Na rynku opałowym zabraknie około 2,5 miliona ton węgla - ocenił w rozmowie z TVN24 Biznes Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. Jakub Wiech, z portalu Energetyka24, stwierdził, że może to zmusić społeczeństwo do szukania alternatyw, w tym zanieczyszczających powietrze. - Obywatel sięgnie po to, co ma pod ręką - przyznał.
Łukasz Horbacz tłumaczy, że dziś trudno jest o rozmowę na temat poszukiwania wysokich parametrów węgla przez zwykłego Kowalskiego, bo tego surowca może zabraknąć. - Początek dyskusji z klientami jest o tym, czy węgiel w ogóle jest. Oni trafiają do nas po tym, jak zdążyli się odbić już od paru składów - stwierdził w rozmowie z TVN24 Biznes.
Jak wyjaśnił, klienci co roku zużywali w granicach 9 milionów ton węgla rocznie. - Jesteśmy w sytuacji, w której nie osiągniemy tego poziomu. Jeżeli węgiel kosztował 1000 złotych w ostatnich latach za tonę, to przy obecnej cenie 3 czy 3,5 tysiąca za tonę, zapotrzebowanie będzie na pewno mniejsze - wyliczył.
Dodał przy tym, że "nie wiemy, na ile odbiorcy będą oszczędzać zużycie węgla i żyć w wychłodzonych domostwach, a na ile będą go zastępować innymi paliwami typu drewno, brykiety, a w najgorszym wypadku śmieci".
- Widzimy, że przezorni mieszkańcy wsi od dawna są przygotowani i mają zapasy drewna. Wielu będzie pewnie na złość palić czym popadnie, bo są wściekli na wysokie ceny, wysokie koszty ogrzewania, że spalą to, co będą mieli pod ręką - mówił.
Opału nie ma lub jest za drogi. "Obywatel sięgnie po to, co ma pod ręką"
Jakub Wiech z portalu Energetyka24 zwrócił uwagę, że konsekwencją niedoborów węgla oraz jego ceny będzie regres w obszarze ochrony czystości powietrza.
- Obywatel postawiony przed sytuacją, w której nie jest w stanie z jakiegoś powodu zaspokoić swoich potrzeb grzewczych, bo opału albo nie ma, albo jest za drogi, sięgnie po to, co ma pod ręką. Nie będzie przejmował się bardziej abstrakcyjną wartością, jaką jest czystość powietrza. Nawet te opony, od których odżegnywał się Jarosław Kaczyński, dając niejako przyzwolenie na używanie innych opałów niż te właściwie z punktu widzenia ochrony czystości powietrza - stwierdził.
- Tutaj w grę może wchodzić wszystko. Stara odzież, złej jakości drewno, śmieci - dodał.
Jakub Wiech uważa, że z tego powodu coraz większa odpowiedzialność leży po stronie pracowników składów węglowych. - Można z dużą dozą pewności założyć, że sprzedawcy, eksporterzy węgla kamiennego, będą chcieli wypełnić lukę na rynku światowym, zarabiając na tym i sprzedając węgiel, który normalnie nie byłby towarem eksportowym - stwierdził. Wyjaśnił, że chodzi o węgiel słabszej jakości, o gorszych właściwościach, który trafia na rynek do niedoświadczonego konsumenta.
- Konsument powinien zwrócić uwagę na konsystencję, na wygląd czy węgiel nie jest łatwo kruszalny, nie jest zapylony. Najpewniejszą linią testów jakościowych dla tego surowców są jednak składy węgla - dodał.
Jak wyjaśnił Jakub Wiech, składy mogą porównać węgiel, który dociera do nich w tym roku z węglem z poprzednich lat. - Są w stanie rozpoznać jego właściwości chemiczne. Duża więc odpowiedzialność leży na składach, które mogą dokonać najpełniejszej, drobiazgowej oceny, która nie jest możliwa w tak zwanych cywilnych warunkach - dodał.
Łukasz Horbacz na pytanie, na jakie parametry zwrócić uwagę przy zakupie węgla, odpowiada, że ważnych jest kilka elementów. - Węgiel powinien mieć niską zawartość popiołu, do 10 procent, niską zawartość siarki około 1,2 procent, żeby nie był wilgotny powierzchniowo, przy czym wilgoć wewnętrzna węgla nie powinna przekraczać 15 procent. W przypadku ekogroszku istotna jest niska spiekalność (zdolność węgla do tworzenia spieków koksowych - red.), bo wysoka może zaburzać procesy spalania - wyjaśnił.
Horbacz stwierdził, że większość węgla, który jest na rynku, spełnia parametry. Ocenił, że "węgiel importowany nie jest jakiejś złej jakości". - Uśredniając parametry węgla importowanego, to będą bardzo blisko węgla z naszego rynku - wyjaśnił.
"Jesteśmy w największym kryzysie w historii"
Eksperci oceniają, że najbliższa zima będzie bardzo trudna. - Jesteśmy w największym kryzysie w historii. Może nas poturbować - stwierdził Jakub Wiech. Jak mówił, jeszcze przed pandemią i wojną w Ukrainie "od 12 do 20 procent Polaków żyło w stanie ubóstwa energetycznego, nie mogąc w pełni zaspokoić swoich potrzeb termicznych". Łukasz Horbacz w rozmowie z TVN24 Biznes powołał się na wyniki ankiety zleconej przez Izbę Gospodarczą Sprzedawców Polskiego Węgla, gdzie w styczniu 2022 roku zbadano 1000 gospodarstw ogrzewających się węglem.
- Zadaliśmy pytanie: jaki procent dochodów gospodarstwo domowe wydaje na zakup węgla? 20 procent gospodarstw domowych wydawało co najmniej 10 procent budżetu, czyli żyło w ubóstwie energetycznym. To już były zatrważające dane, przy czym wtedy płaciło się między 1000 a 1800 złotych za tonę węgla. Dziś cena wzrosła do 3 i 3,5 tysiąca złotych za tonę. Zima będzie droga, a co trzeci Polak nie kupi węgla - zaznaczył.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock