Jest porozumienie ze związkowcami z Polskiej Grupy Górniczej, od 1 stycznia płace w PPG wzrosną o 6 procent - poinformował wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jak dodał, górnicy odwołują zaplanowane referendum strajkowe i manifestację w stolicy.
Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej wznowili w czwartek rozmowy z zarządem tej największej spółki wydobywczej oraz przedstawicielami strony rządowej. W spotkaniu udział wzięli m.in. minister aktywów państwowych Jacek Sasin i jego zastępca Adam Gawęda.
Porozumienie
Po godz. 15 Sasin poinformował o osiągnięciu porozumienia ze związkowcami, które zakłada, że od 1 stycznia br. płace w PPG wzrosną o 6 proc. Koszt podwyżek w PGG to ok. 270 mln zł w skali roku. Jak przekazał, górnicy odwołali zaplanowane protesty: referendum strajkowe i manifestację w Warszawie. Chodzi o planowane na najbliższy wtorek 25 lutego referendum strajkowe oraz na 28 lutego manifestację w stolicy. - Protest zostaje zawieszony, chciałbym podziękować przedstawicielom central związkowych, dobry kompromis został osiągnięty - powiedział Sasin.
Prezes PGG Tomasz Rogala powiedział, że aby zrealizować już wynegocjowane 6-proc. podwyżki, które będą kosztować niespełna 270 mln zł, "spółka będzie musiała podjąć zadanie wygospodarowania tych środków, w ramach pieniędzy, którymi zarządza".
- Musimy w ten sposób zorganizować swoje przychody i koszty, żeby zawrzeć te środki w rachunku ekonomicznym. Spółka ma różnego rodzaju instrumenty poruszania się po kosztach, z których skorzysta. Do tej pory radziliśmy sobie, więc jesteśmy dobrej myśli - powiedział prezes.
Powrót do rozmów we wrześniu
Rozmowy płacowe mają być wznowione we wrześniu. Wcześniej, do 21 kwietnia, ma dojść do spotkania, podczas którego resort aktywów państwowych ma przedstawić stronie społecznej propozycje rozwiązań systemowych dla górnictwa i energetyki. Związkowcy z PGG domagali się 12-procentowej podwyżki płac w tym roku. Po wypracowanym w czwartek porozumieniu na poziomie 6-proc. wzrostu wynagrodzeń z wyrównaniem od stycznia br., przedstawiciele związków zadeklarowali, że postulat 12-proc. podwyżki jest nadal aktualny, stąd planowana kontynuacja rozmów we wrześniu. - Do 21 kwietnia Ministerstwo Aktywów Państwowych ma się z nami spotkać i przedstawić, jak ma dalej funkcjonować górnictwo - przede wszystkim Polska Grupa Górnicza i energetyka, bo wiemy, że obecna formuła powoli się wyczerpuje. Jest też deklaracja ze strony (ministerstwa), że użyją wszelkich form, żeby zablokować import rosyjskiego węgla, i żeby rozładować wszystkie zwały (węgla), które są przy kopalniach. Bo jeżeli to się nie stanie, to w kwietniu się zapchamy i nie będzie można wydobywać węgla - powiedział po rozmowach szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek. Lider śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz zapowiedział, że do 21 kwietnia strony będą analizować rozwiązania systemowe dla górnictwa i energetyki. - Będą pewnie duże korekty, jeśli chodzi o funkcjonowanie całego sektora paliwowo-energetycznego. Chodzi o schemat rozwiązań systemowych dla całego sektora. Być może będzie tak, że konstrukcja organizacyjna sektora będzie wyglądać na koniec tego roku zupełnie inaczej - powiedział Kolorz, nie zdradzając szczegółów w tym zakresie. Według Bogusława Hutka, wynegocjowana 6-proc. podwyżka oznacza wzrost płac o niespełna 500 zł brutto na jednego zatrudnionego. Lider związku Sierpień'80 Bogusław Ziętek oszacował tę kwotę na ponad 400 zł brutto, a szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności wyliczył, że będzie to ok. 350 zł netto na jednego zatrudnionego. - Jest to z naszej strony duży kompromis. Mamy też deklarację, że we wrześniu siadamy do dalszych negocjacji płacowych - skomentował Hutek. Bogusław Ziętek za istotne uznał rządowe deklaracje dotyczące rozładowania zwałów przy kopalniach i ograniczenia importu węgla. Podkreślił, że związkowcy podtrzymują postulat 12-procentowej podwyżki płac w PGG i zamierzają wznowić negocjacje płacowe we wrześniu.
Przeciwko węglowi z zagranicy
W ostatnich tygodniach odbyło się kilka akcji górników, którzy domagali się zaprzestania importu węgla.
W środę od godz. 8 grupa ok. 300 górników związkowców zablokowała tory w pobliżu terminalu przeładunkowego w Sławkowie.
- To ten terminal przeładunkowy łączy Wschód z Europą Zachodnią i to tu przyjeżdża koleją rosyjski węgiel, który zabiera nasze miejsca pracy i odbiera nam prawo do podwyżek. Zwały węgla przy naszych kopalniach są pełne, tak jak pełne różnych deklaracji są słowa rządzących polityków – powiedział wtedy szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
Z kolei w poniedziałek rano w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej związkowcy przeprowadzili dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Związkowcy przyszli także w poniedziałek do biura poselskiego premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Przed drzwiami wysypali węgiel, przykryli go kablami i ulotkami. W ten sposób chcieli zaprotestować - jak wynika z zamieszczonych na ulotkach haseł - przeciwko importowi węgla oraz prądu.
Jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu, w ubiegłym roku polskie kopalnie wydobyły ponad 61,6 mln ton węgla kamiennego - ok. 1,8 mln ton mniej niż rok wcześniej. Sprzedaż węgla spadła rok do roku o 4,1 mln ton, do ponad 58,4 mln ton. W końcu grudnia ub.r. stan zapasów węgla wynosił ponad 5,2 mln ton, wobec niespełna 2,4 mln ton rok wcześniej oraz prawie 1,7 mln ton w końcu grudnia 2017.
Według danych przytoczonych kilka dni temu przez wiceministra aktywów państwowych Adama Gawędę, w ub.r. import węgla kamiennego do Polski wyniósł 16,7 mln ton, z czego 13,2 mln ton stanowił węgiel energetyczny, a 3,5 mln ton - węgiel koksowy. Ponad 4 mln z 13,2 mln ton sprowadzonego z zagranicy węgla energetycznego zaimportowały spółki związane ze Skarbem Państwa. Najwięcej surowca - 10,8 mln ton - sprowadzono z Rosji, jednak w odniesieniu do poprzedniego roku import z tego kierunku zmniejszył się o 2,5 mln ton - podał wiceminister.
Na początku lutego wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział, że "w tym roku spółki Skarbu Państwa nie sprowadzą ani tony węgla (z zagranicy - red.)". Jak dodał, węgiel importują podmioty prywatne. - Niestety mamy wolny rynek i nie jesteśmy w stanie wprowadzić embarga - zaznaczył.
Pod koniec stycznia jego resort poinformował o utworzeniu centralnego magazynu węgla w Ostrowie Wielkopolskim. Do magazynu mają trafiać nadwyżki wydobycia z polskich kopalń tak, by nie powodować zastojów w pracy.
Autor: mp / Źródło: PAP