Ceny towarów i usług wzrosły w czerwcu 2020 roku o 3,3 procent w porównaniu z tym samym miesiącem 2019 roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 0,6 procent - poinformował w środę Główny Urząd Statystyczny.
Jak podał GUS ceny towarów wzrosły o 1,8 proc. rok do roku, a ceny usług zwiększyły się aż o 7,4 proc. rok do roku.
Droższe jedzenie
- W dalszym ciągu wzrost cen to konsekwencja drożejącej żywności oraz wzrostu kosztów użytkowania mieszkania. Obie kategorie odpowiadały za 2,78 punktu procentowego wzrostu rocznego wskaźnika - powiedział w środę Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao.
Jego zdaniem warto jednak odnotować, że tempo wzrostu cen żywności obniżyło się w czerwcu do 6,1 proc. rok do roku z 6,5 proc. w maju. Zwrócił też uwagę dalszy wzrost cen w kategorii restauracje i hotele oraz rekreacja i kultura.
- Szacujemy, że inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i energii wzrosła w czerwcu do 4,0 procent rok do roku 3,8 procent w maju - ocenił Antoniak.
Według ekonomisty w 2021 roku należy się spodziewać wyraźnego wyhamowania tempa wzrostu cen. - W warunkach niskiej inflacji oraz powolnej odbudowy koniunktury Rada Polityki Pieniężnej będzie utrzymywała stopy procentowe bez zmian co najmniej do końca 2022 roku. Narodowy Bank Polski będzie kontynuował skup obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa - oszacował.
- Nie można wykluczyć, że w nadchodzących miesiącach Rada zdecyduje się wprowadzić do komunikatów sugestię co do kształtowania się stóp procentowych w przyszłości - podsumował ekonomista.
Z kolei na Twitterze analitycy Banku Pekao napisali, że "szczegóły danych o inflacji przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi". "Tym razem to nie dentyści i fryzjerzy zdecydowali o zaskoczeniu. Zdrożeli bowiem wszyscy tradycyjni podejrzani: turystyka zorganizowana, usługi transportowe, telekomunikacja, wywóz śmieci, opłaty RTV i AGD" - podkreślili eksperci.
Dodali też, że czerwcowy skok ma wiele przyczyn. "Reżim sanitarny, dalsze podwyżki cen regulowanych, popyt odroczony w kategoriach z relatywnie sztywnymi cenami - wszystko to się złożyło na wzrosty inflacji bazowej (do 4,0 proc. rdr)" - napisali.
Co zaskoczyło ekonomistów?
- Zaskoczenie względem wcześniejszych prognoz wywołała inflacja bazowa - skomentował Jakub Rybacki, ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
- Komunikat urzędu wskazuje, że najmocniej wzrosły ceny transportu oraz telekomunikacji. W przypadku transportu może być to efekt zmian regulaminu PKP Intercity oraz większe wahania cen biletów lotniczych - ocenił.
Rybacki dodał, że GUS przedstawi szersze informacje w przyszłym tygodniu. - Szacujemy, że w lipcu CPI (inflacja - red.) oscylować będzie blisko 3 procent rok do roku - zaznaczył.
Jego zdaniem głównym źródłem niepewności pozostaje kształt inflacji bazowej - obecnie PIE prognozuje jej spadek, jednak - jak zaznaczył Rybacki - podobnie jak w ubiegłych dwóch miesiącach mogą pojawić się podwyżki cen związane ze wzrostem kosztów prowadzenia działalności w nowym reżimie sanitarnym.
- Od lipca obowiązuje również podatek audiowizualny - w dłuższej perspektywie raczej będzie skutkować on podwyżkami cen tych usług, chociaż największe podmioty dotychczas nie deklarowały szybkich zmian cenników - powiedział Rybacki.
W jego ocenie w czwartym kwartale br. inflacja bazowa spowolni z uwagi na niższe ceny towarów importowanych ze strefy euro oraz spadek popytu w kraju. - Bieżące zaskoczenia oznaczają jednak mniejsze prawdopodobieństwo spadku CPI (inflacji - red.) w pierwszym kwartale 2021 roku poniżej 1,5 procent rok do roku, czyli pasma dopuszczalnych wahań dla celu inflacyjnego NBP - ocenił ekonomista.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock