Rządowy pakiet antykryzysowy przewiduje pokrycie przez państwo składek na ZUS przez trzy miesiące. Rozwiązaniem mają być objęte mikrofirmy i samozatrudnieni. Jak jednak wynika z projektu ustawy, zwolnienie nie przysługuje w sytuacji, gdy przychód w poprzednim miesiącu przekroczył 15 681 złotych.
Przygotowany przez rząd pakiet antykryzysowy, którym w piątek mają zajmować się posłowie, opiera się na pięciu filarach: obrony przed utratą miejsc pracy; wsparcia dla służby zdrowia; bezpieczeństwa systemu finansowego; wsparcia dla przedsiębiorców; inwestycji publicznych.
W realizację pakietu będą zaangażowane takie instytucje jak Polski Fundusz Rozwoju, Agencja Rozwoju Przemysłu czy Bank Gospodarstwa Krajowego. Projekty mają być odpowiedzią na kryzys wywołany panującą epidemią.
Zwolnienie, ale nie dla wszystkich
Wśród zapisanych w pakiecie rozwiązań znalazło się zwolnienie ze składek ZUS przez trzy miesiące.
Ma to dotyczyć mikrofirm, które zatrudniają do 9 pracowników. To 692 tys. najmniejszych przedsiębiorstw.
Zwolnieniem mają być objęci też samozatrudnieni. Warunkiem jest jednak jest prowadzenie działalności przed 1 lutego 2020 r.
Przychód z niej nie może też być wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 roku. Jest to kwota 15 681 złotych (3x5227 zł). Uwzględniany będzie przychód uzyskany w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku.
Ulga ma objąć maksymalnie 1,8 mln przedsiębiorców.
Koszt tego rozwiązania dla finansów publicznych rząd szacuje na 3,4 mld zł miesięcznie. W sumie daje to 10,2 mld zł za okres 3 miesięcy.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zapewniła w czwartek, że jeżeli przedsiębiorcy czy osoby prowadzące działalność gospodarczą zdecydują się, aby przez trzy miesiące nie płacić składek na ZUS, to zobowiązania, które powinni zapłacić, i tak zostaną dopisane do składki emerytalnej.
Czego chcą przedsiębiorcy?
Z badania Krajowego Rejestru Długów wynika, że w obliczu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa 77 proc. małych firm chce zwolnienia z płacenia składek ZUS, a ponad 64 proc. - zwolnienia z podatków.
Jak powiedział prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, w sytuacji przedłużającego się zastoju przedsiębiorcy potrzebują pomocy natychmiast.
- Spora część firm już teraz nie pracuje, więc nie może zarabiać. Dodatkowo nie mogą liczyć, że dostaną zapłatę za już wystawione faktury bo, jak wynika z naszego badania, 27 proc. firm, pomimo posiadania pieniędzy, zamiast płacić, zatrzymuje środki na czarną godzinę - zaznaczył.
Według niego to groźne zjawisko może spowodować powstanie zatorów płatniczych, których skutkiem będą bankructwa i bezrobocie.
- Bardzo pilne, żeby (ustawa dotycząca wsparcia dla firm – red.) weszła w życie. Dzisiaj można jeszcze dyskutować, czego w niej brakuje, ale najważniejsze jest to, żeby firmy dostały pomoc - mówił natomiast w czwartek na antenie TVN24 prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki.
- Ważne, żeby w poniedziałek firmy miały pewność, że są bardzo proste dokumenty, które pozwalają im na uzyskanie realnej pomocy - powiedział.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock