Jedynie gospodarstwa domowe, odbiorcy fizyczni, ponoszą opłaty faktycznie gwarantujące zwrot kosztów poboru wody, a podmioty z pozostałych segmentów gospodarki, niestety, nie - mówi Mariusz Gajda, wiceminister środowiska w rozmowie z Pulsem Biznesu.
Wiceminister Gajda wskazuje, że przychody z opłat za wodę pokrywają zaledwie 23 proc. kosztów, a polskie przepisy w tej kwestii nie są zgodne z dyrektywą wodną UE.
Resort środowiska przedstawił projekt ustawy, uwzględniający unijne wymogi zrównoważenia kosztów i przychodów. To wyceniało cały rynek na 4-5 mld zł ale spowodowało protesty wielu przedsiębiorców, którzy oszacowali, że zaproponowane w stawki maksymalne za wodę wzrosną nawet siedmiokrotnie. Resort wysłuchał ich argumentów i w nowym projekcie ustawy dla większości sektorów przemysłu obniżył stawki - podaje gazeta.
— Od stycznia 2017 r. musimy wdrożyć stawki wpisane w projekcie nowego prawa wodnego. Chcemy wdrożyć system, który w okresie kilku, na przykład 10 lat, pozwoli nam zrównoważyć koszty z przychodami - mówi w wywiadzie wiceminister Gajda.
Zapewnia, że wzrost kosztów działania poszczególnych sektorów gospodarki wyniesie nie więcej niż o 1 proc.
Zobacz wystąpienie ministra środowiska Jana Szyszko:
Autor: MS / Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Karolina Wienskiel