Projekt Nord Stream 2 jest coraz bliżej realizacji. Niemiecki urząd antymonopolowy Bundeskartellamt dał zielone światło na utworzenie przez Gazprom i zachodnie koncerny spółki, która wybuduje nowy gazociąg z Rosji do Niemiec.
Decyzja niemieckiego regulatora została podjęta 18 grudnia.
Krytyka projektu
Rosjanie dzięki nowemu gazociągowi chcą od 2020 roku przesyłać do Europy Zachodniej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. To ilość, która wystarczy na całkowite pominięcie transportu przez Ukrainę.
Strategia zakłada pozyskiwanie gazu z różnych źródeł i solidarność państw unijnych. Projekt Nord Stream od dawna krytykowany jest za ograniczenie konkurencji na europejskim rynku gazu i wzmacnianie rosyjskiego monopolu.
Radosław Sikorski porównał nawet projekt do paktu Ribbentrop-Mołotow. Krytyka obecnych planów niemiecko-rosyjskich płynie nie tylko z naszej części kontynentu.
- Jeśli Niemcy naprawdę uwierzyli, że Nord Stream 2 nie ma nic wspólnego z polityką, to mamy do czynienia z naiwnością - pisze szwedzka gazeta "Dagens Nyheter". Nawet niemiecka "Frankfurtet Allgemeine Zeitung" zauważa, że "od pierwszego rosyjsko-ukraińskiego sporu o gaz 10 lat temu Unia Europejska przekonała się, że Moskwa chętnie posługuje się swoimi zasobami energetycznymi jak geopolityczną bronią".
Wrześniowe porozumienie
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Donald Tusk krytycznie o Nord Stream 2:
Autor: mb / Źródło: Interfax
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom