Banki szykują się na negatywny scenariusz w sprawie kredytów hipotecznych powiązanych z kursem franka szwajcarskiego i zawiązują rezerwy na wypadek przegranych spraw przed sądami. Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego kwoty nie są jednak "przerażające", a rząd nie planuje podejmowania żadnych działań w związku z tą sytuacją.
Morawiecki ocenił, że rezerwy na ryzyko prawne związane z klauzulami waloryzacyjnymi w umowach kredytów walutowych nie destabilizują sektora finansowego kraju. - Liczby, które widziałem w odniesieniu do nowych rezerw, nie są przerażające, nie są bardzo wysokie. Oczywiście obniżą one ogólną zyskowność (sektora - red.) o kilkaset milionów złotych, ale nie jest to kwestia życia lub śmierci dla polskiego sektora bankowego - powiedział premier, cytowany przez Bloomberga.
Dodał, że rząd nie planuje żadnych działań, aby pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji i ostatecznie do to polskich sądów należy ustalenie, czy posiadacze kredytów podlegali nadużyciom.
Fala pozwów
Na fali sprzyjającego klientom banków orzeczeniu TSUE znacznie zwiększyła się liczba pozwów, jakie składają frankowi kredytobiorcy w sądach.
"Rzeczpospolita" podawała niedawno, że w trakcie trzech kwartałów ubiegłego roku do sądów wpłynęło 7,5 tys. nowych spraw frankowych, czyli już więcej niż w całym 2018 r. (przybyło ich wtedy 7,2 tys.).
W związku z tym coraz więcej banków decyduje się na zwiększenie rezerw na ryzyko prawne związane z klauzulami waloryzacyjnymi w umowach kredytów powiązanych z kursem franka szwajcarskiego.
Tylko w ostatnich dniach, o zwiększeniu rezerw na ten cel informowały trzy duże banki. Rezerwa w mBanku, utworzona w czwartym kwartale 2019 r., wynosi 293 mln zł, w Santander Bank - 173 mln zł, a w Millennium - 150 mln zł.
Autor: tol / Źródło: tvn24bis.pl