Notowania złotego osłabiły się w czwartek w stosunku głównych zagranicznych walut - wskazał analityk domu maklerskiego mBanku Rafał Sadoch. Ok. 17.15 za euro trzeba było zapłacić 4,37 zł, za dolara 3,91 zł, za franka 3,99 zł. Najbardziej podrożał funt, który kosztował 5,19 zł.
Według Sadocha największe zmiany zaszły jednak na parze GBP/PLN. - Za funta musimy zapłacić nie o jeden-dwa grosze, a aż o siedem groszy więcej niż w środę. Brytyjska waluta kosztuje dziś ok. 5,20, a przypomnijmy tylko, że w połowie sierpnia płaciliśmy za nią ok. 4,90 - wskazał analityk.
Dobre dane z Wielkiej Brytanii
Dodał, że w ostatnim czasie pojawiły się sygnały wskazujące, iż koniunktura w Wielkiej Brytanii ma się dobrze mimo wyników brytyjskiego referendum. - Zgodnie z dzisiejszymi danymi PMI tempo poprawy aktywności w brytyjskim sektorze przemysłowym w sierpniu było najszybsze od 10 miesięcy - zaznaczył Sadoch. Analityk ocenił, że notowaniom złotego w czwartek nie pomogły nawet lepsze od prognoz dane PMI za sierpień dla polskiego sektora przemysłowego. - Po ostatnich słabych danych z polskiej gospodarki dzisiejszy odczyt stanowi swoistego rodzaju światełko w tunelu, gdyż zwiększa szanse na przyspieszenie dynamiki PKB w drugiej połowie roku. W sierpniu koniunktura w przemyśle napędzana była wzrostem zamówień eksportowych - dodał Sadoch.
Co zrobi FED?
Ocenił, że notowania złotego będą oscylować w przedziale 4,35-4,37 wobec euro w ciągu najbliższych dni. - Czynnikiem ryzyka dla tej prognozy są jutrzejsze dane z amerykańskiego rynku pracy, od których zależy termin podwyżki stóp procentowych przez FED oraz zaplanowana na przyszły piątek decyzja agencji Fitch ws. polskiego ratingu - wskazał. Analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko wskazał, że przez większą część czwartkowej sesji obserwowaliśmy spadki na wycenie złotego, który tracił od ok. 0,3 proc. do 0,5 proc. wobec zagranicznych walut. - Sytuacja uległa jednak zmianie po godz. 16, kiedy opublikowany został odczyt amerykańskiego indeksu ISM dla tamtejszego przemysłu. Oczekiwana wartość wynosiła 52 pkt., podczas gdy wskazanie ukształtowało się na poziomie 49 pkt. Rynek momentalnie zareagował przeceną amerykańskiego dolara, co w konsekwencji wsparło waluty rynków wschodzących, w tym PLN - zaznaczył. Jego zdaniem gwałtowna reakcja na dane z USA jest dowodem, iż inwestorzy spekulują pod podwyżki stóp procentowych w USA.
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock