zeznania
Według zeznającej wcześniej przed komisją Elżbiety Chojny-Duch, wiceminister finansów z rządu PO-PSL to nie Rostowski, tylko szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak miał nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych. Jak mówiła, popierane były propozycje ustalone przez kancelarię premiera, a decydował o nich Nowak. Z zeznań Chojny-Duch wynika też, że istotną rolę przy tworzeniu projektu ustawy odgrywał szef sejmowej komisji Przyjazne Państwo Janusz Palikot, który był jednym z głównych konsultantów Nowaka. W wywiadzie dla PAP Chojna-Duch mówiła, że szef KPRM przysłał jej pismo z wytycznymi, z którego wynikało, żeby ustaleń dotyczących ustawy o VAT, które wyjdą z KPRM nie blokować, nie zmieniać, choć niektóre z nich były korzystne dla przedsiębiorców, a nie dla budżetu państwa. Według Chojny-Duch minister Rostowski akceptował konflikt interesów, dopuszczając do wprowadzenia zewnętrznych doradców, którzy przejmowali proces legislacyjny od urzędników resortu. Zarówno z zeznań przed komisją ds. VAT, jak i w rozmowie z PAP wiceminister podkreśliła, że doradcy uczestniczyli praktycznie na wszystkich etapach tworzenia przepisów, a pisane przez nich projekty stawały się projektami poselskimi i trafiały do Sejmu. Zdaniem byłej wiceminister szczególną rolę wśród doradców miała Renata Hayder, która była doradcą społecznym Rostowskiego i jednocześnie zatrudniona była w firmie konsultingowej Ernste&Young. Chojna-Duch nazywa ją "superpracownikiem" i twierdzi, że konsultowała ona z urzędnikami propozycje legislacyjne i przedstawiała swoje projekty. Jej ingerencja - zdaniem byłej wiceminister - daleko wykraczała poza funkcję opiniodawczo - doradczą. O istotnej roli Hayder w resorcie mówił też były wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Powiedział, że bywała ona w resorcie i przedstawiała się jako osoba doradzająca ministrowi w kwestii podatków. Zapytany przez członków komisji, czy on i inni pracownicy mieli świadomość, że Hayder pracuje jednocześnie dla dużego koncernu, Kotecki odparł: - Absolutnie tak. To w żadnym momencie nie było tajemnicą.
Budżet na czas kryzysu
Rostowski był pytany w poniedziałek przez Błażeja Pardę (Kukiz'15) o prace nad budżetem na 2009 rok. Były minister finansów zwrócił uwagę, że we wrześniu 2008 r. upadł bank Lehman Brothers i rozpoczął się największy od lat 30-tych kryzys finansowy. - Wszyscy przypuszczali, że mogą być bardzo poważne konsekwencje. Zadawaliśmy sobie pytanie, czy przyjść z relatywnie małą zmianą tego projektu, który był już przyjęty przez rząd pod koniec września 2008 r., bo nie wiedzieliśmy, jaka będzie skala tego kryzysu. W 2008 r. we wrześniu nie wiedzieliśmy, czy Polskę dotknie kryzys ekonomiczny i na ile dotknie całą Europę - zaznaczył b. minister. - Chodziło o to, czy wejść z relatywnie małą korektą zakładając, że jakiś efekt negatywny będzie, czy poczekać, aż sytuacja na tyle się wyklaruje, żeby wiedzieć, jakie są skutki i złożyć nowelizację tego budżetu - mówił Rostowski. Dodał, że resort finansów uznał, że źle byłoby nowelizować budżet co kilka miesięcy.
"Ikona doradztwa"
Poseł Kukiz'15 Błażej Parda pytał także o okoliczności, w jakich w resorcie finansów pojawiła się społeczna doradczyni Rostowskiego - Renata Hayder.
Jak powiedział b. minister finansów, Hayder uchodziła za "ikonę doradztwa podatkowego".
- Wtedy przeszła już na emeryturę, nie była partnerem w Ernst&Young (...) Poprosiłem ją, czy nie mogłaby być wiceministrem finansów od prawa podatkowego. Ona powiedziała, że nie zgadza się, nie chce tej misji się podjąć - relacjonował.
Jak wyjaśnił, Hayder swą odmowę tłumaczyła faktem, że chciała się zająć wnuczką i nie była gotowa zostać wiceministrem. - Szczerze mówiąc, praca nie tylko ministrów konstytucyjnych, ale i wiceministrów, szczególnie w Ministerstwie Finansów, jest po prostu mordercza, jeśli chodzi o ilość pracy - ocenił.
Wobec odmowy Rostowski zaproponował Hayder funkcję doradcy społecznego i na tę propozycję Hayder przystała.
Parda dopytywał, czy Hayder miała wolną rękę "na działalność" w ministerstwie. - Oczywiście, że nie; doradca jest od doradzania, a nie od podejmowania decyzji. Gdyby pani Hayder chciała w jakimś zakresie podejmować nie ostateczne, ale ważne decyzje, to musiałaby się zgodzić na to, by być wiceministrem, na co się nie zgodziła - powiedział b. minister finansów.
Rostowski zwrócił uwagę, że jest "bardzo długa tradycja i w MF, i szerzej w rządach Rzeczpospolitej" instytucji społecznych doradców. - Sam byłem doradcą społecznym ministra finansów, wicepremiera Leszka Balcerowicza (...), jeszcze ministra (Jarosława - red.) Bauca - powiedział Rostowski. Dodał, że "rząd PiS w latach 2006-2007 korzystał z doradców społecznych w Ministerstwie Finansów na wielką skalę". - Mówiono o tabunach doradców (...), mówiono, że było może nawet 40 doradców w Ministerstwie Finansów - dodał.
Parda pytał świadka o ocenę sytuacji, w której społeczna doradczyni Renata Hayder wysyła do pracowników ministerstwa "gotowe rozwiązania". - Nie jestem w żaden sposób przekonany, że tak było. Pan musiałby mnie przekonać, że tak było. To jest hipotetyczne pytanie - oświadczył Rostowski.
Poseł Kukiz'15 dociekał też, czy Renata Hayder miała biuro w ministerstwie, o czym informowała podczas przesłuchania przed komisją ówczesna zastępczyni Rostowskiego Elżbieta Chojna-Duch.
- Według mojej wiedzy, nie miała. Była sala, w której mogła usiąść ze swoim laptopem, ale własnego gabinetu nie miała. Byłem zaskoczony, że pani minister Chojna-Duch powiedziała, że miała. Ale nie dałbym sobie obciąć ręki z takiego błahego powodu - powiedział Rostowski.
"Wielka czwórka"
Poseł chciał wiedzieć, czy Ministerstwo Finansów lub podmioty powiązane z nim zawierały z firmami z tzw. wielkiej czwórki umowy na doradztwo podatkowe. - Tak - odpowiedział Rostowski.
- Myślę, że nie było stałej (umowy - red.), ale dość często były takie umowy - wyjaśnił. - To się działo na ogół znacznie poniżej ministra, bo ci ludzie mają bardzo dużą wiedzę merytoryczną i międzynarodową - tłumaczył.
- Przypomniałbym, że co najmniej trzech wiceministrów rządu PiS odpowiedzialnych za podatki było poprzednio pracownikami EY albo PwC - oświadczył. Przyznał, że nie pamięta, ile firmy, z którymi ministerstwo podpisywało umowy, zarobiły na tym. - Prawdopodobnie mniej niż profesor (Witold) Modzelewski dostał od PiS, czyli pół miliona - oświadczył.
Rostowski zapewnił, że pomoc firm doradczych "raczej nie dotyczyła ustaw". - Bardzo bym wątpił; to były raczej kwestie organizacyjne, informatyczne - powiedział były szef resortu finansów. Dodał, że gdyby pokazano mu dokument, z którego wynikałoby, że któraś umowa dotyczyła prac nad ustawą, to byłby zdziwiony, ale nie może ręczyć, że taki przypadek nie miał miejsca.
O komisji
Komisja ds. VAT została powołana na początku lipca br. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie.
Autor: tol / Źródło: PAP, TVN24