Nawet czterokrotnie więcej zapłacą osoby, które nie będą segregowały śmieci. Zakłada to nowelizacja tak zwanej ustawy śmieciowej, która weszła w życie od piątku.
Jednym z celów nowych przepisów, które obowiązują od piątku 6 września, ma być zwiększenie motywacji mieszkańców do segregowania odpadów.
Opłata za śmieci
Ustawa wprowadza "widełki" w opłatach dla osób, które nie będą segregować śmieci. Zapłacą oni nie mniej niż dwukrotność, ale nie więcej niż czterokrotność opłaty śmieciowej.
Ministerstwo Środowiska wskazywało wcześniej, że zwiększona stawka może dotyczyć ponad sześciu milionów Polaków. "Z badania wykonanego na zlecenie Ministerstwa Środowiska w 2018 roku wynika, że średnio 16 procent właścicieli nieruchomości nie zbiera selektywnie odpadów. Liczba mieszkańców, których zatem obejmie zwiększenie stawki opłaty to przynajmniej 6 146 080 osób (wyliczone jako 16 procent z 38 413 000 osób stanowiących według GUS liczbę mieszkańców Polski na 30.06.2018 r.)" - mogliśmy przeczytać w Ocenie Skutków Regulacji.
Ministerstwo zastrzegało, że "w szacunkach przyjęto minimalną liczbę osób, która na pewno nie będzie segregować odpadów komunalnych".
Oprócz różnicy w cenie za odpady segregowane i niesegregowane, dodatkowym impulsem do segregacji odpadów mają być rozwiązania dające samorządom możliwość obniżenia opłat śmieciowych dla mieszkańców, co ma być rekompensowane z przychodów ze sprzedaży zebranych surowców wtórnych.
Odbiór odpadów
Nowela przewiduje też, że opłaty śmieciowe będą niższe dla tych mieszkańców, którzy mają przydomowe kompostowniki, czyli zagospodarowują sami część produkowanych przez siebie odpadów. Samorządy będą mogły jednak ich skontrolować. Jeżeli okaże się, że mimo deklaracji nie kompostują odpadów, stracą upust w opłacie śmieciowej. Zgodnie z ustawą, jeżeli właściciele nieruchomości nie będą selektywnie zbierać śmieci, to firmy odbierające odpady przyjmą je jako niesegregowane (zmieszane) i powiadomią o tym fakcie władze gminy.
Nowe przepisy regulują również kwestię odbioru odpadów z nieruchomości niezamieszkanych, na których powstają odpady. Chodzi między innymi sklepy i galerie handlowe. Zgodnie z nowelą właściciele takich nieruchomości będą przystępowali do zorganizowanego przez gminę systemu odbioru odpadów komunalnych dobrowolnie. Nowela ustala też stawki, jakie za śmieci będą płacić właściciele domków letniskowych lub innych nieruchomości wykorzystywanych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Opłata będzie ryczałtowa i nie wyższa niż 10 procent przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem – za rok od nieruchomości (około 170 złotych), na której znajduje się domek letniskowy. Ustawa ma też pozwolić gminom tworzyć specjalne punkty napraw sprzętów, bądź miejsca, w których mieszkańcy będą mogli zostawić nadające się nadal do użytku przedmioty, których chcą się pozbyć.
Niebezpieczne odpady
Nowelizacja ma przyczynić się także do niezwłocznego usuwania odpadów zagrażających życiu lub zdrowiu ludzi przez właściwe organy ochrony środowiska. Właściciel takich odpadów będzie zobowiązany do zwrotu kosztów ich usunięcia. W myśl nowych przepisów gminy nie będą mogły (tak jak dotąd) ryczałtowo rozliczać się z firmami odbierającymi śmieci. A na przykład na podstawie masy odpadów, jakie zostały przekazane do przetworzenia. Nowe regulacje znoszą ponadto obowiązek regionalizacji w zakresie zagospodarowania między innymi bioodpadów, zmieszanych odpadów komunalnych czy pozostałości z sortowania. Pozwoli to na przekazywanie takich odpadów do instalacji w całym kraju. Znowelizowane przepisy zaostrzają też kary za gospodarowanie odpadami niezgodne z przepisami.
Nowela wprowadziła także odpłatność za wszystkie plastikowe torby, jakie dostaniemy w sklepach poza tak zwanymi zrywkami. Opłaty te weszły w życie 1 września br.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock