Twitter zamyka serwis społecznościowy Vine, a także ogranicza zatrudnienie. Jak poinformowano w czwartek zwolnionych zostanie 9 proc. pracowników na całym świecie. A to wszystko przy okazji publikacji najnowszych wyników kwartalnych.
We wspólnym wpisie na blogu, Twitter i Vine poinformowały, że mimo decyzji o zamknięciu serwisu strona Vine nadal będzie funkcjonowała, dając tym samym użytkownikom możliwość pobrania i zapisania filmików.
Kiedy
Twitter wprowadził Vine w styczniu 2013 roku jako sposób na dzielenie się krótkimi nagraniami. Ich maksymalna długość wynosi 6 sekund.
Rzecznik Twittera w rozmowie z Reuterem powiedziała, że aplikacja zostanie zamknięta w ciągu następnych miesięcy, ale nie wskazała dokładnej daty. Wiadomość wywołała wielkie emocje wśród internautów, z ponad 1,6 mln tweetów szybko trafiając do trendów za oceanem.
"Spoczywaj w pokoju (ang. Rest In Peace) Vine" - napisała Patricia Laire.
RIP VINE #GoneTooSoon
— Patricia Laire (@patricialaire) 27 października 2016
"Vine to ćwierć mojego życia, jestem tak zdenerwowany" - napisał inny użtkownik portalu o pseudonimie moon.
VINE IS A QUARTER OF MY LIFE I'M SO UPSET https://t.co/Qf5oGI5LVm
— moon (@hrtbreaker_mp3) 27 października 2016
Inni wskazywali, że było to nieuniknione. "Wszyscy wiedzieli, że Vine nie jest na zawsze. To po prostu nie mogło konkurować z innymi platformami" - napisał Tyzano.
We all knew Vine was not forever. It just could not compete with other platforms.
— Tyzano (@Tyzano) 27 października 2016
Redukcja zatrudnienia
Jednocześnie poinformowano o planach redukcji zatrudnienia, która ma objąć w najbliższym czasie ponad 300 osób. Głównie z działów sprzedaży oraz marketingu. Firma spodziewa się, że koszty odpraw w czwartym kwartale pochłoną z budżetu 10-20 mln dolarów.
Jak przypomina Reuters, to nie pierwsza tego typu zapowiedź w ostatnich miesiącach. Blisko rok temu współzałożyciel i CEO Twittera Jack Dorsey zapowiedział bowiem zwolnienie 336 pracowników.
Zgodnie ze stanem z czerwca br., Twitter zatrudniał 3860 osób na całym świecie.
Wyniki kwartalne
Informacja zbiega się w czasie z raportem finansowym za trzeci kwartał tego roku, który spółka zaprezentowała przed otwarciem czwartkowej sesji na Wall Street.
Przychody wzrosły o 8 proc. do 616 mln dolarów, przewyższając oczekiwania analityków, którzy spodziewali się przychodów na poziomie 605,8 mln dolarów. Tym samym spółka zanotowała 20-procentowy wzrost przychodów w stosunku do poprzedniego kwartału i 58 procent w porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem.
O 3 proc. wzrosła także liczba użytkowników Twittera. Jak poinformowano, w trzecim kwartale było średnio 317 mln aktywnych użytkowników. Jak poinformował FactSet StreetAccount, analitycy spodziewali się 316,3 mln aktywnych użytkowników miesięcznie.
Łączny przychód z reklam wyniósł 545 mln dolarów, co stanowi wzrost o 6 proc. w stosunku do poprzedniego roku. 90 proc. z nich pochodziło z telefonów komórkowych.
Akcje Twittera na zamknięciu czwartkowych notowań zyskiwały 0,64 proc.
Co dalej
Mimo wzrostów w trzecim kwartale eksperci przekonują, że to może być jednak za mało. Zwłaszcza w kontekście pojawiających się doniesień o poszukiwań chętnego na zakup Twittera.
- Wszystko wskazuje na to, że roczne zyski wyniosą poniżej 100 mln dolarów, to naprawdę trudne do uzasadnienia, by wydać 15-18 mld dolarów za firmę z 100 mln dolarów zysku - wskazuje Michael Pachter, analityk Wedbush Securities. Dodał, że Twitter potrzebuje wzrostu przychodów o 200-300 mln dolarów kwartalnie, aby w 2017 roku osiągnąć rentowność.
Dorsey nie chciał komentować spekulacji na temat ewentualnej sprzedaży Twittera. W wydanym oświadczeniu zapewnił jednak, że spółka "ma jasny plan" i jest "w trakcie dokonywania niezbędnych zmian w celu zapewnienia, że Twitter będzie notował długoterminowy wzrost".
Jednocześnie poinformowano, że w przyszłym miesiącu na Twitterze pojawią się "znaczące aktualizacje" mające chronić użytkowników przed obraźliwymi treściami, które były przyczyną rosnącej krytyki serwisu społecznościowego.
Jak mądre są nasze smartfony? Gościem programu "24 Godziny" w TVN24 BiS był dr Tomasz Kulisiewicz (20.08.2016):
Autor: mb/gry / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock