Coraz więcej pracowników zostaje w domu na wszelki wypadek. Jeśli nie pracują zdalnie, odczują to we własnej kieszeni - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".
"Gwałtownie rosnąca liczba potwierdzonych zachorowań na koronawirusa powoduje, że pracodawcy bardzo poważnie traktują ochronę zdrowia pracowników i rozważają różne możliwości działania" - wskazuje gazeta. - W razie jakiegokolwiek podejrzenia infekcji wirusowej zatrudnieni są proszeni o pozostanie w domu – mówi w rozmowie z "Rz" Agata Mierzwa, adwokat, partner w kancelarii DZP.
Praca też na kwarantannie
W artykule wskazano, że "w takiej sytuacji pracownik, jeśli ma objawy chorobowe, powinien zgłosić się do lekarza, który potwierdzi infekcję i wystawi choremu płatne zwolnienie od pracy".
"Jednak u wielu osób jest to kwestia wyłącznie podejrzenia ewentualnego zakażenia, a wtedy, szczególnie jeśli mają taką możliwość, decydują się na pracę zdalną. Gdy sprawy się skomplikują, bo w wyniku wykrycia koronawirusa u innych zostaną przeniesieni na kwarantannę, wcale nie oznacza to, że nie będą dalej pracować" - podkreślono.
Mec. Mierzwa dodaje: "Moim zdaniem decyzja należy tu do pracodawcy, bo pracodawca osobie na kwarantannie, która przecież nie jest chora, zawsze może polecić wykonywanie pracy odpowiadającej jej kwalifikacjom, nawet niekoniecznie taką, jaką wykonuje na co dzień".
Przypomniano, że "większość z 12 mln zatrudnionych na etatach nie ma jednak możliwości pracy zdalnej, bo wykonuje swoje obowiązki w konkretnym miejscu i czynności, których nie sposób przenieść do wirtualnej rzeczywistości".
Dobrowolna kwarantanna a wynagrodzenie
"Im tylko zwolnienie lekarskie lub decyzja inspektora sanepidu o skierowaniu na kwarantannę daje prawo do zachowania wynagrodzenia w czasie przerwy w pracy wywołanej przez koronawirusa. Okazuje się, że część takich osób decyduje się na dobrowolną kwarantannę. Oznacza to dla nich utratę zarobków, gdyż tracą w ten sposób możliwość wykonywania swoich obowiązków" - pisze dziennik.
"Dzieje się tak, gdy okaże się, że w czasie weekendowych spotkań ze znajomymi mieli oni kontakt z osobami, które zostały później zdiagnozowane jako chore na koronawirusa. Do czasu wyjaśnienia, czy doszło do transmisji koronawirusa, nikt nie chce ryzykować, że przyniesie chorobę do pracy i zarazi nią inne osoby. Dlaczego jednak nie decydują się na zgłoszenie do sanepidu i objęcie kwarantanną z prawem do zasiłku w czasie jej trwania? Powód jest bardzo prosty. Taka urzędowa kwarantanna oznacza wiele ograniczeń związanych z obowiązkiem pozostania w domu czy objęciem kwarantanną pozostałych członków rodziny" - podaje "Rz".
- Jeśli pracownik nie świadczy pracy, bo sam podjął taką decyzję w związku z ryzykiem zakażenia koronawirusem, to moim zdaniem nie ma podstaw do wypłaty mu wynagrodzenia – komentuje mec. Mierzwa z DZP.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock