- To nie jest żadna nowa jakość - oceniał w "Faktach po Faktach" plan wicepremiera Morawieckiego prof. Leszek Balcerowicz. - To nie może być traktowane, jako element poważnego planu - dodał. Zdaniem ekonomisty pomysł na bilion złotych polega, na tym, że dodano, to "co już dawno zostało politycznie sprzedane": fundusze unijne, środki na depozytach przedsiębiorstw oraz zasoby spółek Skarbu Państwa.
- Najważniejszy konkret, jeśli chodzi o cele, to zobowiązanie rządu PiS-u, że w ciągu 15 lat poziom zamożności w Polsce będzie taki jak średni w Unii Europejskiej - stwierdził były prezes NBP. - Tego nie da się osiągnąć bez odpowiednio szybkiego wzrostu PKB - mówił.
Balcerowicz uznał, że "właściwie wszystko, co jest w tym planie jest w sprzeczności z tym celem".
Ale to już było...
Ekonomista zauważył analogie z propozycjami proponowanymi przez poprzedni rząd. - Tam się kryje taka filozofia, która była widoczna już u Jana Krzysztofa Bieleckiego. Ale plan Morawieckiego jest jeszcze gorszy, bo przewiduje jeszcze więcej ingerencji polityków w gospodarkę, która w świetle badań źle się kończy - ocenił Balcerowicz, przywołując badania przeprowadzone przez Europejski Bank Centralny w 17 krajach OECD. Wynika z nich, że dodatkowy miliard inwestycji prywatnych ma o wiele większy wpływ na wzrost PKB niż ten sam miliard inwestycji publicznych.
Skrytykował także pomysł korzystania przez państwo pieniędzy należących do sektora prywatnego.
- Jak ja słyszę, że polityk chce uruchomić pieniądze prywatne, to się zastanawiam o jakim systemie on myśli? To już było - powiedział Balcerowicz.
Ryzyko z zewnątrz
Ekonomista przestrzegał również przed ryzykami, które "czają się" na zewnątrz - kryzys dużych koncernów bankowych oraz impas Chin. Zdaniem Balcerowicza, nasz rząd powinien robić wszystko, aby zwiększać odporność kraju. Tymczasem, w jego opinii, nasza polityka fiskalna jest coraz słabsza.
- Odziedziczony stan finansów publicznych w odróżnieniu do stanu gospodarki, nie jest dobry. Mamy prawie 3 proc. deficytu jako odsetek PKB. A ponieważ mamy szczyt koniunktury, powinniśmy mieć 0 proc. deficytu - obliczył Balcerowicz.
500 plus to styl grecki
W opinii gościa "Faktów po Faktach", osłabia nas dodatkowo inwestycja 20 mld rocznie, którą musimy poświęcić na program Rodzina 500 plus.
Nie przekonują go argumenty mówiące o tym, że 500 plus może stanowić motor konsumpcyjny.
- Na tej samej zasadzie działali Grecy. Oni też mieli motor konsumpcyjny. To działa rok, dwa, a potem jest krach - skwitował Balcerowicz.
W jego opinii, tak duży wydatek powinien być ekonomicznie uzasadniony i wyliczony.
- Jeśli się przeznacza z naszych pieniędzy 20 mld co roku, bez pokazania żadnych analiz, które by pokazały uzasadnienie, to jest to wielką nieodpowiedzialnością - stwierdził.
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz