PKP Intercity musiały zapłacić w tym roku już 16 milionów złotych. Kary nalicza Ministerstwo Infrastruktury za opóźnienia pociągów i przepełnione wagony. Skąd te nieprawidłowości? Materiał magazynu "Polska i Świat".
Jedzie pociąg z daleka i czasem długo się na niego czeka.
- Czekam na pociąg, które jest opóźniony sto minut - mówiła jedna z pasażerek. - Wolałbym już jechać i być szybciej w domu, ale niestety takie mamy warunki - dodał inny podróżny. - To już nie pierwszy raz, kiedyś 2 godziny też czekałam - narzekali pasażerowie.
Usterki w wagonach powodują opóźnienia
Czasem trzeba czekać na peronie, czasem w pociągu... na toaletę. Taką podróż sprzed wakacji, wspomina posłanka Paulina Matysiak. Polityczka skarżyła się niedawno na niedziałające toalety w pociągu. Pasażerowie musieli korzystać z łazienek na dworcach, na których zatrzymywano się na dłuższy postój.
- Historia skończyła się tak, że po prostu ten pociąg na każdej ze stacji zatrzymywał się dłużej, żeby pasażerowie mogli wysiąść z pociągu, pójść do toalety i wrócić do tego pociągu - opowiadała posłanka partii Razem, która jest też przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. walki z wykluczeniem transportowym.
Postanowiła sprawdzić jaka jest skala problemu. Zapytała resort infrastruktury, jak dużo kar wlepia PKP Intercity za nie wywiązywanie się z umowy.
- Szokujące jest to, że w tym roku, te dane obejmują okres od stycznia do sierpnia, taka kara dla PKP Intercity to jest prawie 16 milionów złotych, na przestrzeni ostatnich kilku lat, to jest największa kara jaką ten przewoźnik otrzymał - mówiła.
Prezes PKP Intercity: liczba przypadków nie jest duża
Skąd tak duża suma? Prezes spółki twierdzi, że wszystko przez wzrost samych kar za poszczególne uchybienia. - Zmieniły się wartości kary, natomiast liczba przypadków nie jest duża - tłumaczył prezes PKP Intercity Marek Chraniuk.
- Ja bym się nie cieszyła, że ponieważ naliczamy wyższe kary, to tych opóźnień dużo nie ma. Wiemy jak wygląda polska kolej, tu jest naprawdę wiele do poprawy - powiedziała natomiast Paulina Matysiak.
Najwięcej kar PKP Intercity dostaje za to, że pociągi nie jeżdżą na czas.
- Po kilka godzin się zdarzało, a teraz to są takie no po 30, 40 minut. Ja już się przyzwyczaiłem, bo bardzo często jeżdżę - mówił pan Michał. - Co trzeci pociąg dalekobieżny się spóźnił. Musimy bardzo pilnie coś z tym zrobić, bo jeżeli chcemy, żeby polska kolej była atrakcyjna, ekologiczna i żeby była alternatywą dla samochodów, to musi być punktualna - alarmował dr Jakub Majewski, prezes fundacji Pro kolej.
Powody opóźnień pociągów
Dlaczego pociągi nie trzymają się rozkładu? Przez między innymi awarie taboru, skomunikowanie, ale też pogodę.
- Wyładowania atmosferyczne, podtopienia, to było też widać, że te okresy wakacyjne, o tym nawet też mówiono, że będziemy mieli teraz bardziej zmianę klimatu - mówił prezes PKP Intercity Marek Chraniuk.
Jak donosi Rynek Kolejowy, zgodnie z danymi przekazanymi przez PKP Polskie Linie Kolejowe, za opóźnienia odpowiadają też między innymi... pasażerowie.
"Najwięcej opóźnień pociągów w trzecim kwartale wynikało z powodu wydłużonego lokowania podróżnych (związanego z dużą liczbą pasażerów)" - pisał portal.
- Pasażerowie są sami sobie winni, że pociągi są opóźnione, bo zbyt długo wchodzą do tych pociągów i ten problem z napełnieniem składu, skutkuje opóźnieniem. Jest to dla mnie dosyć osobliwe tłumaczenie - ocenił Adrian Furgalski, zespół doradców gospodarczych TOR.
Prezes PKP Intercity pytany o to, co robi spółka, aby tych kar nie płacić, albo płacić mniej odpowiedział: "powiem w ten sposób: cały czas analizujemy, wyciągamy wnioski ze zdarzeń, szukamy rozwiązań".
Plan na najbliższy czas, to, zmiana organizacji pracy pracowników czy zarządzania taborem. Po 2030 roku wszystkie pociągi PKP Intercity będą nowe lub zmodernizowane. Chyba, że będzie opóźnienie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock