Rada do spraw Cyfryzacji przyjęła uchwałę w sprawie korzystania z TikToka na urządzeniach służbowych w administracji państwowej. Sugeruje się zakazanie korzystania z tej aplikacji. Jednak jak zauważa Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM "nie zmienia praktycznie nic w sytuacji TikToka w Polsce".
Rada ds. Cyfryzacji przyjęła dziś uchwałę w sprawie korzystania z TikToka na urządzeniach służbowych w administracji państwowej. Zarekomendowano w niej zakazanie korzystania z tej aplikacji. Czy to coś w praktyce zmienia? "Po pierwsze, Rada jest organem doradczym. Oznacza to, że jej stanowisko nie jest w jakikolwiek sposób wiążące dla instytucji i obywateli. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo informacji przetwarzanych na urządzeniach służbowych każdorazowo spoczywa na konkretnej instytucji i stanowisko Rady tego nie zmienia" - pisze Janusz Cieszyński we wpisie na Twitterze.
Sekretarz stanu stwierdza dalej, że "Rada w swoim stanowisku nie przedstawiła technicznych dowodów potwierdzających zagrożenie płynące z posiadania Tik Toka na telefonie użytkownika".
"Należy jednocześnie zauważyć, że w ostatnich miesiącach pojawiły się budzące obawy dotyczące bezpieczeństwa doniesienia na temat Tik Toka, potwierdzone przez firmę wykorzystanie aplikacji do inwigilacji dziennikarzy" - napisał Cieszyński.
Cieszyński zauważa, że każda instytucja publiczna posiada politykę bezpieczeństwa informacji i jednym z podstawowych jej elementów powinien być "nakaz oddzielania danych prywatnych od służbowych".
"Ponieważ Tik Tok jest, zgodnie ze stanowiskiem twórców, aplikacją służącą do rozrywki, trudno wskazać sytuacje, w której instalacja aplikacji na telefonie służbowym jest zgodna z zapisami polityki bezpieczeństwa. Wyjątki od takiej sytuacji są zresztą opisane w uchwale" - zauważa Cieszyński.
Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów stwierdził we wpisie, że Rada uwzględniając doniesienia medialne, a także chińskie przepisy, przestrzega przed trzymaniem na urządzeniu z zainstalowanym TikTokiem danych wrażliwych wykorzystywanych przez administrację państwową. W jego ocenie z taką rekomendacją "nie sposób się nie zgodzić".
TikTok z kłopotami w Europie i USA
Zakaz posiadania aplikacji Tik Tok na urządzeniach pracowników administracji wprowadziły już m.in. USA, Kanada Komisja Europejska, Parlament Europejski czy sekretariat Rady UE. W Kongresie USA jest projekt ustawy, która pozwalałaby w ogóle zakazywać użycia pewnego rodzaju aplikacji.
Czytaj więcej: Urzędnicy bez TikToka w kolejnym państwie>>>
Stanowisko TikToka w sprawie rekomendacji Rady ds. Cyfryzacji
Piotr Żaczko, menedżer ds. komunikacji w TiKToku przekazał dla TVN24 Biznes, że "opinia opiera się na fundamentalnie błędnych wyobrażeniach na temat struktury własności naszej firmy i tego, w jaki sposób zapewniamy bezpieczeństwo danych".
W komunikacie zaznaczył, że "Chiny nie są właścicielami ani TikToka, ani naszej spółki matki, obie one są zarejestrowane poza Chinami. Obie nie są w żaden sposób zależne od chińskiego rządu, nie udostępniamy także żadnych danych tamtejszym władzom".
"W ramach projektu Clover rozszerzamy nasze podejście do bezpieczeństwa danych w Europie poprzez dalsze zaostrzenie kontroli dostępu do danych i współpracę z europejską firmą zewnętrzną w celu przeprowadzania audytów, monitorowania i zapewniania niezależnej weryfikacji naszych działań. Pozostajemy gotowi do współpracy i chętni do pełnego spełnienia wymogów formalnych w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości z właściwymi organami" - dodał Piotr Żaczko.
Spółka wyjaśniła, że "systematycznie (co pół roku) publikujemy w raporcie listę żądań o udostępnienie informacji ze strony władz".
"ByteDance nie jest własnością Chin – 60 procent udziałów posiadają globalne fundusze inwestycyjne takie jak Sequoia Capital czy SoftBank, 20 procent należy do właścicieli, a 20 procent mniejszych inwestorów i pracowników w opcjach na akcje. Spółka oraz jej założyciele na stałe znajdują się w Singapurze" - podano.
Podkreślono, że "decydenci polityczni i organy regulacyjne w Europie słusznie koncentrują się na zrozumieniu, czy TikTok stanowi jakiekolwiek faktyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Żadne dowody nie zostały jak dotąd przedstawione. Deklarujemy niezmiennie chęć współpracy tak, by w pełni zrealizować wymagania formalne".
"Aby obsługiwać globalną platformę i zapewnić, że korzystanie z TikTok przez naszą społeczność jest spójne, przyjemne i bezpieczne, możemy zezwolić niektórym pracownikom zdalnym na ograniczony dostęp do danych użytkowników poza Europą. Dostęp ten jest ograniczony do tych, którzy potrzebują go do wykonywania swojej pracy i podlega szeregowi restrykcyjnych kontroli bezpieczeństwa, protokołom zatwierdzania i ścisłym ograniczeniom czasowym" - dodano.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Konstantin Savusia/shutterstock.com