Nie ma czasu i miejsca w momencie walki z pandemią na łamanie prawa i punktowe otwieranie się poszczególnych gałęzi gospodarczych - powiedziała na antenie Polskiego Radia wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk. - Im szybciej to zrozumiemy, im szybciej nasze działania będą wspólnotowe, to łatwiej nam będzie już - mam nadzieję - w sposób permanentny po prostu gospodarkę uwolnić - dodała.
Semeniuk w środę w Programie 1 Polskiego Radia była pytana o to, jakie jest stanowisko resortu wobec zapowiedzi bojkotu lockdownu i otwierania różnych działalności gospodarczych mimo obostrzeń.
"Musimy się uzbroić w cierpliwość"
- Stanowisko resortu, jak i całej Rady Ministrów i całego rządu jest jednoznaczne. Nie ma czasu i miejsca w momencie walki z pandemią na łamanie prawa i punktowe otwieranie się poszczególnych gałęzi gospodarczych. Im szybciej to zrozumiemy, im szybciej nasze działania będą wspólnotowe, to łatwiej nam będzie już - mam nadzieję - w sposób permanentny po prostu gospodarkę uwolnić - powiedziała Semeniuk.
Jak dodała, "to wszystko jest kompatybilne w ramach współpracy przy całym projekcie narodowych szczepień".
- I tutaj musimy się uzbroić w cierpliwość, i taki mój apel do przedsiębiorców o jeszcze chwilę cierpliwości. Naprawdę te rozwiązania i narzędzia, o których my debatujemy, rozmawiamy, czego efektem jest chociażby rozszerzenie Tarczy Finansowej 2.0 o kolejne siedem kodów PKD, to jest właśnie wynik naszych konsultacji i rozmów z przedsiębiorcami. Taki bunt na pokładzie i duża ilość emocji z tym związana naprawdę nie służy przyspieszeniu zwalczania pandemii COVID-19 - powiedziała.
Semeniuk przyznała, że rozumie, iż po 10 miesiącach trwania pandemii przedsiębiorcami "mogą kierować bardzo duże pokłady emocji".
- Jesteśmy oczywiście w stanie to zrozumieć. (...) Nie stawiamy już kropki nad i, nie mówimy, że to wszystko, co żeśmy zaproponowali samorządom czy przedsiębiorcom. My pracujemy cały czas nieustannie, jesteśmy w dialogu z przedsiębiorcami i różnego rodzaju warianty pomocy z budżetu państwa przedstawiamy. Musimy wiedzieć oczywiście o tym, że mamy określony budżet i w ramach tego budżetu funkcjonujemy - tłumaczyła.
Przedłużenie obostrzeń
Od 18 stycznia utrzymane zostały wszystkie z dodatkowych obostrzeń; wyjątkiem jest uruchomienie nauczania stacjonarnego w klasach I-III w szkołach podstawowych. Obostrzenia te będą obowiązywały do 31 stycznia - poinformowała w poniedziałek kancelaria premiera. Dotyczy to także zamknięcia restauracji, które nadal mogą serwować dania jedynie na wynos i dowóz.
We wtorek Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że Rada Ministrów przyjęła uchwałę, dzięki której gminy położone na terenach górskich, które znalazły się w trudnej sytuacji na skutek obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią, mają otrzymać 1 mld zł wsparcia.
"Rząd pomoże ponad 200 gminom położonym na terenach górskich. Będą one mogły skorzystać z dwóch rodzajów wsparcia: wynikającego z ich wydatków na inwestycje w latach 2016-2020 oraz z 80-proc. rekompensaty za zwolnienie przedsiębiorców z podatku od nieruchomości. Program pomocy wynosi 1 mld zł i ruszy w pierwszym kwartale 2021 roku" - napisano w komunikacie.
Przedsiębiorcy chcą otwierać lokale
Wielu przedsiębiorców z Podhala, w tym kwaterodawcy i gestorzy stacji narciarskich, zamierza otworzyć swoją działalność po 17 stycznia, bez względu na ewentualne dalsze obostrzenia.
W tym celu powstała inicjatywa Góralskie Veto, która zrzeszyła kilkuset przedsiębiorców. Również niektórzy przedsiębiorcy, m.in. z woj. śląskiego, deklarują, że mimo wprowadzonych przez rząd ograniczeń otworzą swoje lokale i w najbliższych dniach wznowią działalność. Musimy ratować to, co tworzyliśmy przez tyle lat – argumentują.
Z restauratorami, którzy chcą otwierać swoje lokale mimo obostrzeń, rozmawiał reporter magazynu "Polska i Świat" w TVN24. - To jest tak naprawdę ostatni krok: albo próbujemy i walczymy o tę restaurację i jesteśmy na rynku, albo znikamy – mówiła jedna z właścicielek.
Prawnicy zwracają uwagę, że wszelkie ograniczenia działalności gospodarczej powinny być wprowadzone w ustawie, a nie - jak to zrobił rząd - w rozporządzeniu.
Wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z TVN24 podkreśla jednak, że "dopóki restrykcje nie zostają zniesione, otwieranie barów i restauracji nie jest bezpieczne i tym bardziej nie jest odpowiedzialne".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: konkret24