W czasie nadzorowania departamentów podatkowych nie znałem skali nadużyć - zapewnił w czwartek przed komisją śledczą do spraw VAT były wiceminister finansów w latach 2006-2014 Jacek Dominik. Według niego nigdzie nie ma wiarygodnego dokumentu, określającego wielkość luki podatkowej.
Jak powiedział Dominik, funkcję wiceministra finansów objął we wrześniu 2006 roku i pełnił ją do końca czerwca 2014 roku. W tym czasie nadzorował przez kilka miesięcy w 2006 roku departament UE i zagraniczny, od listopada 2006 roku do lipca 2008 roku nadzorował departament polityki podatkowej, w 2008 roku przez około dwa miesiące był też szefem Służby Celnej. Potem przejął departament UE i zagraniczny, a następie także poręczeń i gwarancji.
Odwrócony VAT
Szef komisji Marcin Horała i jego zastępca Kazimierz Smoliński (obaj PiS) pytali świadka głównie o kwestie mechanizmu odwróconego VAT, który na niektóre towary został w części krajów UE wprowadzony znacznie wcześniej niż w Polsce. Były wiceminister wyjaśnił, że instytucja odwrotnego obciążenia była wprowadzana na wniosek państw członkowskich przy oporze Komisji Europejskiej. Grupa kilku państw zasygnalizowała, że mają problemy z VAT i jako ich rozwiązanie wskazały odwrotne obciążenie. - Komisja Europejska była niechętna uważając, że to będzie wyłom w systemie nie do końca rozwiązujący, ale przesuwający problem do innych państw - wskazał były wiceminister. Według niego także w naszym resorcie finansów była świadomość, że wprowadzenie odwróconego VAT w niektórych krajach UE może powodować "mechanizm balonika", czyli pojawienie się problemów podatkowych w innych krajach Unii. - My też mieliśmy wątpliwości, czy takie rozwiązanie jest w pełni skuteczne - mówił Dominik. Zastrzegł, że gdy odwrócony VAT zaczęto w niektórych krajach wprowadzać, on już nie odpowiadał w MF za podatki. Dodał, że w 2007 roku, gdy nadzorował kwestie podatkowe, jeszcze nie było świadomości o nadużyciach podatkowych, a na forum UE nie było akceptacji dla derogacji w przepisach unijnych w sprawie odwróconego VAT. Dopiero w 2010 roku, już gdy wiedza była inna, zaczęto wprowadzać to rozwiązanie.
Uszczelnienie systemu podatkowego
Dominik mówił, że jednocześnie kraje - w tym Polska - naciskały na KE, by wprowadzić rozwiązania systemowe na poziomie całej UE, które zmierzałyby do uszczelnienia VAT. Tym bardziej, że obecny system unijnego VAT miał być przejściowym, wprowadzonym na trzy lata. Poseł Horała pytał, dlaczego Polska nie blokowała zgody Komisji na zastosowanie wyjątku i wprowadzenie odwrotnego obciążenia przez wybrane kraje. Wielka Brytania uzyskała przedłużenie zgody dotyczącej elektroniki, zgodę w 2010 roku dostały Niemcy, Austria, Włochy - bez sprzeciwu Polski. - Mamy pewną dynamikę. Inaczej wyglądała dyskusja na poziomie państw członkowskich dwa lata wcześniej, czyli w 2008 roku, kiedy były to nowe instrumenty wprowadzane przez państwa członkowskie i bardzo wiele państw wykazywało dużą wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o poparcie tych rozwiązań licząc na to, że KE w tym czasie wypracuje jakieś rozwiązania systemowe. Inaczej ta dyskusja przebiegała po kilku latach, kiedy okazywało się że proponowane przez KE rozwiązania nie do końca wychodzą naprzeciw oczekiwaniom państw członkowskich - mówił Dominik. Dodał, że skala nadużyć wzrastała, państwa obserwując jaki jest efekt wprowadzanych rozwiązań podejmowały ryzyko zastosowania podobnych. - Polska nie blokowała ponieważ to był okres, kiedy i my zaczynaliśmy się przyglądać, czy takie rozwiązanie w Polsce nie miałoby racji bytu, czy mogłoby być skuteczne - powiedział.
Wiceszef komisji pytał, co świadek zrobił, aby te rozwiązania w tym okresie wprowadzić. Dominik wyjaśniał, że odpowiadał wtedy w MF za sprawy międzynarodowe, a nie krajowe. Pytany, jaka była jego rola w kierownictwie, powiedział: - Jeżeli pojawiały się kwestię rozwiązań będących odstępstwem od prawa wspólnotowego, to sygnalizowałem to ministrowi finansów.
Luka podatkowa
Odniósł się też do pytania o zniesienie tzw. 30-proc. sankcji VAT, co było postulowane przez sejmową komisję "Przyjazne państwo", kierowaną w Sejmie VI kadencji przez Janusza Palikota. Dominik przyznał, że MF było zdania, żeby tej sankcji nie znosić, natomiast nie była to kwestia, którą on zgłaszał jako element niezgodny z prawem wspólnotowym. Były wiceminister zapewnił, że w czasie, gdy nadzorował departament polityki podatkowej w MF nie znał skali nadużyć w polskim systemie podatkowym. - O tym, że mamy coraz większy problem "karuzel VAT-owskich" dowiedziałem się wiele lat później, około 2012-2013 roku - mówił. Według niego nigdzie nie ma wiarygodnego dokumentu, określającego wielkość luki podatkowej. - Nie dysponuję materiałami analitycznymi, na podstawie których można określić, jakiej skali jest ta luka i z czego wynika - stwierdził Dominik. Jak dodał, ma wrażenie, że "wrzucamy do jednego worka dwie rzeczy: to co można było teoretycznie uzyskać z podatku VAT, a nie zostało uzyskane z jakiegoś powodu, np. poprzez niższą ściągalność, oraz to co na przykład straciliśmy ze względu na celowe przestępstwa podatkowe". Dominik oświadczył, że nigdy nie słyszał też o żadnych zakazach kontrolowania cystern z paliwem, kierowanych jakoby do służby celnej. - Nigdy nie spotkałem się, nie widziałem, nie słyszałem, żeby ktokolwiek wysłał pismo, żeby nie kontrolować cystern - poinformował. Zapewnił, że "temat walki z nadużyciami był tematem stałym". Mówiąc o powstających w MF projektach podatkowych podkreślał, że zawsze był dylemat i dyskusja o tym, jaki jest na przykład optymalny zakres sprawozdawczości podatkowej. Ocenił, że często bardziej restrykcyjne rozwiązania, proponowane przez resort zostawały na dalszych etapach prac legislacyjnych znacznie łagodzone. - Minister finansów często przegrywał w parlamencie ze stanowiskiem, żeby nie komplikować życia podmiotom gospodarczym - mówił.
Były wiceminister pytany o znaczną różnicę prognoz i rzeczywistych wpływów z VAT w latach 2008-2009 mówił, że był to czas kryzysu, w którym różne dane zaczęły ulegać zmianom. Jak podkreślał, w tym czasie trwały na poziomie ministrów państw UE "nerwowe rozmowy" między innymi na temat, jaka jest skala kryzysu i czy "nie wywali się cały sektor bankowy". - Praktycznie nikt nie zastanawiał się, czy jest i w jakiej skali jakaś luka VAT, tylko czy mamy wystarczające środki, by utrzymać funkcjonowanie banków i czy uda się zatrzymać kryzys żeby (...) nie rozwaliła się cała gospodarka unijna - mówił Dominik.
Unijny system
Małgorzata Janowska (PiS) pytała dlaczego w Polsce tak późno wprowadzono odwrotne obciążenie w VAT. - Pierwsze informacje na temat "reverse charge" (odwrotne obciążenie w VAT - red.) wcale się nie spotkały z przychylnością podmiotów gospodarczych, wręcz przeciwnie (...). Jeżeli minister finansów ma taki pomysł, ale jest silna krytyka z drugiej strony, że to rozwiązanie jest niedobre (...), to nie jest tak łatwo przekonać nawet radę ministrów - tłumaczył Dominik. Janowska pytała także, czy minister finansów Jacek Rostowski zakazał swoim wiceministrom rozmowy z mediami i tylko on miał do tego prawo. - Ja nie traktuję tego, jako zakaz (...). Poprzednio, gdy była pani wicepremier Gilowska, mieliśmy zasadę, że wszystkie nasze wystąpienia medialnie są z nią uzgadniane. Szefem resortu finansów jest minister finansów. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy minister finansów jest zaskakiwany wystąpieniami swoich zastępców, o których nic nie wie (...) - powiedział. Odpowiadając na pytania Genowefy Tokarskiej z PSL-UED były wiceminister mówił, że w latach 90-tych eksperci podatkowi, oceniając uchwalony w 1993 roku unijny system VAT zapowiadali, że będzie z tym problem, bowiem przepisy te zachęcają do "karuzeli" - towary przepływają swobodnie, tymczasem administracja nie jest odpowiednio sprawna, brakuje też odpowiedniego przepływu informacji podatkowych. Dominik wskazał, że były naciski, aby to zmienić. - Wiem, że to wygląda dziwnie, że tyle lat ktoś rozmawia o rzeczach oczywistych, ale nie dla wszystkich państw członkowskich ten problem jest w takiej samej skali. To też zależy od pewnych naleciałości historycznych, pewnych przyzwyczajeń, pewnego podejścia społecznego do przestrzegania prawa - powiedział. Tokarska ubolewała, że nie jesteśmy w stanie przyspieszyć legislacji unijnej, oszuści są szybsi od działań Komisji Europejskiej. - Problem z Komisją Europejską jest taki, że tam siedzi bardzo wielu ekspertów podatkowych, ale bardzo mało ekspertów administracji podatkowej. Co innego wymyślić przepis prawa materialnego podatkowy, a co innego ocenić okiem eksperta, czy jest on "implementowalny", to znaczy czy wprowadzając go jesteśmy w stanie zapewnić ściąganie tego podatku - powiedział. Według niego wiele razy było tak, że na papierze regulacje "wyglądały super", ale koszt realizacji przewyższał koszty dodatkowych dochodów.
Pytany przez Smolińskiego, czy zna Renatę Hayder, doradcę ministra Rostowskiego, świadek przyznał, że spotkał ją kilka razy w MF, ale nie pamięta, by brała udział w posiedzeniach kierownictwa. Dodał, że nigdy nie spotkał się z sytuacją, by doradca sugerował z prywatnego maila określone rozwiązania prawne, jako popierane przez resort finansów, ani z sytuacją, że osoba z zewnątrz podawałaby się podczas oficjalnych spotkań za przedstawiciela ministra finansów.
Komisja do spraw VAT
Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca br. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie.
Zbada okres od grudnia 2007 do listopada 2015 roku. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu VAT. Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję jej prace mają odnosić się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań między innymi członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".
Autor: mb / Źródło: PAP