Sprzedaż detaliczna drastycznie spadła w marcu 2020 roku. Według ekspertów zwiastuje to jeszcze gorszą sytuację w drugim kwartale tego roku i obniżkę Produktu Krajowego Brutto nawet o 10 procent.
W środę Główny Urząd Statystyczny podał, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu 2020 r. spadła o 9,0 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 3,3 proc. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących spadła w ubiegłym miesiącu o 7,1 proc. rdr.
Konsensus przygotowany przez PAP Biznes wskazywał na spadek sprzedaży detalicznej w cenach stałych w marcu rdr o 4,2 proc. i wzrost mdm o 6,2 proc. W cenach bieżących, ekonomiści spodziewali się wzrostu o 1,6 proc. rdr.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu 2020 r. była niższa o 9,0% r/r oraz niższa o 3,3% m/m.https://t.co/hek6kYch9K#GUS #statystyki #SprzedażDetaliczna #DynamikaCen #ceny #handel pic.twitter.com/d7cxZw5WqI
— GUS (@GUS_STAT) April 22, 2020
Przyczyny
Spadek sprzedaży w marcu - jak piszą analitycy PKO BP - wynika z wprowadzonych w połowie miesiąca restrykcji przeciwepidemicznych oraz z gwałtownej zmiany zachowań konsumentów, którzy zaczęli ograniczać wydatki i oszczędzać. Napisano, że sprzedaż odzieży i obuwia oraz mebli i sprzętu agd/rtv spadła najsilniej w historii (o 49,6 proc. rdr i 16,7 proc. rdr), a handel tymi towarami tylko częściowo przesunął się do internetu. Wskazali, że udział sprzedaży przez internet w handlu odzieżą wzrósł do 35,6 proc. z 17,4 proc., a mebli do 24,5 proc. z 9,6 proc. Znaczenie sprzedaży on-line w sprzedaży ogółem wzrosło z 5,6 proc. w lutym do 8,1 proc. w marcu. Jak zaznaczają, wyraźnie wyhamowała również sprzedaż samochodów, która w porównaniu z ubiegłym rokiem zmniejszyła się o 30,9 proc., to jest najsilniej od grudnia 2004 roku. Wskazują, że dane o rejestracjach pojazdów zapowiadają pogłębienie tego trendu. Według analityków skalę spadku sprzedaży ogółem ograniczył wzrost sprzedaży żywności o 2,5 proc. rdr oraz farmaceutyków i kosmetyków o 8,8 proc. rdr. "Ponieważ w marcu w tych kategoriach obserwowaliśmy zmasowane zakupy na zapas, w kwietniu ich pozytywny wpływ na sprzedaż ogółem będzie już pewnie mniejszy" - czytamy. Podkreślają, że spadek sprzedaży w marcu jest dużo głębszy niż podczas kryzysu w latach 2008-2009, co potwierdza - jak piszą - że obecny kryzys dużo szybciej i mocniej wpływa na konsumentów i ich zachowania.
Prognozy
Jak przekonuje Aleksandra Świątkowska, ekonomistka z BOŚ, w kwietniu dane o sprzedaży detalicznej będą gorsze, a spadek sprzedaży może wynieść nawet 20 procent. - W marcu obostrzenia i zamknięcie galerii handlowych obowiązywały przez około połowę miesiąca. Wtedy też widoczny był wzmożony popyt przez to, że klienci gromadzili zapasy. W kwietniu ograniczenia obowiązują przez cały miesiąc, przez co ich efekt na sprzedaż będzie większy - stwierdziła.
Ekspertka uważa, że to, jak będą wyglądały kolejne miesiące, zależy w dużej mierze od tego, kiedy dokładnie zostaną otwarte galerie handlowe. Jej zdaniem prawdopodobnie nastąpi to w maju, przez co od tego miesiąca dane powinny się poprawiać, a kwiecień będzie miesiącem największych spadków.
- W II kwartale spadek PKB będzie duży i może iść w kierunku 10 procent. Mamy jednak do czynienia przede wszystkim z szokiem w segmencie usługowym, który odpowiada za znaczną część PKB i to tam spadek będzie w największym stopniu wpływał na spadek PKB - zaznaczyła Świątkowska.
Ekonomiści BNP Paribas Michał Dybuła i Aleksandra Duda napisali w komentarzu, że w kolejnych miesiącach oczekują dalszego spadku sprzedaży detalicznej, przede wszystkim w kategoriach nieuznawanych za tzw. dobra podstawowe. "Będzie to odzwierciedlać spadek dochodów gospodarstw domowych, a także obniżenie się krańcowej skłonności do konsumpcji" - zaznaczyli.
Dodali, że oprócz dochodów, na wydatki konsumentów wpływ mogą mieć również czynniki behawioralne. "Wirus może bowiem również zmienić w istotny sposób nawyki konsumentów, w zależności od jego skali i długości oraz niepewności co do jego powtarzalności lub też pojawienia się nowego wirusa, zmuszającego gospodarki do ponownego zatrzymania się. Według badań akademickich, ludzie zmieniają nawyki średnio po nieco ponad dwóch miesiącach. Odpowiada to w przybliżeniu spodziewanemu okresowi blokady gospodarki" - wyjaśnili eksperci.
Z kolei ekonomista ING Banku Śląskiego Piotr Popławski podkreślił, że "dzisiejsze dane pokazują wyraźnie, jak negatywnie lockdown przekłada się na aktywność konsumpcyjną społeczeństwa". - Prawdopodobnie w drugim kwartale wejdziemy w głęboką recesję - stwierdził Popławski.
Jego zdaniem wiele zależy od tego, "jak przedsiębiorcy zareagowali na słabość popytu konsumpcyjnego, przykładowo budując zapasy". - Tego nie wiemy. W reakcji na odczyt nie doszło do istotnych zmian na złotym i papierach skarbowych. Marcowy odczyt sprzedaży detalicznej nie uwzględnia w pełni efektów izolacji społecznej i część inwestorów może wstrzymywać się z decyzjami do publikacji danych za kwiecień, które pokażą, jaki jest dokładny wpływ koronawirusa na sferę realną - wytłumaczył ekonomista.
Autor: kris / Źródło: PAP