Dymisja ministra finansów Tadeusza Kościńskiego mnie nie dziwi. Dziwię się, że sam minister Kościński miesiąc temu się nie podał do dymisji - powiedział wykładowca Akademii Vistula profesor Witold Orłowski.
W poniedziałek w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości zebrało się kierownictwo ugrupowania. Politycy rozmawiali na temat ewentualnych zmian w rządzie. Spotkanie miało związek z wprowadzaniem podatkowej części Polskiego Ładu. Kierownictwo PiS zaakceptowało decyzję o rezygnacji ministra finansów.
Orłowski o dymisji Kościńskiego
- Z punktu widzenia technicznego to oczywiście minister finansów odpowiada za to, jak są przygotowane ustawy podatkowe. I tutaj w oczywisty sposób jego głowa musiała polecieć. Czy na niego spada odpowiedzialność polityczna również, to znaczy, czy on ten program w ogóle wymyślił, to jest inna sprawa. Natomiast z technicznego punktu widzenia nie ma wątpliwości, że to Ministerstwo Finansów odpowiadało za prawidłowe przygotowanie ustaw - stwierdził Orłowski.
Dodał też: - Dymisja ministra mnie tutaj nie dziwi. Ja mogę się zdziwić, że sam minister Kościński miesiąc temu się nie podał się do dymisji, bo w takiej sytuacji to było tylko czekanie na to, kiedy gilotyna spadnie. Moim zdaniem powinien był sam to zrobić, uprzedzić, a nie czekać.
Według ekonomisty "większość ludzi nawet nie wie, jak nazywał się minister finansów do tej pory". - Minister Kościński był tak mało pokazującym się ministrem, demonstracyjnie wręcz można było się domyślić, że ma mało do powiedzenia. Większość ludzi nie pamiętała, jak się nazywa minister finansów w Polsce - stwierdził.
- Okazało się, że minister finansów to nie jest księgowy. To dyrektor finansowy państwa (...) i to znaczy, że ma odpowiedzialność, ale powinien też mieć narzędzia. Uważanie, że minister finansów to taki pan, co ma podpisywać kwity i wypłacać pieniądze zgodnie z zaleceniem polityków, to jest fatalny błąd - dodał Orłowski.
Komentarze ekonomistów
"Ścisłe kierownictwo Partii zaakceptowało dymisję ministra finansów. Jakbym już gdzieś to słyszał. Trzydzieści kilka lat temu" - tak decyzję o dymisji ministra finansów skomentował Marek Belka, europoseł, były premier i były szef NBP.
"Czyli nic się nie zmienia. Ministrem finansów nadal jest premier Morawiecki. Ministerstwo Finansów nadal pozostaje Departamentem przy KPRM. Czekamy na dymisję właściwej osoby. Faktycznego ministra finansów" - napisał na Twitterze Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Czyli nic się nie zmienia. Ministrem finansów nadal jest premier Morawiecki. ministerstwo Finansów nadal pozostaje Departamentem przy KPRM. Czekamy na dymisję właściwej osoby. Faktycznego ministra finansów.
— Sławomir Dudek (@DudSlaw) February 7, 2022
"Mam poczucie, że musi jeszcze polecieć kilka głów bojarów, by car okazał się na koniec dobry" - stwierdził Paweł Kubicki, profesor SGH.
Problemy z Polskim Ładem
Podatkowa część Polskiego Ładu weszła w życie 1 stycznia tego roku. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znikła ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł.
Po wprowadzeniu Polskiego Ładu pojawiły się jednak problemy. Okazało się, że jest cała masa przypadków, gdy w porównaniu z grudniowymi styczniowe pensje i świadczenia były zdecydowanie, nawet o kilkaset złotych, niższe. Dotyczyło to m.in. nauczycieli, emerytów, czy służb mundurowych.
W efekcie problemów rząd najpierw wydał dodatkowe rozporządzenie w sprawie zaliczek na PIT, które miało spowodować, że styczniowe pensje wypłacane kolejnym pracownikom nie będą niższe niż te grudniowe. Ponadto pracodawcy i ZUS mieli zwracać pracownikom i emerytom nadpłacony podatek.
Kolejną łatą nałożoną na Polski Ład była ustawa przyjęta kilka dni temu przez Sejm. Dotyczyła m.in. deklaracji PIT-2 oraz firm, które zatrudniają osoby z niepełnosprawnościami.
Pod koniec stycznia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów, na zleceniobiorców i rozszerzenie ulgi dla samotnych rodziców. Poinformował też, że jeśli ktokolwiek zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto miesięcznie straci na Polskim Ładzie, będzie mógł rozliczyć się na zasadach z 2021 r.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock