Wzrost cen gazu, to nie jedyna podwyżka, która może czekać nas w najbliższym czasie. Zdaniem Wojciecha Jakóbika z portalu Biznes Alert prawdopodobnie więcej zapłacimy także za prąd. Jak wskazał, "mamy coraz bardziej ambitną politykę klimatyczną". - Komisja Europejska penalizuje wyższymi kosztami tych, którzy wytwarzają wysokoemisyjną energię - mówił gość programu "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS.
Podwyżki cen gazu
Jak przypomniał jednak Wojciech Jakóbik z Biznes Alert, przez ostatnie trzy lata mieliśmy obniżki, które wynikały głównie z niskich cen ropy naftowej.
- Kontrakt jamalski, czyli główna umowa PGNiG-u na dostawy do Polski z Rosji ma w sobie formułę cenową, która jest uzależniona między innymi od wartości baryłki. Teraz, kiedy od początku roku ropa drożeje, to musi się także odbić także na cenie dla Polaków - tłumaczył, przypominając, że kontrakt z Gazpromem będzie obowiązywał do 2022 roku.
- Jeżeli w arbitrażu nie uda się w nim nic zmienić, to dalej będzie zależny od ceny ropy, a ta na razie będzie rosła przez niestabilność geopolityczną - ocenił Jakóbik.
Zdaniem eksperta poprawę sytuacji może przynieść liberalizacja. - Inne podmioty również mogą przynieść gaz z innych kierunków, mogą być nowe kontrakty na gaz skroplony, mogą być umowy na import gazu z giełdy niemieckiej - wyliczał gość programu "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS.
"Jesteśmy w czarnej dziurze"
Niewykluczone, że w najbliższym czasie więcej zapłacimy także za prąd.
- To jest prawdopodobne, ponieważ mamy coraz bardziej ambitną politykę klimatyczną. Komisja Europejska narzuca pewne zobowiązania na państwa członkowskie między innymi, jeżeli chodzi o emisję dwutlenku węgla i egzekwuje to poprzez pewien mechanizm, który penalizuje wyższymi kosztami tych, którzy wytwarzają wysoko emisyjną energię - wyjaśniał Wojciech Jakóbik.
- U nas 80 procent emisji pochodzi z węgla, więc jeżeli nasze zestawienie źródeł nie będzie się szybko zmieniało (...), to nam będzie coraz trudniej - dodał.
Jego zdaniem najszybciej i najtaniej w krótkim terminie jest stawiać energię odnawialną, bo to są małe jednostki rozproszone, które szybko przynoszą zwrot, ale z drugiej strony nie dają stabilności. Nadal nie mamy magazynów energii, które stabilizowałyby energetykę, bo przecież w tych upałach problemem było także to, że "wiatraki się nie kręciły".
- Inaczej byłoby w przypadku energetyki słonecznej, która świetnie by się teraz sprawdziła. Alternatywa to jest atom, tylko atom buduje się 10 lat i kosztuje dziesiątki miliardów dolarów i zaczyna się zwracać dopiero po zbudowaniu tanią i stabilną energią - zauważył Jakóbik. Dodał, że "jesteśmy w czarnej dziurze".
- Mamy Śląsk, który będzie przechodził transformację, ale ona na razie jest planowana na bardzo powolną zmianę i nawet dołożyliśmy sobie nowy projekt, czyli budowę trzeciego bloku węglowego w elektrowni w Ostrołęce. Jeżeli nie jest to kiełbasa wyborcza, która zniknie jesienią po wyborach samorządowych, to (...) także przyniesie nam koszty polityki klimatycznej - wskazał ekspert.
- Musi dojść do zmiany, a czasu jest niestety coraz mniej - stwierdził rozmówca Pawła Blajera.
Co dalej z ropą?
Zdaniem Wojciecha Jakóbika wyższe ceny ropy możemy obserwować jeszcze przez kilka najbliższych tygodni.
- Cenę winduje obawa o Iran, mają wrócić sankcje, a przez to zniknąć 2,7 miliona baryłek ropy pompowanej z Iranu na światowe rynki. Mamy niepewność wokół Wenezueli i wobec polityki amerykańskiej na Bliskim Wschodzie. Taka niepewność zawsze winduje cenę - tłumaczył Jakóbik.
- Możliwe, że producenci odpowiedzą większą podażą, zwiększa wydobycie Arabia Saudyjska, Rosja, więc niedobory ropy mogą zostać uzupełnione z zyskiem dla eksporterów i sytuacja się ustabilizuje - ocenił.
Dodatkowo pomóc mogą Amerykanie, co zdaniem Jakóbika daje nadzieje na to, że po okresie niepewności jesienią ropa znowu zacznie trochę tanieć.
Autor: mb//sta / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock