Narodowy Fundusz Zdrowia w pełni zapłaci za pacjentów przyjętych ponad limit w 2019 roku - ma to dotyczyć czterech priorytetowych zakresów. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy. W sumie ma to kosztować ponad 625 milionów złotych.
- To niezwykle istotna decyzja dla naszych placówek ochrony zdrowia. Sfinansujemy nadwykonania, które powstały z uwagi na fakt, że realizowanych świadczeń mieliśmy więcej niż przyjęty w umowie z jednostkami pułap - wyjaśnia prezes NFZ Adam Niedzielski.
W czterech priorytetowych zakresach nadwykonania będą finansowane w pełni, czyli w 100 procentach, bez żadnej redukcji ceny. Chodzi o świadczenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, operacje endoprotezoplastyki, programy lekowe oraz świadczenia w zakresie chemioterapii.
Koszty
Z informacji przekazanej PAP wynika, że na pokrycie kosztów nadwykonań (czyli świadczenia wykonane ponad zakontraktowany z NFZ limit - red.) za 2019 rok w priorytetowych zakresach NFZ wyda w sumie ponad 625 mln zł, z czego blisko 260 mln zł będzie przekazane za pacjentów przyjętych ponad limit w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. W tym np. ponad 46 mln zł otrzymają pracownie wykonujące badania rezonansu magnetycznego, a 16 mln zł – tomografii komputerowej. Oba badania od kwietnia 2019 roku są świadczeniami nielimitowanymi.
Ponad 74 mln zł Fundusz zapłaci za nadwykonania w zakresie operacji wszczepienia endoprotezoplastyki stawu kolanowego lub biodrowego. Z kolei za nadwykonania w zakresie programów lekowych NFZ zapłaci 253 mln zł, a w chemioterapii – ponad 37,5 mln zł.
Zadłużenie
Z danych opublikowanych w listopadzie 2019 roku przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że na koniec trzeciego kwartału br. zobowiązania szpitali wyniosły 14,3 miliarda złotych. Oznacza to wzrost o 3,3 procent w porównaniu do sytuacji na koniec drugiego kwartału. Na koniec czerwca zobowiązania wynosiły 13,8 miliarda złotych.
Zadłużenie rośnie systematycznie od lat - w 2015 roku wynosiło 10,8 miliarda złotych, w 2016 - 11,2 miliarda złotych, w 2017 - 11,8 miliarda złotych, a w 2018 przekroczyło 13 miliardów złotych.
Odwoływanie wizyt
- Nie mówię "nie" wprowadzeniu opłat dla pacjentów, którzy mieli zaplanowaną wizytę i nie przyszli na nią, nie odwołując jej wcześniej. Analizujemy tę sytuację, to faktycznie ogromny problem - mówił w niedzielę w radiu ZET minister zdrowia Łukasz Szumowski. O takim pomyśle pod koniec stycznia pisał "Fakt". - To jest postulat tak naprawdę dyrektorów szpitali i ekspertów z ochrony zdrowia. Bo jeżeli popatrzymy na liczbę osób, które się umówiły na wizytę, a potem nie przyszły, to w skali kraju mamy około 17 milionów takich wizyt rocznie, nieodwołanych i bez pacjenta. To oznacza, że moglibyśmy 17 milionów więcej Polaków przyjąć, gdyby ktoś odwołał wizytę - powiedział w niedzielę w radiu ZET minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Jak dodał, "analizujemy tę sytuację". - Nie mówię "nie", dlatego że faktycznie jest to ogromny problem. W jednym z instytutów ilość niezgłoszonych się osób w ciągu roku na ortopedię i traumatologię to jest 150 tysięcy, a 90 tysięcy na kardiologię. To jest około 20 procent wizyt lekarskich - mówił. Zdaniem ministra pytaniem pozostaje, czy taka opłata zdyscyplinuje pacjentów. Według Szumowskiego ewentualna opłata musiałaby być ustalona centralnie.
- Przyjmować ją powinien szpital czy przychodnia. To jest taka trochę forma niewypełnienia umowy pomiędzy pacjentem a jednostką. Wtedy jednostka zabezpiecza środki na wizytę tego pacjenta, a pacjent po prostu sobie nie przychodzi - tłumaczył.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24