Ceny na Orlenie są wyższe, bo sytuacja na świecie jest bardzo niepewna - mówił na konferencji prasowej Jan Szewczak, członek zarządu Orlenu do spraw finansowych. Przedstawiciel koncernu zwracał uwagę przede wszystkim na wydarzenia na Bliskim Wschodzie.
Przed wyborami parlamentarnymi z 15 października ceny paliw, zwłaszcza oleju napędowego, na stacjach Orlenu spadły nawet poniżej 6 zł. Teraz za litr paliwa trzeba zapłacić trzydzieści, a nawet czterdzieści groszy więcej.
Na konferencji prasowej dotyczącej wyników koncernu w trzecim kwartale 2023 członek zarządu Orlenu do spraw finansowych Jan Szewczak był pytany o to, dlaczego ceny paliw rosną i jakie są perspektywy na najbliższe tygodnie. - Ci, którzy wróżą z fusów, to są w stanie, że tak powiem, wyliczyć cenę co do grosza, ile powinna kosztować benzyna, ile diesel, ale to można robić głównie w internecie - mówił.
Szewczak: ceny są wyższe, bo sytuacja na świecie jest bardzo niepewna
Zdaniem Szewczaka "w rzeczywistości to wymaga długotrwałych procesów analizy wyprzedzających działań, pewnej przewidywalności zdarzeń, które nie zawsze da się przewidzieć, tak jak choćby ostatnią sytuację konfliktu na Bliskim Wschodzie".
Szewczak mówił o tym, jak duży wpływ wydarzenia w tej części świata wywierają na ceny paliw. - To przecież jest region i można powiedzieć szlaki handlowe o znaczeniu fundamentalnym dla rynku petrochemicznego, rafineryjnego, ale my uważamy, że dzięki tej pewnej konsekwencji, uporowi wręcz, polegającym na kwestii fuzji, połączenia z PGNiG, wcześniej z Energą, z Lotosem, to dało nam pewien bufor, dało nam pewną przewagę, umożliwiło optymalizację procesów zakupowych - powiedział Jan Szewczak.
- Wzmocniło to nasze kompetencje i tradingowe i dało korzystniejsze formuły zakupowe. Dlatego mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby te ceny były najniższymi, prawie najniższymi cenami w Europie - stwierdził przedstawiciel Orlenu.
- Jest kilka mniejszych krajów, ale to w tych dużych krajach są najniższe ceny i ceny bardzo stabilne. Oczywiście, proszę państwa, zawsze będą ci niezadowoleni. Jak ceny były dość wysokie na stacjach paliw w minionym roku, przecież one sięgały nawet ponad 7 zł, to twierdzili, że to jest zdzieranie z klientów - mówił.
- Dzisiaj, kiedy te ceny, właściwie do wczoraj, spadły do poziomu 6 zł, twierdzili, że ceny są stanowczo za niskie, jakiś cud na Orlenie się wydarzył. No tyle że to są pewne momenty, pewna sinusoida. Dzisiaj już te ceny są wyższe, bo sytuacja na świecie jest bardzo niepewna - mówił.
Szewczak: jesteśmy koncernem uzależnionym od wielu światowych czynników
Szewczak podkreślał, że "grozi nam całkiem znaczący konflikt na Bliskim Wschodzie". - To są szlaki handlowe, to są trasy, którymi płyną tankowce, którymi płynie ropa naftowa, to są tereny wokół Arabii Saudyjskiej, wielkiego eksportera ropy naftowej. To są również wpływy zjawisk recesyjnych w gospodarce światowej, europejskiej. To wszystko razem trzeba na bieżąco po prostu śledzić. Także nie wierzcie państwo w te różne opowieści, bajki z mchu i paproci, ile to tam będzie może kosztować paliwo - powiedział.
- Byli tacy, którzy mówili, że 15 złotych, a inni z kolei twierdzą, że może kosztować 5 złotych, bo oni czarodziejską różdżką to wyczarują. Tak nie jest, proszę państwa. Jesteśmy wielkim koncernem uzależnionym od koniunktury na świecie, od sytuacji politycznej, wojennej, militarnej na świecie - mówił.
Szewczak dodał, że "każdy wpływ, każda decyzja również regulacyjna na świecie czy polityczna, jak zniesienie pewnego embarga czy sankcji na Wenezuelę, to wszystko ma wpływ na cenę". - My staramy się tę politykę cenową stabilizować - podkreślał.
Ekspert: pytanie było, kiedy ceny wzrosną
We wtorek na antenie TVN24 ekspert rynku paliw, zarządzający Polaris FIZ Dawid Czopek, zwrócił uwagę, że po wyborach "Orlen przyjął strukturę, że podwyższa cenę (hurtową - red.) o kilka groszy dziennie i mamy ten efekt". - Pewnie przez kilka dni, czy kilka tygodni, będziemy dochodzić do tej ceny wyznaczonej przez Orlen - powiedział.
- Widać wyraźnie, że to, co się obecnie dzieje, to musiało się wydarzyć. To nie było pytanie, czy paliwo podrożeje, tylko kiedy i w jaki sposób - mówił. - Wiemy doskonale, że Orlen jest firmą, która pomaga rządowi. Niejednokrotnie prezes Obajtek o tym mówił, że sympatyzuje z partią rządzącą. Ta pomoc była wyraźna i trudno było temu przeczyć - zaznaczył.
Ekspert zwrócił uwagę, że "cały wrzesień to był wzrost cen ropy naftowej, także wyrażony w złotówkach, natomiast na Orlenie paliwo taniało".
Zaznaczył, że "w październiku mamy dokładnie odwrotną sytuację". - Ropa naftowa tanieje, złoty się umacnia, a ceny paliw gotowych idą do góry. Nie można tego w żaden sposób inaczej wyjaśnić, nawet mając największą przychylność dla prezesa Obajtka - powiedział.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock