Polska przyciąga inwestorów zagranicznych, ale teraz chce, by inwestowali tu tacy, którzy stawiają na innowacje – pisze "Puls Biznesu".
Nie jest źle, ale zawsze mogłoby być lepiej. Według raportu EY, Polska jest dla inwestorów zagranicznych najbardziej atrakcyjnym krajem w Europie Środkowej i Wschodniej, a na całym kontynencie plasuje się na szóstej pozycji.
Pod względem wartości inwestycji w skali świata nie mamy jednak powodów do entuzjazmu - rok temu znaleźliśmy się w czołowej dwudziestce globalnego rankingu UNCTAD, ale w najnowszym rankingu, pod względem wartości inwestycji, wypadliśmy dwa razy słabiej od 20 w zestawieniu Chile. Wśród głównych atutów Polski, eksperci wymieniają m.in położenie geograficzne w środku Europy czy dostęp do zasobów ludzkich. Poprawy z kolei wymagają przepisy prawa.
Filary atrakcyjności
– W naszym kraju, który wciąż jeszcze jest gospodarką doganiającą poziom państw Europy Zachodniej, poziom inwestycji wciąż jest niski. Widać to także na tle nowych krajów członkowskich wspólnoty. Tylko Litwa pozostaje w tyle za Polską, nie osiągając średniej unijnej 20 proc. wartości inwestycji w PKB w latach 2010-2014. Liderami są Czechy, Węgry i Rumunia, ze średnią przekraczającą 25 proc. Podobnie jest ze średnią unijną jeśli chodzi o inwestycje sektora prywatnego, wynoszącą 17 proc. wartości brutto PKB. Poza Polską i Litwą poniżej unijnej średniej są jeszcze Węgry, Słowenia i Chorwacja. Wniosków o niskim, na tle nowych krajów członkowskich, poziomie inwestycji prywatnych nie zmienia nawet wyłączenie inwestycji mieszkaniowych - uważa Marek Rozkrut, Partner i Główny Ekonomista EY.
Z kolei Paweł Tynel, Partner i Lider Grupy Zarządzania Innowacjami w EY wymienił filary atrakcyjności gospodarki Europy: - To takie czynniki jak: infrastruktura telekomunikacyjna, poziom wykształcenia kadr, infrastruktura drogowa i logistyczna, a także środowisko prawne i polityczne.
Marcinkiewicz: inwestorzy boją się Kaczyńskiego
Autor: PMB/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock