Pierwsza w tym tygodniu sesja na azjatyckich giełdach kontynuację spadków z zeszłego tygodnia. Rynkom Oceanii i Azji w dalszym ciągu doskwierają obawy o tempo rozwoju gospodarczego Chin, co skutecznie ogranicza apetyt na ryzyko. Najmocniej dołują sektory: energetyczny i finansowy.
Ponad 5 procentowe spadki obydwu parkietów w Chinach (Szanghaj -5,33 proc., Shenzen -6,42 proc.) na pewno nie pomogą inwestorom w Europie nabrać nastawienia popytowego i odrobić strat z zeszłego tygodnia.
Swoje „5 groszy” do sytuacji na globalnych rynkach dołożyły słabe dane dotyczące inflacji tak konsumenckiej, jak i cen producentów w Chinach. Pierwsza z tych wartości grudniu rosła nieco wolniej, niż przewidywano. Druga nadal istotnie spada. Ponieważ jednak odczyty były tylko kosmetycznie różne od przewidywanych, spadki na chińskich parkietach nie rozlały się tak mocno na pozostałe rynki azjatyckie.
Obawy o prosperity chińskiej gospodarki rzutują na wycenę surowców. Ropa Brent Crude odbiła się od poziomu 32,5 USD za baryłkę i po odreagowaniu o 20 centów może kontynuować spadki. Natomiast miedź otarła się o poziomy, na których nie widziano jej od maja 2009 roku.
W obliczu dobrych danych z USA i słabych danych inflacyjnych z Chin oraz w braku istotnych danych makroekonomicznych, do czwartku (liczba wniosków o bezrobocie w USA, stopa procentowa Banku Anglii) należy się spodziewać ograniczenia zmienności rynków i konsolidacji wahań.
Jeśli WIG20 w ramach korekty obierze chwilowo kierunek północny, może napotkać na strefę oporu przy 1740 pkt. Gdyby bykom udało się te okolice sforsować, dość silny - bo kilkukrotnie testowany - opór napotkają w okolicy 1766 pkt. Jednak bardziej prawdopodobny scenariusz, to trend boczny lub powolne osuwanie się wartości WIG20.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24