Karta Dużej Rodziny to perfekcyjny program, bo bardzo niewiele kosztuje państwo, a przez to, że działa na trzech poziomach: państwowym, samorządowym, biznesowym i daje wiele korzyści - uważa wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk.
Ustawa o Karcie Dużej Rodziny obowiązuje od 1 stycznia 2015 r. Wcześniej funkcjonowała na podstawie rządowego programu; swoje programy zniżek dla rodzin wielodzietnych miały i mają też niektóre samorządy.
Dla kogo?
Zgodnie z założeniem, dzięki karcie, rodziny 3+ mogą skorzystać ze zniżek m.in. w sklepach spożywczych, u operatorów telefonii komórkowej, na stacjach paliw oraz w instytucjach rekreacji i kultury. Mogą taniej jeździć pociągami i komunikacją publiczną, mają zniżki w opłatach związanych z wydaniem paszportów. Marczuk zwrócił uwagę, że na poziomie państwowym rząd daje rodzinom własne zniżki, np. ulgi na przejazdy pociągami i w ten sposób zachęca inne podmioty, by przystąpiły do programu. - Czyli państwo daje tylko sygnał, że wprowadza coś takiego, a treścią napełniają projekt partnerzy - podkreślił. Jak zaznaczył, państwo wcale nie musi wydawać na program wsparcia dla rodzin wielodzietnych dużo pieniędzy. - Ale korzyści z tego tytułu są coraz większe, bo zniżek jest coraz więcej i są one coraz bardziej znaczące. To doskonały model - ocenił Marczuk.
Rozczarowanie?
Innego zdania jest Izabela Przybysz z Instytutu Spraw Publicznych, która twierdzi, że karta nie spełniła swoich funkcji, a na pewno nie tych, których od niej oczekiwano. Wiele zależy od podmiotów prywatnych i tego, czy się zadeklarują (wziąć udział w programie - red.) czy nie. I widać, że wcale nie ma ich tak dużo. Z kolei ulgi nie są na tyle duże, by przekonywały ludzi do kupowania w konkretnym sklepie. Nie każdą rodzinę stać na zakupy w luksusowym sklepie spożywczym - powiedziała. Jej zdaniem udzielanie zniżek dla rodzin wielodzietnych w ogóle nie powinno być regulowane ustawą, która zmusza prywatne podmioty do tego, żeby miały niższe ceny dla tej grupy klientów. - To powinna być naturalna kolej rzeczy, że jeśli przychodzi duża rodzina, to kwoty są niższe, tak jak np. ma to miejsce w kinie, gdy kupujemy bilety na film dla całej klasy - wyjaśniła Przybysz.
Za małe ulgi
W jej opinii KDR powinna dawać na tyle duże ulgi, by rodziny z wieloma dziećmi mogły brać udział w życiu kulturalnym, społecznym, na takich samych zasadach, jak rodziny z jednym czy dwójka dzieci. - To jest w pełni uzasadnione, bo VAT, który te rodziny odprowadzają poprzez kupowanie produktów czy usług jest bardzo duży, więc ta ulga im się należy i powinna być przez nie wyraźnie odczuwana - powiedziała ekspertka ISP. Karta Dużej Rodziny przyznawana jest każdemu członkowi rodziny, także rodzinom zastępczym i rodzinnym domom dziecka. Rodzicom karta wydawana jest dożywotnio, dzieciom do ukończenia 18 lub 25 lat w przypadku kontynuowania nauki. Karta przyznawana jest bezpłatnie i bez względu na dochód.
Długi proces
Resort rodziny, pracy i polityki społecznej twierdzi, że program wsparcia dla dużych rodzin rośnie z dnia na dzień. Podaje na swoich stronach internetowych, że karty ma ok 1,5 mln osób. W sumie ulgi honorowane są przez ponad tysiąc firm i instytucji w ponad 10 tys. miejsc w całej Polsce - podaje resort. Rodziny wielodzietne wskazują jednak, że zniżki oferują sklepy drogie albo dalekie od ich domu.
Materiał "Faktów TVN" ze stycznia tego roki na temat Karty Dużej Rodziny:
Autor: msz//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock