Wraz z nastaniem pracowniczych planów kapitałowych (PPK) trzeba rozwiązać sytuację otwartych funduszy emerytalnych (OFE) - powiedział w "Dzienniku Gazecie Prawnej" prezes Giełdy Papierów Wartościowych Marek Dietl. Dodał, że najgorsza dla rynku jest niepewność.
- Kiedy rozmawiamy z inwestorami, (...) wciąż słyszymy to samo pytanie: co się stanie z OFE? Najgorsza dla rynku jest niepewność, więc rozstrzygnięcie jest oczekiwane. Wraz z nastaniem pracowniczych planów kapitałowych (PPK) sytuację dotyczącą OFE trzeba rozwiązać - powiedział Dietl.
W rozmowie z "DGP" przypomniał, że tzw. reforma OFE z 2014 r. "podyktowana była głównie obawami o przekroczenie progów konstytucyjnych przez dług publiczny, a nie chęcią naprawienia oczywistych wad II filara".
- Dziś warto rozpocząć dyskusję publiczną o sensowności artykułu konstytucji, który mówi, że dług publiczny nie może przekroczyć 60 proc. wartości rocznego PKB oraz kryterium 3 proc. PKB jako maksymalnego poziomu deficytu sektora finansów publicznych ustalonego 26 lat temu w Maastricht - powiedział.
Lepsze dla giełdy, korzystniejsze dla PPK
Zdaniem prezesa GPW w przypadku OFE, "każdy scenariusz zakładający prywatyzację większości tych środków wydaje się dla rynku kapitałowego, giełdy akceptowalny". - Moment do zrobienia tego wydaje się idealny. Warto rozwiązać tę sprawę do końca roku, aby zyskać na wiarygodności i pokazać, że umiemy podejmować trudne decyzje - zaznaczył Dietl. Pytany, czy może lepiej jednak wprowadzić najpierw PPK, a później się zastanawiać, co z OFE, Dietl wyjaśnił, że OFE jest problematyczne ze względu na tzw. suwak, który powoduje, że fundusze emerytalne muszą przelewać pieniądze do ZUS".
- Do 2014 r. mieliśmy duże napływy środków na giełdę, silny popyt ze strony OFE powodował, że rynek rósł jak na sterydach. Od 2014 r. ten doping jest odstawiany i musimy się uczyć osiągać dobre wyniki bez takiego wspomagania. Odchodzenie od tego wzmocnienia rynku kapitałowego jest oczywiście bolesne, bo odpływa z niego co roku netto kilka miliardów złotych. Jest to odpływ, który nie wynika z sytuacji rynkowej, np. słabszych perspektyw polskich przedsiębiorstw, tylko z tego, że wbrew warunkom rynkowym zarządzający OFE sprzedają akcje notowanych spółek - stwierdził w rozmowie z "DGP".
I dodał: - Wcześniej giełda radziła sobie nad podziw dobrze dzięki miliardom z OFE, a teraz radzi sobie nienaturalnie źle, kiedy te miliardy odpływają. Jedno cięcie, które spowoduje, że nie będzie nierynkowej podaży, będzie dla giełdy, lepsze, a co za tym idzie, także korzystniejsze dla PPK.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Beax/CC BY SA 3.0