W Polsce tak naprawdę nie ma zakazu handlu, są ograniczenia. Jeżeli komuś zabraknie cukru czy soli, nie będzie musiał biegać do sąsiadów, wystarczy, że pójdzie do sklepiku osiedlowego - przypomina Ewa Chełminiak z NSZZ "Solidarność", komentując wyniki sondażu w sprawie niedzielnego handlu, przeprowadzonego dla "Faktów" TVN i TVN24. Jak dodała, z tego powodu sytuacji w Polsce nie można porównywać do Węgier, które z zakazu się wycofały.
Przeciwko niehandlowym niedzielom jest 39 procent ankietowanych, a 5 procent badanych nie ma zdania w tej sprawie.
Ewa Chełminiak z Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność" oceniła w programie "Bilans" TVN24 BiS, że dla związkowców takie wyniki badania nie są zaskoczeniem. - Wbrew temu, co chciano pokazać, robiliśmy analizy dużo wcześniej, zanim wyszliśmy z propozycją - mówiła.
Chełminiak tłumaczyła też, dlaczego w Polsce nowa regulacja podoba się większości badanych, podczas gdy z niehandlowych niedziel wycofały się Węgry.
- Na Węgrzech pozamykali wszystko: apteki, stacje benzynowe, małe sklepiki - mówiła w TVN24 BiS. - U nas, jeżeli w niedzielę komuś zabraknie cukru czy soli, nie będzie musiał biegać do sąsiadów, wystarczy, że pójdzie do sklepiku osiedlowego, do sklepiku, który jest na wsi, gdzie klientów obsługuje właściciel - dodała.
- U nas popularnie mówi się, że jest to zakaz handlu, ja zawsze poprawiam, że to ograniczenie. Odnosząc się do propozycji, które miały być alternatywą dla niedzielnych ograniczeń, np. podwyższenia pensji pracownikom handlu, Chełminiak wyjaśniła, że pracownicy handlu chcą przede wszystkim wolnych niedziel. - A jeżeli już większe pieniądze, to za pracę, którą wykonują rzetelnie przez cały tydzień - dodała.
Pierwsze efekty
Także Radosław Knapp, dyrektor generalny Polskiej Rady Centrów Handlowych ocenił, że taki wynik sondażu nie jest zaskoczeniem. Jak wyjaśnił, jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów na podobne poparcie wskazywały m.in. badania CBOS. Jednak, jak zauważał Knapp, wyniki poprzednich sond wskazywały, że jeszcze większym poparciem cieszyło się na przykład uregulowanie w Kodeksie pracy liczby wolnych niedziel. - Tam było 76 procent Polaków za tego typu rozwiązaniem - przypominał. Chodzi o badanie przeprowadzone 20-23 października 2017 r. przez Kantar TNS. Największe poparcie - właśnie 76 proc. ankietowanych - uzyskała propozycja zagwarantowania co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu pracownikom, bez konieczności wprowadzania zakazu handlu w niedziele.
W TVN24 BiS Knapp był też pytany o pierwsze efekty wejścia w życie handlu w niedziele z punktu widzenia centrów handlowych. - W te niedziele oczywiście była mniejsza odwiedzalność. Jeżeli chodzi o sklepy spożywcze, to zakupy w dużej mierze przesuwają się na pozostałe dni tygodnia, to jest sobotę, piątek i inne dni - odpowiadał.
Ustawowy zakaz handlu
Ustawa ograniczająca handel w niedziele obowiązuje od 1 marca 2018 roku. 11 marca był pierwszą niedzielą objętą zakazem handlu.
Zgodnie z zapisami ustawy sklepy mogą być otwarte w dwie niedziele: pierwszą i ostatnią w miesiącu. Od 1 stycznia 2019 roku przepisy ustawy ograniczającej handel w niedziele będą zaostrzone - handel będzie dozwolony tylko w jedną niedzielę w miesiącu - ostatnią. Polacy zrobią zatem zakupy w 15 niedziel. Od 1 stycznia 2020 roku ograniczenie handlu będzie jeszcze większe - będzie obowiązywał zakaz handlu we wszystkie niedziele z wyjątkiem siedmiu w roku. Od 2020 roku wolne od handlu będą tylko: dwie niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia, jedna przed Wielkanocą i cztery dodatkowo - ostatnie niedziele: stycznia, kwietnia, czerwca oraz sierpnia. Ponadto - jak zapisano w ustawie - w Wigilię Bożego Narodzenia oraz w sobotę bezpośrednio poprzedzającą Wielkanoc handel będzie możliwy do godz. 14.
Wyjątki
Ustawa ograniczająca handel pełna jest wyjątków, przewiduje ich 32. Zakaz nie obowiązuje: w piekarniach, cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w handlu kwiatami, wiązankami, wieńcami i zniczami przy cmentarzach, w zakładach pogrzebowych, w sklepach z pamiątkami, w sklepach z prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych, placówkach pocztowych. Aby pod szyldem np. kwiaciarni nie sprzedawać innych towarów niż wynika to z nazwy placówki, ustawa precyzuje, że handel w niedziele w kwiaciarniach będzie dozwolony, ale tylko wówczas, gdy przeważająca działalność będzie polegać na handlu kwiatami; w piekarniach, cukierniach oraz lodziarniach - na sprzedaży wyrobów piekarniczych i cukierniczych. Z zakazu wyłączono także placówki handlowe w zakładach hotelarskich oraz prowadzące działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku oraz placówki organizowane wyłącznie na potrzeby festynów, jarmarków i innych imprez okolicznościowych. W niedziele zrobimy także zakupy w placówkach handlowych na dworcach, w portach i przystaniach morskich, w portach lotniczych, w strefach wolnocłowych, w środkach komunikacji miejskiej, autobusowej, kolejowej, rzecznej, morskiej i lotniczej, a także na morskich statkach handlowych, statkach powietrznych, platformach wiertniczych i innych budowlach morskich. Spod zakazu wyłączono także sprzedaż ryb zarówno "z burty", jak i z punktów pierwszej sprzedaży. Handel w niedziele będzie także funkcjonował na terenie jednostek więziennych, wojskowych, w aptekach i punktach aptecznych, w zakładach leczniczych dla zwierząt, w hurtowniach farmaceutycznych, a także w zakładach leczniczych przeznaczonych dla osób wymagających całodobowego monitoringu. Jeśli chodzi o sklepy działające na zasadzie franczyzy - właściciel będzie mógł otworzyć w niedziele placówkę tylko wtedy, gdy sprzedaż będzie prowadził "we własnym imieniu i na własny rachunek". Taka sama reguła będzie dotyczyła pozostałych właścicieli innych sklepów. Od 1 czerwca do 30 września każdego roku kalendarzowego handel będzie mógł się odbywać we wszystkie niedziele w placówkach prowadzących handel częściami zamiennymi i maszynami rolniczymi. Zakaz handlu w niedziele nie będzie także obowiązywał na terenach rolno-spożywczych rynków hurtowych oraz w placówkach prowadzących skup zbóż, buraków cukrowych, owoców, warzyw lub mleka surowego.
Przestrzeganie zakazu
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi kara w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł, a przy uporczywym łamaniu ustawy - kara ograniczenia wolności.
Żeby zakaz nie był łamany, placówki handlowe aktywnie kontroluje Państwowa Inspekcja Pracy. W okręgowych placówkach PIP uruchomiono dyżurne telefony w celu zgłaszania kontrolerom przypuszczalnych nadużyć.
Łącznie 11 i 18 marca inspektorzy pracy skontrolowali ponad 12 tys. placówek handlowych. 60 proc. z nich było zamkniętych. Ponad 5 tys. otwartych placówek handlowych zostało poddanych kontroli. Kontrolerzy pracy ustalili, że 147 z nich zostało otwartych wbrew ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele i stanowi to 2,9 proc. skontrolowanych placówek. 11 marca odsetek ten wynosił 3,7 proc., a 18 marca - 2,4 proc. W związku ze złamaniem zakazu handlu inspektorzy PIP nałożyli 11 i 18 marca 54 mandaty karne, skierowali do sądu 38 wniosków o ukaranie, a w 55 przypadkach sprzedawcy zostali pouczeni.
Także w Wielką Sobotę i Wielkanoc PIP będzie przyjmowała zgłoszenia dotyczące łamania zakazu handlu.
Autor: ps//dap / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock