Twój e-PIT - ma lukę. W niektórych sytuacjach pozwala pracodawcy na sprawdzenie, czy jego pracownik ma inne źródła dochodu, ile zarabia małżonek, a nawet wprowadzić zmiany w zeznaniu – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta wyjaśnia, jak to możliwe, że ktoś może podejrzeć lub nawet zmienić e-PIT. By zalogować się na Portalu Podatkowym, trzeba skorzystać z profilu zaufanego albo wpisać swoje dane podatkowe.
W przypadku drugiego sposobu uwierzytelnienia system wymaga wpisania numeru PESEL (lub NIP) oraz dwóch danych liczbowych: łącznej kwoty przychodów za 2017 r. oraz kwoty przychodu za 2018 r. Przy czym do zalogowania się wystarczy tylko jedna kwota przychodu, np. z jednego PIT-11.
Pracodawca może podejrzeć e-PIT
Zatem księgowa albo pracodawca, posiadający te dane, mogą bez problemu zalogować się na nie swoje konto. A następnie sprawdzić, czy podwładny dorabia na boku, jakie miał przychody z giełdy (można obejrzeć PIT-38), komu przekazuje 1 proc. podatku, zobaczyć dochody małżonka pracownika, bo w systemie widoczny jest ich wspólny PIT. Nawet byli już pracodawcy mogą dowiedzieć się (jeśli dany pracownik otrzymał od nich wynagrodzenie w rozliczanym roku), ile ich były podwładny zarabia w nowej firmie – dowiadujemy się z dziennika.
"Co gorsza, pracodawca może wprowadzić własne poprawki, np. zmienić numer obdarowanej OPP albo usunąć uwzględnioną ulgę (prorodzinną), a nawet wykazaną nadpłatę przenieść do rubryki 'do zapłaty" – zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".
– Nie sposób sądzić, że ministerstwo finansów celowo dopuściło do takiej sytuacji. Prawdopodobnie jest to zwykłe niedopatrzenie, które ma jednak doniosłe konsekwencje – komentuje dla "DGP" Anna Misiak, doradca podatkowy, partner i szef zespołu podatków osobistych i doradztwa dla pracodawców w MDDP.
Autor: kris//dap / Źródło: tvn24bis.pl