Zbyt późno, bez przełomu, nie dla wszystkich - tak eksperci komentują propozycje pomocy kredytobiorcom, które dziś zaprezentował Związek Banków Polski. Ich zdaniem podobne pomysły powinny się pojawić najpóźniej miesiąc po skokowym wzroście kursu franka szwajcarskiego. Ekonomisci zwracają też uwagę, że rozwiązania zaproponowane przez ZBP nie są skierowane do wszystkich kredytobiorców.
Utworzenie i współfinansowanie funduszu wsparcia restrukturyzacji kredytów hipotecznych - to główna propozycja, z jaką wyszedł dziś Związek Banków Polskich. Wsparcie zostanie skierowane zarówno do kredytobiorców złotowych, jak i walutowych. Dla "frankowiczów" przewidziano także stworzenie funduszy stabilizacyjnych, z których dopłacano by mniej zamożnym kredytobiorcom - ale dopiero po przekroczeniu przez kurs poziomu 5 zł za franka.
Za późno
- Uważam, że te pomysły są spóźnione, bo o tym że ryzyko kursowe jest w kredycie walutowym, tym bardziej w takim jak szwajcarski, wiadomo było dosyć dawno, więc można było o tym pomyśleć wcześniej - powiedział Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK.
Jak stwierdził, "teraz to już jest bardziej naprawianie szkody, niż zabezpieczanie ryzyka, które jeszcze może się pojawić".
Także zdaniem Marka Zubera na takie propozycje jest już zbyt późno. - Mamy pół roku od apogeum, czyli decyzji szwajcarskiego Banku Centralnego. Te wszystkie propozycje powinny się pojawić po miesiącu od wybuchu sprawy - dodał.
Zdaniem Zubera, "teraz mamy takie wrażenie, szczególnie po wygranej przez Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich: no dobra, damy coś jeszcze, bo skoro przyszły prezydent mówi, że trzeba będzie przewalutować to wszystko po kursie zaciągnięcia, to będzie dla nas dramat, więc my jeszcze coś wysupłamy".
Propozycje ZBP
- Myślę, że ZBP mógłby zaproponować dużo ciekawszych rzeczy - podkreślił Maliszewski. I wyliczył: - Chociażby to, żeby banki nie przymuszały niektórych klientów do przewalutowania kredytów na złotówki. Po drugie, ZBP mógłby w jakiś sposób nacisnął na banki, żeby ułatwiły przenoszenie hipotek - wymieniał.
Według Maliszewskiego "to nie jest problem, gdy ktoś nie spłaca rat kredytowych, czy odsetek". - Problem jest wtedy, gdy ktoś dostaje pracę w innym miejscu i musi się przenieść, a starego mieszkania nie może sprzedać. Tacy ludzie czują się jak chłop pańszczyźniany, przywiązany do swojego mieszkania. Gdyby to przenoszenie hipotek działało nie byłoby takich awantur - zaznaczył ekspert.
- Mamy trzy, cztery banki, które z własne inicjatywy zdecydowały się na takie działania, choćby na możliwość przeniesienia hipoteki, więc to nie jest tak, że się nie da - zauważył ekonomista Marek Zuber. - Kolejny przypadek to dzielenie hipotek. Ludzie się rozwodzą. Znam takie przypadki gdzie jest problem, bo ludzie nie mogą się nawet rozejść przez mieszkanie - dodał.
Zuber przypomniał, że nigdy nie był zwolennikiem przewalutowania kredytów po kursie ich zaciągnięcia. - To jest problem finansowy, a po drugie, czy będzie to fair wobec innych kredytobiorców. Czy to będzie etyczne - pytał.
"Trzeba wziąć w duży nawias"
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz poinformował, że banki zdecydowały się m.in. współfinansować zaproponowany przez przedstawicieli władz Fundusz Wsparcia Restrukturyzacji Kredytów Hipotecznych. Zadeklarowały zasilenie tego funduszu w łącznej wysokości 125 mln zł.
- W komunikacie ZBP jest mowa, że Związek apeluje o jak najszybsze podjęcie prac legislacyjnych, które umożliwią powstanie funduszu. Żeby jednak fundusz w ogóle powstał, trzeba zmienić prawo, czyli to jest to, co wykracza poza kompetencje ZBP - ocenił z kolei dziennikarz tvn24bis.pl Rafał Hirsch. - Kadencja parlamentu się kończy, więc trzeba wziąć w duży nawias akurat tę propozycję - dodał.
- Trzeba też pamiętać, że ta pomoc będzie miała charakter zwrotny, czyli to będzie pożyczka, a nie prezent od banku. Będzie trzeba to później i tak oddać - zwrócił uwagę.
Wąskie rozwiązanie
ZBP chciałby także by powstały wewnętrzne fundusze stabilizacyjne skierowane wyłącznie do kredytobiorców posiadających kredyt we frankach szwajcarskich. Na to rozwiązanie banki łącznie są gotowe przeznaczyć w najbliższym czasie od 300 do 600 mln zł.
- Druga propozycja tylko zadłużonych we franku szwajcarskim i mowa jest o tworzeniu wewnętrznych funduszy stabilizacyjnych na wypadek, gdyby frank znów niesamowicie poszedł w górę i wtedy ta z kolei propozycja dotyczyłaby bardzo wąskiej grupy osób. Miałaby dotyczyć tylko tych, którzy w ciągu roku przed wystąpieniem tego problemu zarabiali mniej niż średnia krajowa - zauważył Hirsch.
Jak wyjaśniał, "tutaj nie chodzi o średnią pensję w przedsiębiorstwach, którą GUS podaje co miesiąc, tylko o średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej, które jest niższe". - Tutaj jest też ograniczenie dotyczące nieruchomości do 75 m2, więc to rozwiązanie byłoby wąskie jeżeli chodzi o grupę adresatów - dodał.
Według dziennikarza tvn24bis.pl nie są to pomysły, "które psują system, ale nie są też one przełomem jakościowym jeżeli chodzi o kwestie kredytu we franku szwajcarskim".
Autor: mb/mn / Źródło: tvn24bis.pl, TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ