Podczas piątkowej sesji, po stratach w ciągu mijającego tygodnia, złoty zyskał wobec głównych walut, co analitycy przypisują uspokojeniu rynków przed długim weekendem. O godz. 17.30 euro kosztowało 4,36 zł, dolar - 3,81 zł, a frank szwajcarski 3,97 zł.
Kamil Maliszewski z DM mBanku zwrócił uwagę, że "przed długim weekendem w Polsce zobaczyliśmy umocnienie złotego, który w stosunku do euro kosztuje obecnie poniżej 4.38 i najprawdopodobniej będzie konsolidował się w okolicach 4.40".
Ważne dane
- Dane o inflacji, które opublikował w piątek GUS, nie miały znaczenia dla przebiegu notowań polskiej waluty, gdyż stanowiły argument raczej za osłabieniem złotego. Deflacja okazała się większa od oczekiwań i wyniosła 1.1 proc. r/r. Wydaje się więc przesądzone, że okres deflacji w Polsce będzie trwał zdecydowanie ponad dwa lata (obecnie 22 miesiące). Generalnie wydaje się, że RPP ma sporo argumentów za decyzją o poluzowaniu polityki monetarnej, tego rodzaju kroku należy się jednak spodziewać najwcześniej w III kwartale po odejściu obecnego prezesa NBP Marka Belki - skomentował analityk mBanku.
Co z dolarem?
Dodał, że silne spadki można było zaobserwować na rynku dolara, który tracił w piątek w stosunku do większości walut. - Notowania USD/PLN powróciły więc w okolice 3.82 i nie jest wykluczone, że będziemy świadkami kontynuacji osłabienia dolara ze względu na bardzo silne przekonanie rynku o gołębim nastawieniu Fed w obliczu nieznacznego spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego w USA - wskazał Maliszewski.
Jego zdaniem wahania, które było widać pod koniec piątkowej sesji, "mogą stać się zapowiedzią równie dużej zmienności na początku tygodnia, kiedy większość inwestorów z Polski będzie pozostawała poza rynkiem". - Pokonanie niedawnych szczytów na EUR/PLN wydaje się jednak mało prawdopodobne, natomiast w przypadku dolara kluczowe dane poznamy dopiero w piątek i to one powinny ustalić kierunek, którym podąży USD w kolejnych tygodniach - ocenił.
Przed weekendem
Konrad Ryczko z DM BOŚ uznał z kolei, że umacnianie się złotego np. wobec euro "należy traktować jako uspokojenie rynku przed długim majowym weekendem", bo "większość istotnych transakcji odbyła się już wcześniej".
- Warto jednak wspomnieć o piątkowym wstępnym odczycie inflacji CPI za kwiecień. Ponownie otrzymaliśmy potwierdzenie presji deflacyjnej w krajowej gospodarce (-1,1 proc. r/r), co prawdopodobnie znów podbije oczekiwania na ruch ze strony RPP. W szerszym ujęciu inwestorzy na PLN czekają już na decyzję Moody’s (13.05) i do tej daty PLN może pozostawać pod presją - zaznaczył analityk BOŚ.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock