W ponad 45 proc. wszystkich przetargów w Polsce występuje tylko jeden oferent - wynika z najnowszych analiz Fundacji im. Stefana Batorego. Jest to najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej, co pokazuje, że ryzyko nadużyć w przetargach jest duże.
W czołówce tego niechlubnego rankingu znajdują się również Estonia, Cypr i Słowacja. Z kolei najlepiej sytuacja wygląda w Irlandii, Wielkiej Brytanii i Szwecji.
Zdaniem ekspertów, problem nie leży w prawie, lecz w lęku pracowników urzędów, którzy często obawiają się stosowania innych niż pozacenowe kryteria ocen.
Biliony dolarów
Według danych Komisji Europejskiej (2015), rynek zamówień publicznych na świecie wyceniany jest na 5 bln dolarów. W Unii Europejskiej jego wartość stanowi 19 proc. PKB, w Polsce w ostatnich kilku latach pomiędzy 8-13 proc. PKB. Niska liczba ofert składanych w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego w Polsce na tle innych państw europejskich, na którą wskazuje Fundacja im. Batorego, może częściowo wynikać z małego udziału małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) w procedurach przetargowych.
Według danych PARP, większość zamawiających uważa MŚP za niewiarygodnych wykonawców. W efekcie, zaledwie 14 proc. podmiotów z tego sektora ubiega się o zamówienia, a ich średnia wartość to 45 tys. zł.
Istotnym aspektem może być powszechna praktyka wyboru przez zamawiającego oferty z najniższą ceną. Wprowadzona w październiku 2014 r. nowelizacja Prawa Zamówień Publicznych doprecyzowała kwestię kryteriów przetargowych, a dokładniej ograniczyła zamówienia, w których można stosować wyłącznie najniższą cenę. Wprowadziła również obowiązek uzasadnienia sytuacji, gdy ogłaszający przetarg posłuży się przy wyborze najlepszej oferty jedynie kryterium najniższej ceny.
Zmiany niewielkie
W praktyce jednak niewiele się zmieniło i zamawiający nadal posługują się ukrytymi kryteriami cenowymi, np. najkrótszym terminem realizacji, a cena i tak w dużej mierze decyduje o wyborze tej, a nie innej oferty. Potwierdza to raport NIK. W latach 2012 – 2014 tylko w 2 proc. zamówień publicznych zamawiający przy wyborze oferty nie kierował się wyłącznie najniższą ceną i ustalał dodatkowe kryteria. - Nadmierna bojaźń urzędników przed stosowaniem innych, nie ilościowych kryteriów oceny decyduje o tym, że w Polsce niemal w co drugim przetargu bierze udział tylko 1 oferent. Funkcjonujące od 11 lat prawo jest dobre, ale mechanizmy jego wdrażania rodzą szereg perturbacji i stwarzają przestrzeń do nadużyć i nieracjonalności ekonomicznej. Często wybierana jest nie najlepsza, ale po prostu najbezpieczniejsza - z punktu widzenia urzędnika - oferta - mówi mecenas Mariusz Filipek z Kancelarii Filipek & Kamiński, ekspert inicjatywy Forum dla Wolności i Rozwoju Law 4 Growth. Filipek wskazuje również, że kryterium cenowe powinno być brane pod uwagę tylko w tych zamówieniach, w których zamawiający nie jest w stanie ocenić jakości. - Należy to jednak traktować jako wyjątek, a wręcz wskazać, że zamawiający ma obowiązek w każdym przypadku stosować minimum dwa kryteria oceny ofert - dodaje.
Prawo europejskie
Sytuację może zmienić zapowiadana przez Urząd Zamówień Publicznych ustawa, która ma wprowadzić do polskiego porządku prawnego dyrektywy europejskie, m.in. dotyczące zamówień publicznych. Zmieniają one sposób udzielania zamówień publicznych i koncesji, zakładając uproszczenie postępowania, uelastycznienie procedur oraz zwiększenie udziału firm z sektora MŚP w przetargach. Na adaptację dyrektyw Polska ma czas do 18 kwietnia 2016 r. Do tego czasu ma wejść w życie nowa ustawa UZP o systemie zamówień publicznych. - Dyrektywy preferują małe i średnie przedsiębiorstwa, więc jest szansa, że odsetek MŚP biorących udział w przetargach w Polsce wzrośnie. Mogłoby to zwiększyć konkurencyjność, ale i innowacyjność przetargów. Jednak nadal wiele będzie zależało od praktyki. Być może należałoby nakazać zamawiającym preferencyjne podejście do podmiotów z sektora MŚP. W ten sposób urzędnik przestałby się obawiać ryzyka - podkreślił Filipek. Zdaniem Jacka Czecha, dyrektora ds. rozwoju Krajowej Izby Gospodarczej, przyjmowane dość powszechnie kryterium najniższej ceny doprowadziło już do upadku wielu firm, które mimo dobrych jakościowo, a nawet innowacyjnych rozwiązań, nie były w stanie konkurować z największymi oferentami parametrem ceny. - Obecnie pracownicy urzędów w trosce przed oskarżeniem o korupcję wykorzystują kryterium ceny, by zmniejszyć ryzyko łamania prawa. Niestety takie czynności paraliżują cały przebieg procesu wykonania zamówień publicznych od ogłoszenia do rzeczywistej realizacji - zauważył Czech. - Monitorując proces prac nad nową ustawą przyglądaliśmy się regulacjom, które sprawdzają się w innych krajach. Obecnie w ramach inicjatywy Law4Growth, wspieranej przez KIG, prowadzone są badania w 21 krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej pod kątem przepisów służących przedsiębiorczości, m.in. w obszarze zamówień publicznych. Wyniki analiz zostaną zaprezentowane podczas październikowego Forum w Katowicach - podkreślił w rozmowie z PAP. Temat zamówień publicznych oraz najlepszych praktyk, wykorzystywanych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej będzie jednym z wątków Forum, które odbędzie się w dn. 28-30 października w Katowicach. Podczas wydarzenia, zostanie wypracowany Kodeks, zawierający szkice ustaw dotyczących warunków prowadzenia biznesu, które zostaną przedłożone ustawodawcy.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock