Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku zaliczyły w ciągu poprzednich trzech sesji największy wzrost od 25 lat. Wczoraj wręcz wystrzeliły. Przyczyną był sygnał, że OPEC może zmienić politykę dotyczącą limitów wydobycia. W efekcie, baryłka ropy West Texas Intermediate na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku zwyżkowała do ponad 49 dol. za baryłkę.
Wyraźnie podrożał także Brent na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie, który podczas poniedziałkowych notowań kosztował nawet 54,15 dol. za baryłkę.
We wtorek około godz. 8:12 jednak zniżkował o 0,60 proc. i kosztował 52,77 dol. za baryłkę.
Po wczorajszym wzroście baryłka ropy West Texas Intermediate i cenie wynoszącej 49,20 dol. za baryłkę, we wtorek ok. 8:12 surowiec kosztował 47,75 dol. Tracił tym samym 0,85 proc.
W sierpniu cena ropy w USA wzrosła o 4,4 proc.
Co przyczyną?
Sygnałem, który uruchomił wzrosty cen, była publikacja biuletynu Organizacji Państw Eksportujących Ropę (OPEC), w którym kartel napisał: OPEC, tak jak zawsze, będzie robił wszystko, co w jego mocy, by stworzyć korzystne warunki na rynku ropy i osiągnąć równowagę i racjonalne ceny - cytuje "Financial Times". W ostatnich tygodniach ceny surowca utrzymywała się na bardzo niskim poziomie, a 21 sierpnia w USA spadły poniżej bariery psychologicznej 40 dol. za baryłkę (39,86) - po raz pierwszy od kryzysu w 2009 roku. - Jesteśmy gotowi podjąć rozmowy w wszystkimi innymi producentami - podkreślił kartel naftowy w swej publikacji.
Będą cięcia?
- W końcu musimy zobaczyć jakieś cięcia produkcji ropy - wskazuje Ric Spooner, główny analityk CMC Markets w Syndey. - Póki co to jesteśmy kawał drogi od tego, aby OPEC z kimkolwiek osiągnął porozumienie w sprawie zmniejszenia dostaw ropy - ocenia. Spooner podkreśla, że dojście producentów ropy do porozumienia wydaje się problematyczne. - OPEC sam nie może dostosować się z wysokością produkcji ropy do ustalonych wcześniej limitów, a co dopiero z innymi producentami - wskazuje.
Utrzymywanie limitu produkcji
"FT" przypomina, że na spadki cen ropy najważniejszy wpływ miały decyzje OPEC. Na początku czerwca po posiedzeniu w Wiedniu kartel utrzymał dotychczasowy łączny limit wydobywczy krajów członkowskich, wynoszący 30 mln baryłek dziennie, choć ceny ropy utrzymywały się na bardzo niskim poziomie. Na wzrost cen wpłynęły też opublikowane w USA dane, z których wynika, że tamtejsi producenci ropy zaczęli wyraźnie ograniczać wydobycie, i to w tempie szybszym, niż przewidywano - pisze "FT". Spadki cen ropy bardzo mocno uderzyły w gospodarki krajów producentów, w tym Rosji. Duża nadpodaż surowca, która zdaniem analityków sięga od miliona do 1,5 mln baryłek dziennie w stosunku do potrzeb rynku, wywierała jak dotąd bardzo silną presję na ceny. W marcu OPEC opublikował raport, z którego wynika, że Rosja, drugi co do wielkości eksporter ropy na świecie, może stracić w bieżącym roku około 135 mld dolarów z powodu spadku cen surowca. Pod koniec lipca po spotkaniu rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka z sekretarzem generalnym OPEC Abdullahem al-Badrim obie strony poinformowały wprawdzie, że nie zmniejszą wydobycia ropy naftowej, mimo spadków jej cen, ale wcześniej Nowak przedstawił mediom plany współpracy Moskwy z Rijadem. Minister powiedział po spotkaniu z Badrim, że oba kraje zaczęły rozmawiać o możliwości współpracy w zakresie energetyki podczas spotkania w Wiedniu na początku czerwca, kiedy to powołano grupę roboczą, która opracowuje stosowne projekty.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl