W lutym 2021 roku z noclegów w polskich hotelach skorzystało dużo mniej turystów niż przed rokiem. Spadek wyniósł aż 73,0 procent w przypadku krajowych podróżników, a liczba turystów zagranicznych skurczyła się aż o 89,5 procent - wynika z danych podanych przez Główny Urząd Stastyczny.
Według szacunków GUS w lutym liczba turystów krajowych była mniejsza o 69,4 proc.
GUS szacuje, że w lutym turystom udzielono 1,5 mln noclegów, tj. o 76,3 proc. niż w lutym 2020 roku. Turyści krajowi skorzystali z 1,3 mln noclegów, natomiast turyści zagraniczniz 0,1 mln i było to odpowiednio o 73,9 proc. i o 87,6 proc. mniej niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku.
Od 12 lutego zostały poluzowane niektóre restrykcje. Hotele i pensjonaty mogły wznowić swoją działalność, ale goście mieli do dyspozycji tylko połowę pokoi. Otwarte mogły być też stoki narciarskie czy kina.
Wraz z końcem lutego zamknięto jednak hotele na Warmii i Mazurach, a od 15 marca w województwie mazowieckim i lubuskim. Od 20 marca hotele zamknięte są w całym kraju.
"Hotelarze są rozgoryczeni"
Podczas środowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że dotychczasowe obostrzenia dotyczące handlu i usług zostaną przedłużone do 25 kwietnia. Hotele i obiekty noclegowe pozostaną zamknięte dłużej - przynajmniej do 3 maja.
- Branża liczy, że od 4 maja nastąpi otwarcie hoteli w reżimie sanitarnym łącznie z gastronomią i spotkaniami - powiedział PAP Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Dodał, że decyzja o lockdownie w majówkę jest "druzgocąca"
- Bardzo liczyliśmy na to, że rząd wysłucha naszych argumentów i jednak na majówkę poluzuje obostrzenia dotyczące hoteli. Hotelarze są rozgoryczeni, ponieważ rząd zafundował im już drugi długi majowy weekend bez gości - powiedział PAP sekretarz generalny IGHP Marcin Mączyński
Pomoc od państwa niewystarczająca
Dodał, że to nie jest fair wobec tysięcy osób, które wciąż jeszcze mają zatrudnienie w branży, zwłaszcza że pomoc oferowana przez rząd znacznie odbiega od potrzeb przedsiębiorców. - Nie dość, że jest spóźniona, to mocno niewystraczająca - wskazał.
Według IGHP, opóźnienia w wypłatach są ogromne. Bardzo wiele firm nie dostało jeszcze wsparcia z tarczy branżowej – zwolnienia z ZUS, postojowego lub dofinansowania wynagrodzeń za luty. Z kolei najwcześniej dopiero po majówce ukaże się rozporządzenie dotyczące pomocy za marzec i kwiecień.
- Dziwi nas ten fakt, ponieważ przy pierwszym lockdownie ZUS, WUP-y i PUP-y działały bardzo sprawnie, a pieniądze szybko pojawiały się na kontach firm. Nieznany jest nam powód tej opieszałości, tymczasem przedsiębiorcy z naszej branży nie mają już z czego żyć - zaznaczył.
W ocenie eksperta, lockdown branży hotelarskiej nie jest w porządku również wobec Polaków, którzy zmęczeni ponad rokiem przebywania w izolacji i wycieńczeni po chorobie pragną choć kilku dni odpoczynku i regeneracji zdrowia.
- Ograniczanie mobilności społeczeństwa kosztem branży hotelarskiej jest wątpliwą metodą. Zamknięcie hoteli w kraju nie przeszkodzi osobom, które chcą wyjechać z domu na majówkę – tylko zamiast wypoczywać w Polsce, wybiorą inne kraje, bardziej przyjazne turystom - wskazał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock