Katowicki Węglokoks – największy polski eksporter węgla – rozważa możliwość zaangażowania się także w import tego surowca. "Potencjalnych kierunków importu jest wiele. Są one w tej chwili analizowane, jednak już wstępne rozeznanie rynków wskazuje, że Rosja nie będzie źródłem importu" - czytamy we wtorkowym komunikacie spółki.
Dotychczas Węglokoks był eksporterem węgla. W ciągu 65 lat swojej działalności wysłał za granicę ok. 1,5 mld ton. Teraz chce też importować.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Węglokoks może importować rosyjski węgiel w związku z tym, iż polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić całości krajowego popytu na ten surowiec. W wydanym po południu komunikacie spółka potwierdziła, że rozważa zaangażowanie w import węgla, zdementowała jednak informacje, aby miała sprowadzać ten surowiec z Rosji.
Import węgla
- W samym tylko 2016 roku podmioty prywatne sprowadziły do Polski około 8 mln ton surowca. Sprowadzany jest węgiel o bardzo specyficznych parametrach, którego w Polsce nie ma. Ze względu na wymagania ochrony środowiska, duża część polskich ciepłowni zmuszona jest kupować surowiec o niskim zasiarczeniu właśnie zza granicy. Węglokoks, jako Spółka Skarbu Państwa, rozważa udział w tym procesie, co pozwoliłoby na większą kontrolę importu - wyjaśnił rzecznik Węglokoksu Paweł Cyz.
Ponad dwa tygodnie temu, przy okazji prezentacji poświęconego górnictwu raportu Najwyższej Izby Kontroli, prezes Węglokoksu Sławomir Obidziński powiedział dziennikarzom, że węgiel, który obecnie importuje się do Polski, często nie jest tożsamy z produkcją krajową - to z reguły surowiec wysokiej jakości i nisko zasiarczony.
- Musimy pogodzić się, że import takiego węgla będzie, chociażby dlatego, że ze względu na zaostrzanie norm emisji ciepłownie potrzebują węgla o tak niskiej zawartości siarki, jakiej w polskim węglu nie ma. Stąd import z Rosji, ale jest też np. oferta z Kolumbii. Skoro import jest nieunikniony, to dlaczego nie miałaby importować firma państwowa - importować oczywiście węgiel niekonkurujący z krajową produkcją - mówił w czerwcu prezes Obidziński. Przypomniał, że Węglokoks jest obecnie największym udziałowcem Polskiej Grupy Górniczej (PGG) - największego krajowego producenta węgla.
Kłopoty wydobywcze
We wtorek PGG, która w pierwszych miesiącach tego roku miała kłopoty wydobywcze i wyprodukowała ponad milion ton mniej węgla niż zaplanowano, podtrzymała wcześniejsze deklaracje, że "zamierza wykonać założony na ten rok plan wydobywczy w ilości nie mniejszej niż 32 mln ton węgla i tym samym zrealizować wszystkie zawarte kontrakty na dostawę węgla".
PGG podtrzymała także wcześniejsze deklaracje, że zapewni dostawy węgla dla energetyki zawodowej i nie planuje w tym celu importu węgla z zagranicy.
"Spółka deklaruje, że zabezpieczenie zapotrzebowania rynku krajowego na węgiel kamienny jest dla niej priorytetem" - podała we wtorek PGG.
Z Rosji i Australii
W pierwszych czterech miesiącach roku najwięcej, bo ponad 60 proc. węgla sprowadzono z Rosji - 1,8 mln ton węgla (w tym 97,8 proc. węgla energetycznego). Import węgla kamiennego z Rosji był o 0,2 mln ton wyższy niż w tym samym okresie 2016 r. Z tego kraju sprowadzono również niewielkie ilości węgla koksowego.
Drugim znaczącym eksporterem węgla kamiennego do Polski była w czterech pierwszych miesiącach tego roku Australia (24,3 proc. udziału w imporcie ogółem). Wielkość importowanego z tego kraju węgla wyniosła w tym okresie 0,7 mln ton, o 0,2 mln ton więcej niż rok wcześniej. Z Australii importowany jest wyłącznie węgiel koksowy.
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock