Choć ograniczono produkcję w trzech spółkach, to Grupa Azoty realizuje dostawy CO2 do swoich dotychczasowych klientów - podała firma w komunikacie. Największy koncern chemiczny w Polsce przekonuje, że ograniczenie produkcji zaplanowano tak, by zapewnić dostępność newralgicznych produktów.
Chodzi tu m.in. o ciekły CO2, suchy lód oraz wodę amoniakalną, niezbędną do funkcjonowania energetyki zawodowej.
"Oprócz zapasów CO2 w magazynach Grupy Azoty Puławy, Grupy Azoty ZAK i Grupy Azoty S.A., spółki nadal na bieżąco produkują i dostarczają do swoich klientów CO2" - napisano w komunikacie.
Dodano, że "w pierwszych dniach po ogłoszeniu ograniczenia produkcji, Grupa Azoty Puławy produkowała CO2 na poziomie 30 proc. dotychczasowych zdolności", a "od 28 sierpnia produkcja CO2 została zwiększona do 60 proc. zdolności", dzięki czemu "są zapewnione dostawy dla wszystkich dotychczasowych odbiorców".
Grupa Azoty "ograniczyła eksport CO2"
"Również w przypadku Grupy Azoty ZAK były i są zapewnione dostawy dla wszystkich dotychczasowych odbiorców na niezmienionym poziomie. W przypadku Grupy Azoty S.A. na ten moment Wytwórnia Gazu Syntezowego pracuje na pełnym obciążeniu, co pozwala w sposób ciągły zabezpieczyć potrzeby klientów, do których dostarczany jest CO2" - czytamy.
Grupa Azoty podkreśliła, że "ograniczyła eksport CO2 i suchego lodu, w wyniku czego magazyny Grupy są zapełnione".
"Ogłoszone częściowe ograniczenia produkcji w Grupie Azoty S.A., Grupie Azoty Puławy i Grupie Azoty ZAK są konsekwencją rekordowo wysokich cen gazu na rynkach europejskich. W dniach podjęcia decyzji o ograniczeniu produkcji ceny gazu kształtowały się na poziomie powyżej 270 Euro/MWh. W miniony piątek, 26.08.22, cena przekroczyła kolejny rekord i osiągnęła wartość 339 Euro/MWh" - napisano w komunikacie.
Grupa Azoty S.A. - zapewniono w komunikacie - stale monitoruje poziom cen surowców wykorzystywanych do produkcji oraz rentowność procesów produkcyjnych.
Wstrzymanie produkcji
We wtorek Zarząd Grupy Azoty poinformował o czasowym zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji: nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Decyzję uzasadniono "nadzwyczajnym i bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego". Analogiczną decyzję o wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu podjął Anwil, który należy do PKN Orlen. W środę ograniczenie produkcji nawozów ogłosiły również należące do Grupy Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn.
Przedsiębiorcy i organizacje branżowe alarmowały, że wstrzymanie produkcji nawozów pociągnie za sobą brak dwutlenku węgla wykorzystywanego, m.in. przez browary, zakłady mięsne, producentów napojów czy serów.
Według Justyny Piszczatowskiej z portalu green-news.pl, jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, możliwie jest, że czeka nas "fala bankructw w przemyśle". - Gaz jest dzisiaj na rynkach europejskich ponad dziesięciokrotnie droższy niż rok temu. W związku z tym największy producent nawozów, czyli Grupa Azoty, podobnie jak należący do Orlenu Anwil, wstrzymały produkcję nawozów (Anwil wznowił produkcję w poniedziałek - red.). Przy okazji zaczęło brakować innych substancji chemicznych, które są niezbędne dla firm i okazuje się, że problemem jest dwutlenek węgla, czyli CO2 - mówiła Piszczatowska na antenie TVN24. Przypomniała, że "jako pierwszy o problemie poinformował Carlsberg, który jest producentem piwa".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe