Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zdecydowała w środę o odstąpieniu od negocjacji ze w sprawie sprzedaży kopalni Makoszowy. Oferta KWK Siersza była jedyną złożoną w ogłoszonym we wrześniu przetargu na sprzedaż zabrzańskiej kopalni. Mimo tego negocjacje przerwano.
KWK Siersza była jedynym inwestorem, który zgłosił się do podjęcia negocjacji w sprawie sprzedaży kopalni Makoszowy. Niespodziewanie rozmowy zostały przerwane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń.
Kopalnia Makoszowy
"W ocenie zespołu negocjacyjnego oferent nie dawał należytej rękojmi kontynuowania dotychczasowej działalności kopalni Makoszowy, sfinansowania jej bieżącej działalności i koniecznych inwestycji oraz zwrotu udzielonej kopalni pomocy publicznej" - podał w czwartkowym komunikacie rzecznik SRK Witold Jajszczok. Jedyną ofertę kupna przynoszącej straty kopalni złożyła zarejestrowana w woj. świętokrzyskim spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą KWK Siersza, od kilku lat starająca się także o reaktywację zamkniętej w 2001 r. kopalni Siersza w Trzebini (Małopolskie). Oferta spełniła wymogi formalne i inwestor został dopuszczony do negocjacji. Pierwsze spotkanie z zespołem negocjacyjnym, w skład którego weszli przedstawiciele SRK i związkowcy, odbyło się 6 października, po czym rozmowy zostały zawieszone. Zespół uznał, że inwestor chce w nieuzasadniony sposób przeciągnąć negocjacje.
Długie rozmowy
"Przedstawiciele oferenta wnioskowali o wydłużenie czasu przewidzianego na negocjacje o około dwa miesiące w związku z koniecznością przeprowadzenia dokładnej analizy KWK Makoszowy, tzw. due diligence. W związku z brakiem szczegółowej wiedzy na temat przedmiotu transakcji przedstawiciele oferenta nie byli przygotowani do udzielenia odpowiedzi na pytania dotyczące planów i możliwości KWK Siersza względem kopalni Makoszowy i jej pracowników. Nie byli również przygotowani, by szczegółowo zaprezentować podmiot, który reprezentowali, a zwłaszcza jego dotychczasową działalność i jej efekty oraz kondycję ekonomiczną i możliwości finansowe firmy" - podała SRK w komunikacie.
W efekcie zdecydowano o odstąpieniu od negocjacji.
"Podstawową przyczyną podjęcia tej decyzji jest dotychczasowa postawa oferenta, który z jednej strony wnosi o przedłużenie negocjacji ze względu na brak wiedzy o oferowanej kopalni, a z drugiej nie podejmuje żadnych działań, by tę wiedzę posiąść" - poinformował rzecznik SRK, wskazując, iż we wrześniu, po ogłoszeniu przetargu, wszyscy zainteresowani mogli zapoznać się z przedmiotem sprzedaży. "W tym czasie o te informacje wystąpił jeden podmiot i nie była to KWK Siersza. Także w ostatnich dniach, już po rozpoczęciu negocjacji, przedstawiciele oferenta nie wystąpili do SRK o informacje dotyczące KWK Makoszowy" - podała spółka.
Pomoc publiczna
Członków zespołu negocjacyjnego niepokoiło także to, jak - wobec deklarowanego przez oferenta braku wiedzy o kopalni - mógł on świadomie składać deklaracje dotyczące możliwości sfinansowania zakupu kopalni, jej działalności operacyjnej i inwestycji oraz możliwości dokonania zwrotu wraz z odsetkami wszelkiej przyznanej kopalni pomocy publicznej. Były to formalne warunki przyjęcia oferty. Przedstawiciele SRK tłumaczą, że był także inny, prawny, powód, dla którego odrzucono wniosek oferenta o przedłużenie negocjacji. Chodzi o to, że jeszcze we wrześniu, przed ostatecznym terminem składania ofert, inny przedsiębiorca poprosił SRK o wydłużenie terminu prowadzenia negocjacji; spółka odmówiła, bo byłoby to niezgodne z procedurą. - Tym bardziej teraz nie możemy przychylić się do wniosku oferenta, gdyż narazilibyśmy się na zarzut nierównoprawnego traktowania podmiotów - tłumaczył rzecznik.
Bez ceny minimalnej
Według SRK, zakończenie procedury negocjacyjnej dotyczącej sprzedaży zakładu nie wpływa na bieżącą działalność kopalni - jest ona prowadzona na dotychczasowych zasadach, z wykorzystaniem budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Wśród warunków przetargowych było m.in. zobowiązanie inwestora do zwrotu udzielonej kopalni pomocy publicznej, której wielkość do końca tego roku szacowana jest przez resort energii na ok. 265 mln zł, przy majątku kopalni wycenianym na ok. 300 mln zł. W przetargu nie określono ceny minimalnej, jaką inwestor powinien zapłacić za kopalnię. Oferta musiała jednak zawierać proponowaną cenę - cena miała być też kryterium wyboru oferty. Kopalnia Makoszowy, którą chciała kupić spółka KWK Siersza, to jedyny zakład w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, który nadal wydobywa węgiel; inne kopalnie przekazane do SRK z reguły wstrzymały wydobycie zanim trafiły do spółki restrukturyzacyjnej. Związkowcy z zabrzańskiej kopalni przypominają, że trafiła ona do SRK na podstawie porozumienia górniczych związków z rządem Ewy Kopacz w styczniu 2015 r., z intencją pozyskania inwestora. Tak się jednak nie stało - szansą na to był obecny przetarg - zakończony fiaskiem.
Gwarancja zatrudnienia
Na początku września minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że kopalnia Makoszowy może albo pozyskać w przetargu inwestora, albo pozostać w spółce restrukturyzacyjnej, powoli kończąc wydobycie węgla. Zaznaczył, że sytuacja tej przynoszącej straty kopalni, przekazanej w ubiegłym roku do SRK, jest zdeterminowana przez udzieloną temu zakładowi pomoc publiczną. Zakład korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, które są możliwe jedynie w kopalniach przekazanych do SRK. Taka pomoc - zgodnie z unijnymi przepisami - jest możliwa do końca 2018 r. Ze środków publicznych finansowane są też osłony dla odchodzących z pracy górników. SRK zapewnia, że nadal obowiązują gwarancje zatrudnienia w innych zakładach górniczych wszystkich obecnych pracowników kopalni Makoszowy. Zatrudniająca ponad 1,3 tys. osób kopalnia przynosi straty - ponad 300 zł na każdej tonie węgla. Koszt wydobycia jednej tony jest najwyższy w polskim górnictwie, przekracza 500 zł. Wyniki byłyby lepsze, gdyby udało się zwiększyć sprzedaż węgla - niedawno zawarto kontrakt na sprzedaż w tym roku ok. 730 tys. ton węgla z Makoszów, jednak nie przywróci to rentowności zakładu.
Pieniądze z OFE na kopalnie? „One po prostu znikną”:
Autor: PMB//ms / Źródło: PAP