W kwietniu, gdy inflacja oscylowała wokół 12 procent, premier Morawiecki mówił, że "ci, którzy proponują, by natychmiast podnieść wynagrodzenia, na przykład o 20 procent, są twórcami inflacji". Teraz, gdy inflacja przekroczyła 16 procent, rząd zdecydował o podwyżce płacy minimalnej w 2023 roku najpierw o 15,9 procent (od 1 stycznia), a następnie - o niemal 20 procent (od 1 lipca). Ekonomiści oceniają, że skala podwyżki minimalnego wynagrodzenia stanowi istotne ryzyko dla inflacji na początku przyszłego roku.
We wtorek rząd przyjął rozporządzenie w sprawie minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej w 2023 roku. Od 1 stycznia 2023 roku płaca minimalna wyniesie 3490 złotych brutto, a od 1 lipca 2023 roku - 3600 złotych brutto.
Oznacza to wzrost o 15,9 proc. od stycznia i o 19,6 proc. od lipca w ujęciu rok do roku.
Podwyżka jest wyższa od pierwotnie zapowiadanej przez rząd. Zgodnie z wcześniej opublikowanym projektem najniższa krajowa pensja miała wynosić od stycznia 2023 3383 zł, a od lipca - 3450 zł.
"Ryzyko dla inflacji"
Ekonomista Marek Zuber, pytany o wyższy od planowanego wzrost płacy minimalnej, w rozmowie z TVN24 Biznes ocenił, że "rząd na tle wyborów za rok robi wszystko, żeby nie dopuścić do tego, aby społeczeństwo miało świadomość pogorszenia się sytuacji, jeśli chodzi o możliwości zakupowe, o standard życia". Wybory parlamentarne mają się odbyć jesienią 2023 roku.
- Rząd nie chce dopuścić, aby Kowalski to odczuł, ale niedopuszczenie do tego będzie oznaczało utrudnioną walkę z inflacją, która polega na tym, że podnosi się stopy procentowe po to, aby hamować wydatki - tłumaczył. - W okresie walki z inflacją tak naprawdę powinniśmy ograniczać dochody - dodał.
Analitycy mBanku zwrócili uwagę, że "w zależności, jak zareaguje na to rynek pracy, czynnik ten stanowi istotne ryzyko dla inflacji na początku roku".
Zdaniem Konfederacji Lewiatan proponowana przez rząd podwyżka płacy minimalnej w 2023 r. w warunkach galopującej inflacji i kryzysu energetycznego uderzy w przedsiębiorców i zatrudnienie.
- Galopująca inflacja i niekontrolowane wzrosty cen energii są już realnym problemem w prowadzeniu działalności gospodarczej - ocenił Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan.
Jak dodał, rząd powinien przedstawić konkretne działania na rzecz walki z inflacją i ograniczeniem kosztów działalności firm, zwłaszcza w kontekście łagodzenia rosnących cen energii. W miejsce realnych działań łagodzących następstwa inflacji i kryzysu energetycznego przedsiębiorcy otrzymują kolejną złą informację, której skutkiem z pewnością będzie wzrost bezrobocia - stwierdził Męcina.
Premier Morawiecki o "polskich twórcach inflacji"
Jeszcze w kwietniu premier Morawiecki mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach o "polskich twórcach inflacji".
- To ci, którzy proponują, aby natychmiast podnieść wynagrodzenia np. o 20 proc. To są twórcy inflacji. Oni proponują taki scenariusz, z jakim mieliśmy do czynienia w Turcji. Niektórzy mają krótką pamięć, ale przypomnijmy sobie. Rok, dwa lata temu Turcja to inflacja na poziomie 12-15 proc. Brzmi znajomo? Dziś w Turcji inflację mamy na poziomie 60 proc. A więc ci, którzy proponują takie recepty, chcą doprowadzić do hiperinflacji - powiedział.
Podwyżki płac o 20 proc. domagali się między innymi nauczyciele.
Inflacja w Polsce w kwietniu 2022 roku wyniosła 12,4 proc. rok do roku.
Inflacja w Polsce
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w sierpniu 2022 roku inflacja wyniosła 16,1 proc., licząc rok do roku.
W przyjętym przez rząd projekcie ustawy budżetowej na 2023 rok resort finansów założył, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w 2022 roku wyniesie średniorocznie 13,5 proc., a w przyszłym roku obniży się do 9,8 proc.
Prognozy inflacji
O prognozach dotyczących inflacji mówił na poczatku września w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Przemysław Litwiniuk. Wskazywał, że możliwa jest inflacja na poziomie 20 proc.
- Myślę, że dwudziestka nie jest wykluczona i to w styczniu ze względu na zmiany dotyczące regulowanych cen energii. Poza tym tutaj trzeba mieć też na uwadze efekt bazy rok do roku. Tarcza (antyinflacyjna) wchodziła w tamtym okresie. Poza tym kwestie, czy tarcza będzie kontynuowana, co nie jest bez znaczenia - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
Podobnie uważa inny członek RPP Ludwik Kotecki. W rozmowie z TVN24 stwierdził, że inflacja na początku roku może nam szybko wystrzelić - nawet do poziomu powyżej 20 proc.
Kotecki ocenił, że Polsce grozi recesja. - W drugim kwartale PKB już spadło (-2,1 proc. kwartał do kwartału - red.), to początek bardzo niepokojących sygnałów spowolnienia. Boję się czwartego i pierwszego kwartału (2023). Na początku przyszłego roku będziemy widzieć ujemne roczne wyniki. Czyli recesja - powiedział.
- Mamy spowolnienie w Europie, całym świecie. Powinniśmy w taki okres wejść z niską inflacją i z buforami w finansach publicznych. Ani to w Europie, ani to w Polsce nie istnieje - ocenił Ludwik Kotecki. Jak zauważył, z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce w przyszłym roku będzie najwyższa inflacja w porównaniu do wszystkich krajów Wspólnoty.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24