Bezrobocie na koniec roku może wynieść nawet 10 procent - wynika z analiz resortu rodziny, pracy i polityki społecznej. Ankieta przeprowadzona wśród firm pokazuje, że kryzys wywołany pandemią zmusi wiele z nich do zwolnień pracowników. A najmniejsi przedsiębiorcy masowo składają wnioski o zawieszenie działalności gospodarczej.
Z ankiety przeprowadzonej w poniedziałek i we wtorek przez Pracodawców RP wynika, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy redukcję zatrudnienia przewiduje aż trzy czwarte zapytanych przedsiębiorstw.
Słabe perspektywy
Aż 93 proc. przedsiębiorstw przyznało, że pandemia spowodowała spadek przychodów ich firm. "Przy czym jedna trzecia z nich już straciła od 26 do aż 50 proc. przychodów. Od 51 do 75 proc. przychodów straciła niemal jedna czwarta firm" - czytamy w komunikacie Pracodawców RP.
- Nie mamy złudzeń. Koronawirus zainfekował polski biznes na dobre – z dnia na dzień firmy dosłownie stanęły. Perspektywy są słabe, a hucznie zapowiadana tak zwana tarcza antykryzysowa okazuje się dziurawa jak sito, firmy nie wierzą w jej skuteczność - podkreślił dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
Firmy planują zwolnienia
Pracodawcy RP zapytali przedsiębiorców także o plany dotyczące redukcji zatrudnienia.
"Rokowania są złe. W marcu br. zwolnienia z powodu pandemii przeprowadziło niewiele ponad 30 proc. zapytanych firm. Jednak pytanie o plany na kolejne trzy miesiące przyniosło niepokojące odpowiedzi - redukcję zatrudnienia planuje aż 66,5 proc. Skala redukcji jest różna, ale np. jedna piąta pytanych zamierza zwolnić od 11 do 20 proc. pracowników, a co dziesiąta - od 21 do 30 proc. załogi" - zaznaczono.
- Przedsiębiorców zagoniono w ślepy zaułek. Jeśli firma stoi, to nie zarabia. Jeśli wygląda na to, że firma postoi długo, przez pandemię, to nie ma ani sensu, ani możliwości zatrudniania takiej załogi jak jeszcze niedawno, kiedy firma działała na pełnych obrotach - wskazał dr Dudek.
Zwrócił uwagę, że koszty pracy stanowią istotny element kosztów całkowitych, szczególnie w branżach usługowych, które najbardziej cierpią przy hamowaniu gospodarki. - Między innymi z tego powodu biznes tak bardzo liczył na zdjęcie z niego składkowych obciążeń wynagrodzeń. A terminy kolejnych wypłat i podatków już nadchodzą. Niestety, przedsiębiorcy zawiedli się. Podejmują więc jedyną decyzję, jaka przedłuży żywot ich firm - tną koszty, a to oznacza również redukcję zatrudnienia - zaznaczył.
Wzrost bezrobocia
W środę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg przedstawiła prognozy resortu dotyczące bezrobocia na koniec tego roku. Wstępne analizy mówią o około 1,4 mln osób bezrobotnych (obecnie w Polsce jest około 920 tysięcy osób bez pracy). Oznacza to, że bezrobocie może sięgnąć poziomu 9-10 procent.
- Na razie nie notujemy dużego wzrostu, ale przedsiębiorcy zapowiadają cięcia - powiedziała Maląg w Polskim Radiu 24. Jej zdaniem "tąpnięcie będzie widoczne w statystykach pod koniec kwietnia".
Małe firmy unieruchomione
Z badania zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że pandemia z dnia na dzień unieruchomiła niemal jedną trzecią mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
Jak podkreślili autorzy badania blisko połowa firm w czasie kryzysu wywołanego pandemią utrzyma stabilność finansową najwyżej 2-3 miesiące. Co siódme przedsiębiorstwo może wytrwać najwyżej cztery tygodnie, ale część już nie daje rady.
Na razie bez zmian pracuje co czwarta firma. Są też takie, które zyskują - trzy przedsiębiorstwa na 100 przyznają, że właśnie przeżywają boom. Większość mikro, małych i średnich firm na pytanie, jakie rozwiązania byłyby najbardziej pomocne w przetrwaniu kryzysu, wskazuje anulowanie składek na ZUS przez kilka miesięcy. Na takie rozwiązanie liczy 67 proc. firm.
Dla 44 proc. przedsiębiorstw bardzo ważne są też dopłaty do wynagrodzeń. Około jednej czwartej wskazań zyskało przejęcie przez ZUS zasiłku chorobowego już od 1. dnia choroby pracownika oraz odroczenie wymagalności składek ZUS-u. Dla jednej piątej firm istotnym wsparciem będzie odroczenie spłaty kredytów. W podobnym stopniu pożądane byłyby preferencyjne nieoprocentowane kredyty.
Złe dane płyną z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Tylko we wtorek zawieszono 9151 działalności gospodarczych, a zamknięto 1353.
"Oszczędności to głównie zwolnienia"
Jak powiedział PAP prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, paraliż gospodarki wywołany pandemią z dnia na dzień odebrał wielu firmom dochody, pozostawiając koszty. - Oszczędności to głównie zwolnienia, a tego nikt dziś nie chce - ani biznes, któremu zależy na zachowaniu pracowników, bo gdy sytuacja się uspokoi trudno będzie bez ludzi szybko rozpocząć działalność, ani państwo, a tym bardziej pracownicy - zaznaczył. Podkreślił, że wsparciem może być rządowa tarcza antykryzysowa. Grzelczak zwrócił uwagę, że powszechne oczekiwanie szeroko zakrojonej pomocy ze strony państwa łatwiej zrozumieć, gdy spojrzy się na przewidywania przedsiębiorców, ile potrwa paraliż gospodarczy. - Większość ankietowanych firm spodziewa się, że sytuacja kryzysowa związana z koronawirusem przeciągnie się co najmniej do początku lipca, a co trzecie mikro, małe i średnie przedsiębiorstwo obawia się, że może to trwać jeszcze dłużej - zaznaczył. Według badania 7 proc. przedstawicieli firm twierdzi, że ich biznes stracił stabilność finansową; 14 proc. jest w stanie przetrwać co najwyżej miesiąc, 19 proc. daje sobie dwa miesiące, a 27 proc. - trzy miesiące. 8 proc. nie potrafi przewidzieć, jak będzie. Z kolei 16 proc. ankietowanych myśli, że zachowa stabilność finansową do pół roku, a niektórzy dłużej. 10 proc. deklaruje, że w kryzysowej sytuacji ich stabilność nie jest zagrożona.
Badanie przeprowadzono techniką CATI wśród 251 małych i średnich firm (do 250 pracowników) od 16 do 18 marca 2020 r.
Autor: mp/ToL / Źródło: tvn24bis, PAP