Zaplanowane zakupy spożywcze w niedzielny poranek, by uniknąć tłumów - tak najczęściej Polacy tłumaczą, dlaczego robią zakupy tego dnia. Inni traktują wyjście do marketu jak rozrywkę, ale tych jest stosunkowo niewielu - bo 8 proc. ankietowanych przez portal Ceneo. Z badania wynika też, że zakupy w niedzielę – często lub od czasu do czasu robi 80 proc. polskich klientów.
- I nie ma tu większego znaczenia płeć (kobiety – ok. 81 proc., mężczyźni – ok 77 proc.) czy miejsce zamieszkania (duże miasto – 83 proc., mniejsze miasto i wieś – ok. 78 proc.) – mówi Marcin Łachajczyk, dyrektor zarządzający Ceneo.pl, które przeprowadziło badanie wśród swoich klientów. Ponad połowa ankietowanych przyznaje, że zamknięcie sklepów w niedzielę spowoduje, że przeniosą się oni do sieci.
20 proc. wszystkich respondentów przyznała, że nie robi zakupów w niedzielę. Tych, którzy jednak wybierają się na zakupy w siódmy dzień tygodnia, zapytano o powody niedzielnych zakupów.
Dlaczego niedziela?
Najpopularniejszą przyczyną jest brak czasu (tak odpowiedziało 43 proc. badanych). 41 proc. ankietowanych przyznało, że kupowanie w niedziele pozwala im na zakupy bez pośpiechu.
Co dziesiąty niedzielny klient wybiera się do sklepów rano, ponieważ pozwala to uniknąć tłoku i kolejek. Dla 8 proc. niedzielny wypad do galerii handlowej jest formą rozrywki i sposobem na spędzenie wolnego czasu. Z kolei dla 34 proc. dzień nie ma znaczenia – wybiera się do sklepu, wtedy gdy musi coś kupić. 1/3 osób przyznała, że robi zakupy w niedziele spontanicznie. Pozostała część ankietowanych robi to w sposób zaplanowany (odwiedza określone sklepy i poszukuje konkretnych produktów).
Najchętniej sklepy spożywcze
Podczas badania zapytano także, jakiego rodzaju sklepy odwiedzają klienci. Okazało się, że przeważają głównie spożywcze - odpowiedziało tak 70 proc. To głównie osoby, które pytane o powód niedzielnych zakupów wskazują przede wszystkim brak czasu w tygodniu. W dalszej kolejności odwiedzane są sklepy z ubraniami - odwiedza je 51 proc. badanych. Dalej plasują się branże: elektroniczna (45 proc.) oraz AGD (42 proc.). Okazuje się, że najrzadziej niedzielni klienci wstępują do perfumerii (76 proc.), sklepów dla dzieci (79 proc.), sklepów z meblami (72 proc.) i księgarni (72 proc.).
A jak tam w sieci?
Niska pozycja sklepów z kosmetykami może dziwić. Należy ją jednak zestawić ze statystkami niedzielnej sprzedaży online. W procentowym torcie niedzielnych zakupów w sieci to właśnie perfumeriom przypada ponad jedna trzecia transakcji. Podobnie jest z księgarniami i sklepami dla dzieci: jedną piątą niedzielnego koszyka z zakupami w sieci zajmują właśnie książki, gry, płyty, filmy i zabawki. W niedziele co trzeci polski klient kieruje swoje kroki do sklepu ze sprzętem sportowym, a także marketu budowlanego. - Można pokusić się zatem o tezę, że w niedzielę klientów przyciągają te stacjonarne sklepy, które oferują produkty potrzebne natychmiast (jak jedzenie) lub te, w których zakup wymaga czasu poświęconego na wybór najlepszej opcji (jak ubrania czy sprzęt elektroniczny i AGD) – mówi Marcin Łachajczyk, dyrektor zarządzający Ceneo.pl
W internecie króluje poniedziałek
Gdyby przeanalizować zakupy w sieci, niedziela byłaby piątym pod względem popularności zakupowym dniem (najwięcej internetowych transakcji zawieranych jest w poniedziałek, najmniej w piątek i sobotę). Oprócz wspomnianych wcześniej perfumerii, najczęściej w niedzielę w e-sklepach kupowane są książki, sprzęt AGD, elektronika oraz zabawki i artykuły dla dzieci. Najrzadziej: artykuły spożywcze (ale ta branża wciąż jeszcze buduje swoją pozycję w e-commerce), ubrania i sprzęt sportowy.
- Dane dotyczące sklepów stacjonarnych i internetowych uzupełniają się - wyraźnie widać, że sklepy odwiedzane w niedzielę stacjonarnie mają słabsze wyniki w sieci i na odwrót – te rzadko odwiedzane „na żywo”, notują wysokie wskaźniki sprzedaży w internecie – podsumowuje Marcin Łachajczyk.
Będzie zakaz?
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej - w skład którego wchodzi "Solidarność" oraz inne organizacje społeczne, katolickie, pracownicze i pracodawców - złożył na początku września w Sejmie obywatelski projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele.
- Pracownicy czekają na tę ustawę z uwagi na to, że są przeciążeni pracą - powiedział w Sejmie Alfred Bujara, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ. Według związku udało się zgromadzić ponad 350 tys. podpisów poparcia. Tymczasem suchej nitki na projekcie nie zostawia opozycja. - Projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele doprowadzi do zwolnień - ostrzega rzecznik PO Jan Grabiec. Zdaniem lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, "pracę w takiej sytuacji może stracić 100 tysięcy Polaków".
Zobacz: Minister finansów jest za ograniczeniem handlu w jedną niedzielę w miesiącu. Na dodatek na próbę przez dwa lata
Autor: ag//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock